14.10.2023 że żrę żabę, w mordę...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło się znowuż we Francji. Jak zwykle informuję, że w notce pojawią się słowa niecenzuralne więc jeśli masz na nie alergię to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
W mieście Arras pan Mohammed Mogouczkow, wyznający "religię pokoju" Rosjanin pochodzenia czeczeńskiego, przy pomocy noża zajebał nauczyciela lokalnego liceum. Co ciekawe: francuska policja niemal natychmiast stwierdziła, że był to atak terrorystyczny. Jest to duży postęp, przy poprzednich zabójstwach na tle religijnym francuscy stróże prawa miewali spore problemy z określeniem motywu, chociaż sprawcy, podobnie jak pan Mohammed Mogouczkow, dokonując zbrodni głośno krzyczeli "Allahu akbar". Francuscy mundurowi dochodzą, jak widać, do wprawy i dojście do właściwych wniosków zajmuje im coraz mniej czasu - ale nie ma w tym nic dziwnego, w końcu trening czyni mistrza a radykalni wyznawcy "religii pokoju" z mniejszą lub większą regularnością dbają o właściwy trening francuskich dochodzeniowców.
Po zabójstwie w Arras francuskie władze ogłosiły najwyższy stopień alarmowy w całym kraju i skierowały na ulice 7 tysięcy wojskowych mających wspomagać policję w utrzymaniu porządku. Czyli znów na ulicach multikulturowej Francji będą sobie popierdalać żołnierze z bronią długą i, do spółki z policjantami, filować aby jakiemuś narwańcowi z Ludu Pustyni i Puszczy, albo kaukaskiemu góralowi, coś durnego do łba nie wpadło. W takich chwilach naprawdę się cieszę, że żyję sobie w Najjaśniejszej, gdzie może nie jest tak światowo i multikulturowo, ale za to są zdecydowanie mniejsze szanse na to, że jakiś jebnięty fanatyk sprzeda mi kosę, wpierdoli kilka kulek z kałacha, wysadzi bombą albo rozjedzie ciężarówką. Pod tym względem Polska jest tak nudnym krajem, że atrakcją jest nawet jak skrzat babie do kanki z mlekiem nasika.
Ale wróćmy sobie do Francji. Otóż w tymże kraju są słynne muzea: Luwr i Wersal. Jeśli ktoś chciał je sobie dziś pozwiedzać to miał kurewskiego pecha bo oba otrzymały pogróżki o zamachach bombowych i zostały zamknięte, a publika ewakuowana. Sprawców pogróżek jeszcze nie ustalono, ale naprawdę mocno się zdziwię jeśli się pokaże, że nie wywodzą się oni z Ludu Pustyni i Puszczy. I znów pod tym względem jesteśmy gdzieś w czarnej dupie na słupie, bo u nas nikt muzeów wysadzać w powietrze jakoś nie chce, a i ewakuacje tych przybytków wiedzy i kultury nie są specjalnie częste. Ostatnia, jaką kojarzę, miała miejsce gdzieś pod koniec lutego w Krakowie, gdy w tamtejszym Muzeum Narodowym czujka przeciwpożarowa zasygnalizowała pożar - ale to strażacy na biegu wpadli, ognia nie stwierdzili, czujkę spacyfikowali i pół godziny po alarmie muzeum funkcjonowało już normalnie. A w Luwrze i Wersalu cały dzień mają działać policyjni pirotechnicy, wojskowi saperzy, psy wyszkolone do wyszukiwania materiałów wybuchowych, roboty z kamerami i dobre bogi wiedzą co jeszcze. I znów się pokazuje, że Najjaśniejsza jest takim zadupiem Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, że nawet muzeów nikt u nas nie chce rozpierdalać.
Jak tu, kurwa, żyć? Bez multikulti, bez agresywnych hord Ludu Pustyni i Puszczy, bez morderstw na tle religijnym, bez zamachów terrorystycznych, bez permanentnej obecności uzbrojonego wojska na ulicach? Jak tu , kurwa, żyć?
Chyba już wiem: w tym temacie spokojnie. Chociaż znając klasę politykierską w Najjaśniejszej to mam wrażenie, że o spokojności ogólnej to możemy sobie co najwyżej pomarzyć.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego