7.08.2023 na granicy i w okolicy...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, wyrabia się cały czas na granicy Najjaśniejszej z Białorusią. Kilka cieplejszych słów pojawi się w notce więc jeśli obawiasz się ich złego wpływu na swoją karmę to rozważ zakończenie lektury >>>tutaj<<<.
Ponieważ zaczął mi się właśnie gorący okres w Światowym Spisku Żydów to czasu mi niestetyż nie staje na opisywanie wszystkiego, co się odpierdala na granicy Polski z państwem kartoflanego dyktatora, pana Alaksandra Łukaszenki. A rzeczy się tam dzieją całkiem niewąskie, chociaż do niektórych już od dłuższego czasu zdążyliśmy się przyzwyczaić. Do tych, które już nam się nieco opatrzyły, należą kolejne ataki Ludu Pustyni i Puszczy na strzegących naszej granicy funkcjonariuszy Straży Granicznej - stały się one wkurwiającą codziennością. Moje wiewióry stacjonujące w Puszczy Białowieskiej twierdzą, że tarcze z pleksi i hełmy z osłonami twarzy nie są już czymś rzadko spotykanym u naszych mundurowych, podobnie jak wzmacniane kamizelki czy nagolenniki. Podobno nawet zaczynają pojawiać się okratowania na pojazdach służbowych, których szyby często były wybijane miotanymi przez Lud Pustyni i Puszczy kamieniami. Osobistycznie uważam, że nasi mundurowi powinni jeszcze dostać pozwolenie na nieograniczone wykorzystanie nieletalnych środków przymusu bezpośredniego w stosunku do osób próbujących nielegalnie dostać się na terytorium Najjaśniejszej, a w przypadku osobników agresywnych, próbujących dokonać zamachu na mienie, zdrowie lub życie - na użycie broni z ostrą amunicją.
Z rzeczy dość nowych to ostatnimi czasy granicę Najjaśniejszej naruszyły dwa wojskowe helikoptery białoruskiej armii, podobno pilotowane przez rosyjskich pilotów. Podobno ci piloci zostali zaraz po powrocie do bazy zatrzymani przez białoruskie służby. Podobno nawet mają mieć jakąś sprawę - ale osobistycznie w to nie wierzę, mało prawdopodobnym jest żeby samodzierżca Białorusi, pan Alaksandr Łukaszenka, nagle kazał swoim służbom dojebać się do ludzi swojego największego protektora, pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina). Zastanawia mnie natomiast zupełny brak reakcji krajów Paktu Północnoatlantyckiego na naruszenie przestrzeni powietrznej jednego z członków. Ja rozumiem, że białoruskie śmigłowce leciały nisko i naziemne radary polskiego OPL-u* mogły ich nie wykryć - ale nasi sojusznicy zza oceanu powinni mieć chyba w okolicy jakiegoś Boeinga E-3 Sentry**, który wraże maszyny powinien namierzyć. A od amerykańskiego latającego radaru do NATO-wskich sztabów i myśliwców informacja o wykrytych maszynach powinna dotrzeć błyskawicznie. Wniosek jest taki, że albo Jankesi nie mają na rejonie latającego zwiadu, w co nie chce mi się wierzyć biorąc pod uwagę sytuację na Ukrainie, albo białoruskie śmigła wykryli, ale się przed nikim z sekretu nie spuścili - w co też nie chce mi się wierzyć. Możliwe są też, rzecz jasna, inne scenariusze - ale jest ich za dużo a ja nie mam ani czasu, ani ochoty na ich analizowanie. Tak sobie jednakowoż myślę, że skoro naruszenia przestrzeni powietrznej nie wykryły nasze wojska OPL to ktoś powinien dostać OPR*** - bo jak tak dalej pójdzie to za jakiś czas jakiś ruski (albo białoruski) pilot wyląduje sobie helikopterem na ulicy Wiejskiej w centrum Warszawy, i wpadnie na kawę, tudzież dwie setki czystej, do sejmowej restauracji.
Nowością są też ćwiczenia zgrywające białoruskich zmecholi**** i pancerniaków na poligonie Gożskim, z którego napluć można na terytorium Litwy, a do granicy z Polską jest niewiele dalej. Manewry te odbywają się z udziałem "doradców" i "instruktorów" z tak zwanej Grupy Wagnera. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że białoruskim żołnierzom, lub kacapskim najemnikom, nie wpadnie po pijaku coś wyjątkowo durnego do łbów. Jednej wojny w okolicy w zupełności wystarczy, na Litwie działań zbrojnych nie chcę, a agresji na Najjaśniejszą kategorycznie sobie nie życzę.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* Obrony PrzeciwLotniczej
** taki duży samolot z talerzem na grzbiecie, służący m.in. do wykrywania latadeł potencjalnego przeciwnika
*** OPR to, używając slangu wojskowego, Obrona Przeciwlotnicza Raju, co na język cywilny śmiało możemy przetłumaczyć jako OPieRdol
**** czyli wojsk zmechanizowanych