10.06.2023 niemieckie media, przemoc i podatki......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ależ się znowu narobiło w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Tak się narobiło, że grubsze słowa same mi się cisną na klawiaturę więc nie będę ich powstrzymywał bo to podobno niezdrowe - jeśli stanowi to dla ciebie problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<. I żeby nie było, że nie uprzedzałem: długo będzie.
Do mojej wczorajszej notki wkradł się błąd, który zmuszony jestem sprostować i za który wypada mi przeprosić. Otóż kompromis migracyjny ustalili sobie nie ministrowie spraw zagranicznych eurokołchozu, tylko ministrowie spraw wewnętrznych. Za dezinformację najmocniej przepraszam. Ale skoro już temat tego poronionego pomysłu poruszyliśmy to jeszcze przez moment przy nim zostańmy. Otóż niemiecki media przypierdoliły się Polski za sprzeciwienie się ustaleniom ministrów spraw wewnętrznych Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Według nich Najjaśniejsza nie rozumie, że "migracja może być też wzbogaceniem" (to cytat z "Sueddeutsche Zeitung"), czy też "Polska nazwała mechanizm solidarności absurdalnym, niemożliwym do realizacji i szkodliwym" (to "Die Zeit"). I zupełnie nie rozumieją czemu opłatę w wysokości 22 tysięcy ojro za każdego nieprzyjętego migranta Polacy uważają za karę.
Ja wiem, że niemieccy komentatorzy polityczni mnie nie czytają, ale postaram się w krótkich i prostych słowach temat wyjaśnić. Zgadzam się, że migracja może być wzbogaceniem - pod warunkiem, że migrantami są właściwi ludzie, chcący pracować i asymilować się ze społeczeństwem. Aczkolwiek cały problem polega na tym, że ludzie chcący pracować, chcący stać się uczciwymi i produktywnymi mieszkańcami nowej ojczyzny, zazwyczaj starają się dostać do niej legalnie. Po człowieku, który pobyt w kraju zaczyna od będącego przestępstwem nielegalnego przekroczenia granicy raczej nie należy spodziewać się zostania przykładnym obywatelem. Dowodami na to są, na ten przykład, wyczyny morderców z paryskiego klubu Bataclan, zamachy na lotnisku Zaventem i stacji metra Maelbeek w Brukseli, molestowanie kobiet podczas sylwestra w Kolonii czy imigranckie gangi w Szwecji. Jeśli tak ma wyglądać wzbogacenie to ja je serdecznie pierdolę w dupę, bez mydła i wazeliny.
Mechanizm przymusowej relokacji uchodźców jest absurdalny, niemożliwy do realizacji i szkodliwy - niezależnie od tego, co sądzą o nim pismacy z "Die Zeit", ministrowie spraw wewnętrznych krajów eurokołchozu, czy inni lewomyślni. Jeśli ktoś myśli, że przesiedlony do Polski migrant będzie chciał w niej zostać i dostawać zasiłek socjalny o wiele niższy od migranta w Szwecji, Niemczech czy Francji, to się kurewsko myli - taki człowiek przy pierwszej nadarzającej się okazji spierdoli do kraju w którym za nicnierobienie dostanie więcej. I jak niby władze Najjaśniejszej miałyby temu zapobiec? Zamykać migrantów w obozach i pilnować ich 24 godziny na dobę? Strzelać do uciekinierów? To by dopiero lewomyślni kwik podnieśli.
Niemieckie politruki dziwią się, że Polacy uznają grzywnę za nieprzyjęcie migranta za karę. Zdefiniujmy sobie najpierw karę: otóż jest to określona przepisami prawa dolegliwość dla podmiotu prawa będąca sankcją za niepodporządkowanie się normom prawnym. Skoro przyjmowanie migrantów ma być normą prawną to sankcja w postaci straty finansowej będzie dla podmiotu prawa właśnie karą. To naprawdę nie jest jakoś kurewsko skomplikowane, takie rzeczy jest w stanie zrozumieć nawet przedszkolak - a polityczni komentatorzy w Bundesrepublice jakoś tego zrozumieć nie potrafią. Moim zdaniem nie świadczy to dobrze o ich wykształceniu, że o inteligencji nie wspomnę. A swoją drogą to strasznie dziwnie toczą się losy ludzkości - kiedyś jak biały człowiek chciał mieć czarnoskórego to musiał za niego zapłacić, teraz będzie musiał zapłacić jak nie będzie chciał mieć.
Ale starczy już tego gadania o kompromisie migracyjnym, inne tematy czekają. Otóż szyszkownicy Związku Socjalistycznych Republik Europejskich wymarzyli sobie dyrektywę o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Gdyby opierać się wyłącznie na tytule to dokument ten byłby nawet do przyjęcia, chociaż pewne wątpliwości mogłaby budzić w nim nieobecność mężczyzn, bo dlaczego niby przemoc wobec mężczyzn nie miałaby być zwalczana. Ale jak się człowiek w ten dokument wczyta to może sobie pomyśleć dokładnie to samo, co myśli mucha siedząca na wargach sromowych: "albo mnie zaraz chuj trafi, albo krew zaleje". Otóż tenże kwit penalizuje nieuznawanie wymyślonych przez lewomyślnych płci. Tak, nie regulujcie oczu ani ekranów: jeśli zgodnie z prawdą biologiczną zakwestionujesz istnienie iluś tam dziesiątek czy setek płci (nie wiem, ile ich tam wykoncypowali lewomyślni, to się za często zmienia a ja nie mam ani czasu, ani ochoty na zawracanie sobie głowy takimi bzdurami) to zgodnie z przepisami prawa dostaniesz dolegliwość będącą sankcją za niepodporządkowanie się normom prawnym (w tym przypadku dyrektywie o zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej). Osobistycznie uważam, że gdybym za każdą rzeczywiście istniejącą płeć dostał złotówkę to miałbym dwa złote - i zdania nie zmienię. Przypadki błędów genetycznych, które czasami się zdarzają, pomijam z powodu ich nieliczności.
A na koniec notki zerkniemy sobie na kolejny wymysł resortu finansów w Najjaśniejszej, czyli Krajowy System e-Faktur, który ma wejść w życie od 1 lipca przyszłego roku. Polegać ma na tym, że faktury wystawione przez przedsiębiorców będą od razu trafiały przez internet do centralnej bazy danych Ministerstwa Finansów i Krajowej Administracji Skarbowej. Ogólnie sam pomysł nie jest zły, ale pewne wątpliwości mogą budzić szczegóły. Otóż jak ktoś się pierdolnie w fakturze to z punktu dostaje karę, i tak samo jeśli jakaś faktura nie dotrze od razu do bazy. Oznacza to, że jeśli jesteś przedsiębiorcą i akuratnie wystawiasz fakturę to musisz się modlić, żeby akurat nie wpierdoliło internetu ani tobie, ani ministerstwu - bo jak wpierdoli to dostaniesz karę w wysokości 18,7% wartości faktury. A że zanik sieci nie był twoją winą? No chuj, peszek, bardzo nam przykro, płać. Żeby było jeszcze ciekawiej: za błędnie wystawioną fakturę przedsiębiorca może dostać kilka kar - taka kumulacja wynikająca z różnych przepisów. Osobistycznie uważam, że kontrolować przedsiębiorców trzeba, bo stanowczo zbyt wielu wpada na rozmaite dziwne pomysły - ale należy to robić z głową i jebać karami tych, którzy faktycznie za dużo kombinują, a nie tych którym się przypadkiem zerwało połączenie z internetem. Inna sprawa, że ja się nawet specjalnie nie dziwię tym kombinującym bo podatki i inne opłaty są w Najjaśniejszej zdecydowanie za wysokie, a kary za ich unikanie niewspółmiernie niskie. Moim zdaniem powinno być dokładnie odwrotnie: niskie podatki a wysokie kary - i wtedy nikt by nie kombinował bo byłoby to zwyczajnie nieopłacalne.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego