22.09.2023 jeszcze kilka słów o jednym...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, wraca nam jak bumerang temat filmidła "Zielona granica" pani Agnieszki Russland (przepraszam: Holland) więc jeszcze sobie dziś ten temat troszeczkę powałkujemy. A że ciężko mi inkryminowane "dzieło" opisywać bez bluzgów to pojawią się one w notce - jeśli więc masz na nie alergie to skończ lekturę >>>tutaj<<< albo weź leki antyalergiczne.
Nie milknie nam w Najjaśniejszej burza wokół plugawego paszkwilu nakręconego przez panią Agnieszkę Russland (przepraszam: Holland). Tradycyjnie dla Polski zdania są podzielone: jedna część mieszkańców naszej ojczyzny uważa "Zieloną granicę" za cudowny dokument, doskonale ukazujący rzeczywistość na polsko-białoruskiej granicy i los biednych uchodźców gnębionych przez nacjonalistycznych, rasistowskich i faszystowskich sługusów nieludzkiego systemu - druga część sądzi, że filmidło to jebane gówno, ścierwo szkalująca Najjaśniejszą i wiernie służących jej mundurowych, antypolska szmira, tudzież wierutne łgarstwo wspierające propagandę kartoflanego dyktatora Białorusi, pana Alaksandra Łukaszenki, oraz samodzierżcy Wszechrusi, pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina). Osobistycznie należę do tej drugiej grupy. Pierwsza grupa jest ewidentnie w mniejszości, co doskonale widać po zajętości miejsc w kinach podczas seansów tegoż "dzieła" - ewentualny widz może sobie spokojnie wybrać niemal dowolne miejsce bo obłożenie sięga maksymalnie 5%, a pozostałe 95% foteli zostaje wolne.
Rządzący Najjaśniejszą, co dość logiczne, jebią równo z glebą zarówno samo filmidło, jak i reżyserkę, panią Agnieszkę Russland (przepraszam: Holland) - i mają w tym względzie moje pełne poparcie. Identyczny stosunek do tej szmiry i jej autorki mają szkalowani mundurowi - i też mają moje pełne poparcie. Zdecydowana większość zwykłych obywateli Rzeczypospolitej również mocno krytykuje to "dzieło". Dochodzi nawet do protestów przed kinami mającymi wyświetlać to propagandowe gówno. Znajdują się jednakowoż także obrońcy zarówno samej pani Agnieszki Russland (przepraszam: Holland), jak i jej najnowszego pseudointelektualnego wysrywu. Najczęściej demonstracje poparcia organizują lewomyślni towarzysze, którym ideologia tolerancji, multikulti, inkluzywności i internacjonalizmu wyniszczyła resztki międzyusza*. Potoku umysłowej sraczki pani Agnieszki Russland (przepraszam: Holland) bronią także, co nie powinno budzić zdziwienia, funkcjonariusze (bo dziennikarzami ich nazwać nie można) rozmaitych antyrządowych i antypolskich publikatorów pokroju michnikowego szmatławca czy stacji Tusk Vision Network.
Osobistycznie na najnowszy film pani Agnieszki Russland (przepraszam: Holland) się nie wybieram, bo szkoda mi zarówno mojego czasu, jak i pieniędzy - a nawet gdyby mi nie było szkoda to i tak wolałbym się zająć czymś bardziej konstruktywnym i przyjemnym. Na ten przykład oglądaniem reklam o ruchaniu, pierdzeniu, szczaniu i grzybicy pochwy.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* wyjaśnienie dla moich nowych czytelników, których ostatnio trochę się pojawiło: międzyusze jest tym miejscem między uszami, gdzie normalny człowiek ma mózg, a osoba lewomyślna ma centralny ośrodek powtarzania hasełek i oskarżania inaczej myślących o faszyzm, rasizm, nacjonalizm, homofobię, tudzież transfobię