12.09.2023 eksperyment na ryjknidze...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Ponieważ chwilowo mam z lekka dość zajmowania się szeroko rozumianą polityką to w dzisiejszej notce ani słowa o niej nie będzie, podobnie jak o szeroko rozumianej głupocie. I w dodatku będzie niemal całkowicie cenzuralnie - jeśli ci się to nie podoba to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Przychodzi biedniejszy Żyd do bogatej synagogi. Od progu wita go głos stróża pilnującego wejścia :
-Pan nie możesz wejść do synagogi.
-Dlaczego?
-Bo pan nie dałeś na budowe naszej świątyni
-Ale ja mam interes do Goldberga.
-Już ja was znam, Ty nie masz interes do Goldberga, ty byś pomodlić się tu chciał.
Zmarł stary Żyd, który trudnił się lichwiarstwem. Nikt nie chciał nad grobem powiedzieć dobrego słowa o zmarłym, pomimo, że oferowano za wygłoszenie mowy spore pieniądze. Wreszcie, w ostatniej chwili zgłosił się pewien człowiek i po zainkasowaniu podwójnej "stawki" wygłosił nad mogiłą takie słowa:
- Wszyscy znaliśmy zmarłego Abrama. Wszyscy wiemy, że był z niego kawał drania, łotra, krwiopijcy i, uczciwszy uszy, skurwysyna... Ale jak popatrzymy na jego synów to musimy przyznać, że był to jednak porządny i uczciwy człowiek...
-Tate, dlaczego to co jemy nazywa się maca? - pyta mały Srul ojca.
-Głupie pytanie. Jeśli coś wygląda na macę, smakuje jak maca, to czemu do licha nie miałoby się nazywać maca?
Spotyka Icek Szlangbaum Salomona Rubinsteina:
-Rubinstein, jak tam twój geszeft?
-Ano dokładam, dokładam...
-Rubinstein, a od kiedy ty "r" nie wymawiasz?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego