17.08.2023 kolejny rzut oka na polską scenę...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż się w Najjaśniejszej dzieje w związku z wyborami. Tym razem notka będzie w miarę krótka i z sanitarną ilością bluzgów - jeśli ci to nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Sam nie wierzę, że to piszę: muszę pochwalić szefostwo Nowej Lewizny (przepraszam: Lewicy). A za co? A za to, że na zbity ryj wypierdoliło z listy swoich kandydatów do sejmu towarzysza Jana Hartmana za jego wypowiedź o pedofilach. Podoba mi się taka szybkość i skuteczność - szkoda tylko, że Nowa Lewizna ma program tak chujowy, że nie mógłbym na nią zagłosować nawet gdybym chirurgicznie usunął sobie sumienie i 3/4 mózgu.
A jak już przy braku mózgu jesteśmy to czy ktoś mógłby mi łaskawie wytłumaczyć motywy działania lidera Agrounii, pana Michała Kołodziejczaka? Dziś dłuższy czas starałem się rozkminić to na trzeźwo, starałem się i po pejsachówce - i nic. Moje wiewióry donoszą, że wiejski elektorat tak się wkurwił na Agrounię za romans z Milicją (przepraszam: Platformą) Obywatelską, że rozpoczął proces palenia gadżetów z logo tejże bandy. Wychodzi na to, że pan Michał Kołodziejczak cały zbity przez siebie na niepokorności kapitał polityczny przepierdolił za miejsce na liście pana Donalda Tuska. Rolnicy dobrze wiedzą, że Milicja (przepraszam: Platforma) Obywatelska ma ich centralnie w dupie - a teraz mają wrażenie, że ten, którego uważali za swojego trybuna, również się na nich wypiął. Szczerze mówiąc to naprawdę dziwię się panu Michałowi Kołodziejczakowi, bo spierdolił sprawę koncertowo, zupełnie jakby nie zdawał sobie sprawy, że jest coś warty dla pana Donalda Tuska tak długo, jak długo ma poparcie elektoratu wiejskiego - a teraz, gdy to poparcie w większości stracił, jego wartość leci na pysk. Osobistycznie odnoszę wrażenie, że na polskiej scenie politykierskiej będzie takim drugim Kukizem - z szanowanego lidera sporego społecznego ruchu zmieni się w pogardzaną przez dawnych popleczników przystawkę niegdysiejszego przeciwnika. W sumie szkoda, bo będąca w opozycji Agrunia mogłaby wnieść nieco świeżego powietrza w ten zatęchły światek naszego parlamentu. Bo jak patrzę na obecną opozycję, na śpiącego pana p.osła Janusza Korwina-Mikke, na pierdolącą bzdury towarzyszkę p.oślicę Annę-Marię Żukowską, na moją nieulubioną p.oślicę Klaudię Jachirę czy tego klauna biegającego z torbami przy granicy, wreszcie na kandydującego wielkiego płaczka Beksa Lalę (przepraszam: Szymona Hołownię) - to mam wrażenie, że nie zmieni się nic.
Przepraszam, zełgałem, zmieni się jedno - wojna polsko-polska przybierze na sile. A w obecnej sytuacji międzynarodowej nie wojny wewnętrznej nam trzeba, nie gorących głów i nie męczenników - potrzeba nam mądrze myślących polityków, którzy dla dobra Najjaśniejszej będą potrafili pogodzić zwaśnione frakcje. I nam, Polakom i wyborcom, też potrzeba mądrości, żeby takich polityków wybrać - jak tylko się, rzecz jasna, na polskiej scenie politykierskiej objawią.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego