15.10.2023 i po wyborach...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, no i nawyrabiało się na polskiej scenie politykierskiej. Notka będzie krótka i z przekleństwami, jeśli ci to nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Wybory parlamentarne nam się w Najjaśniejszej zakończyły - i powiem wam, że wyniki wskazują na totalny pierdolnik. Dotychczas rządząca partia Populizm i Socjalizm wygrała, ale ma zbyt małą ilość głosów żeby samodzielnie stworzyć większościowy rząd. Dotychczasowa opozycja, jeśli się zjednoczy to da radę zmontować większościowy rząd koalicyjny - ale zabawa polega na tym, że nawet jeśli się poszczególne partie dogadają (w co osobistycznie wątpię bo za mało je łączy a za dużo dzieli) to i tak chuj im to da, bo nowo powstała koalicja będzie miała za mało posłów aby, na ten przykład, odrzucić veto prezydenta czy ratyfikować umowę międzynarodową która nie spodoba się bandzie pana Jarosława Kaczyńskiego. Osobistycznie uważam, że ta kadencja sejmu skończy się zdecydowanie wcześniej niż za 4 lata z powodu wewnętrznych konfliktów w nowo powstałej koalicji. Pasują tu słowa imć Boholta z opowiadania "Granica możliwości" pana Andrzeja Sapkowskiego: "nieraz dopiero po zabiciu smoka zaczyna się uciecha i rzeźba, i lecą głowy niby gruchy. Dopiero, gdy skarbiec się dzieli, myśliwi skaczą sobie do oczu." - i sądzę, że dokładnie to stanie się już niedługo na polskiej scenie politykierskiej. Opozycyjnym smokobójcom zgody wystarczy tylko na pokonanie PiS-owskiego smoka i już przy podziale stanowisk w rządzie zaczną się pierwsze niesnaski. I chociaż prawdopodobnie uda się je przezwyciężyć to i tak z powodu szczupłości sił w sejmie nowy premier będzie miał albo ciężko, albo wręcz przejebane.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego