6.06.2023 zagadka Nowej Kachowki...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się znowu zadziało na Ukrainie. W notce będą joby więc jeśli obawiasz się o swą nieśmiertelną duszę to rozważ zakończenie lektury >>>tutaj<<<.
Kacapska soldateska, najprawdopodobniej z pierwszego batalionu 205 brygady strzelców zmotoryzowanych z Budionnowska, wyjebała w powietrze tamę na Dnieprze w miejscowości Nowa Kachowka. Teoretycznie był to zajebisty pomysł, bo dzięki niemu został skrócony front a rwący nurt co najmniej na tydzień uniemożliwi ukraińskiemu wojsku wielkoskalowy desant na opanowany przez kacapów brzeg. W praktyce jednak tenże nurt zmył założone przez moskwicinów pola minowe i zapory inżynieryjne, co po opadnięciu wody niewątpliwie ułatwi Ukraińcom natarcie. Żeby było jeszcze ciekawiej: ze Zbiornika Kachowskiego, który tworzyła rozpieprzona przez moskali tama, wodę bierze zarówno zajęta przez Rosjan Zaporoska Elektrownia Atomowa, jak i cały, również opanowany przez kacapów, Półwysep Krymski. I o ile reaktory siłowni w Enerhodarze można chłodzić wodą inną niż ta ze Zbiornika Kachowskiego, to dla Krymu nie ma innego ujęcia wody pitnej. Jestem cholernie ciekawy: jak długo stacjonujące tamże rosyjskie wojska okupacyjne wytrzymają bez stałego dostępu do tego życiodajnego płynu?
Osobistycznie mam wrażenie, że od dłuższego czasu cała ta kacapska inwazja na Ukrainę leci na pełnym spontanie, bez żadnego odgórnego planu, bez rozkazów z dowództwa, które zresztą sprawia wrażenie zagubionego jak kameduła w burdelu. A biorąc pod uwagę rosyjski system dowodzenia, w którym zwykli żołnierze mają nie myśleć tylko wykonywać rozkazy, a oficerowie mają nie kombinować tylko przekazywać polecenia naczalstwa i pilnować ich wykonania - to w sumie nie ma się co dziwić, że sytuacja wygląda tak, jak wygląda. Dziwi mnie natomiast, że ktoś w moskwicińskim sztabie podjął decyzję o kilkudniowym odsunięciu ukraińskiego zagrożenia na lewym brzegu Dniepru w rejonie Chersonia kosztem odcięcia zaopatrzenia w wodę strategicznie ważnego Krymu - chyba, że decyzja o rozjebaniu tamy nie zapadła w dowództwie, tylko była inicjatywą jakiegoś lokalnego oficerka, który z jakiegoś powodu chciał zyskać kilka dni względnego spokoju. Cała ta wojna jest nielogiczna, ale zniszczenie zapory w Nowej Kachowce jest nielogiczne bardziej - do tego stopnia, że naprawdę poważnie zastanawiam się: o chuj tu zapierdala?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego