25.10.2023 śmierć, prawo i głupota...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, no i nawyrabiało się znowuż na świecie. Tradycyjnie ostrzegam przed brzydkim słownictwem, które się w notce pojawi - jeśli masz na nie alergię to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zaczniemy sobie od krótkiej wizyty w stolicy Algierii, Algierze. Tamtejszy sąd wydał właśnie wyrok w dość głośnej tamże sprawie. Ale zacznijmy od początku, czyli od roku 2021. W regionie Kabylia nastąpiła seria tajemniczych pożarów. Udał się tamże 38-letni pan Ben Ismail, z zawodu artysta, aby w ramach wolontariatu nieść pomoc pogorzelcom. Przybył do miasta Larbaâ Nath Irathen, gdzie czemuś nie spodobał się lokalsom, którzy z punktu zarzucili mu, że to właśnie on fajczył ich dobytek, i postanowili mu wpierdolić. Pan Ben Ismail stwierdził, że z wkurwionymi tubylcami lepiej nie dyskutować i udał się na lokalny posterunek policji aby wyjaśnić sprawę. Nie zdążył jednakowoż tego uczynić, bo lokalsi samorzutnie zorganizowali się w tłum, szturmem zdobyli komendę, z lekka wpieprzyli stróżom prawa, po czym, nie żałując ciosów kułaków i kopniaków, wywlekli pana Bena Ismaila na ulicę, spętali jak barana i spalili żywcem, po czym wywołali zamieszki. Byli przy tym tak cholernie ucieszeni, że kręcili z tego wydarzenia filmiki, które udostępniali w internecie, oraz robili sobie pamiątkowe fotki ze zwęglonym trupem. Sprawa jednakowoż się rypła, pokazało się, że mieszkańcy Larbaâ Nath Irathen skatowali i sfajczyli Allahowi ducha winnego człowieka, który przybył im pomagać. Algierski wymiar sprawiedliwości się w tańcu nie pierdolił, polecił policjantom zapuszkować wszystkich uczestników tych wydarzeń, po czym przystąpił do analizy zebranego materiału dowodowego w postaci filmów i zdjęć upublicznionych przez samych podejrzanych. Mundurowi też się w tańcu nie pierdolili ani w detal nie bawili - do aresztu trafiło 94 uczestników zamieszek. 27 z nich sąd uniewinnił, 29 wsadził do pierdli z wyrokami od trójaka do dwóch dyszek, 38 zaś skazał na karę śmierci, która niestety w Algierii jest zawieszona, więc skazani do końca swej egzystencji będą pierdzieć w pasiaki i oglądać świat przez kraty. Osobistycznie morału z tej historii wyciągać nie będę, bo musiałby on być taki, że chyba jednak nie warto pomagać Ludowi Pustyni.
A skoro już poruszyliśmy tematy związane ze śmiercią w płomieniach i prawem to zerknijmy sobie co też się dzieje w temacie pana Sebastiana M., oskarżonego o zapierdalanie podrasowanym samochodem marki BMW po autostradzie A1 i spowodowanie wypadku, w którym trzyosobowa rodzina spłonęła żywcem. Pana Sebastiana M. zatrzymała dubajska policja, w kooperacji z naszymi mundurowymi na gościnnych występach, i osadziła w lokalnym areszcie. Ruszył, rzecz jasna, proces ekstradycyjny, ale coś chujowato on idzie bo oskarżony nie wyraża zgody na powrót do Najjaśniejszej i stanięcie przed sądem. Swój sprzeciw motywuje on upolitycznieniem sądów, zaangażowaniem się w sprawę samego Prokuratora Generalnego, oraz negatywnymi emocjami społecznymi, w tym nienawistnymi wypowiedziami w internecie i żądaniem przez ludzi kary dożywocia lub nawet wyroku śmierci. Osobistycznie uważam, że niezgoda pana Sebastiana M. na ekstradycję powinna zarówno sąd, jak i prokuraturę, chuja obchodzić, a policja powinna w kajdanach przywlec do Najjaśniejszej dupę oskarżonego, z całą resztą oczywiście. A w razie oporu lub próby ucieczki użyć dozwolonych prawem środków przymusu bezpośredniego. Bo nie może, cholera, być tak, że skurwiel przez swoją brawurę lub głupotę zabija trzy osoby, w tym 5-letnie dziecko, stara się spierdolić przed karą, a potem jeszcze strzela fochy, że on nie chce wracać do Polski i stanąć przed sądem.
A jak już jesteśmy w temacie okołokomunikacyjnym to zerknijmy sobie do Brukseli, co też tam znowu te pierdolnięte Arbuzy* znowu wykombinowały. Otóż europ.osłowie z Komisji Ochrony Środowiska ustalili sobie, że nie wystarczy zajebanie spalinowych osobowych środków transportu, trzeba też rozpierdolić transport publiczny i towarowy. W tym celu przyjęli radykalne normy emisji dwutlenku węgla w następnych latach - ostrzejsze nawet niż chciała Komisja Europejska. Na ten przykład: już od 2030 roku wszystkie nowe autobusy rejestrowane na terenie Związku Socjalistycznych Republik Europejskich będą musiały być woltem i amperem pędzone, ewentualnie zasilanie wodorem. Już widzę, jak system energetyczny eurokołchozu, który już teraz znajduje się na skraju wydolności, wytrzyma te regulacje. Mam dziwne wrażenie, że znów do mediów publicznych wrócą, zapomniane już nieco, komunikaty o 20 stopniu zasilania**. A o wpływie braku prądu na gospodarkę przy praktycznie całkowitym odejściu od innych źródeł zasilania nie chce mi się pisać - po prostu wszystko stanie i będzie stało jak chuj po Viagrze.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jakby ktoś nie wiedział lub zapomniał: Arbuzami nazywam wszelakich Zielonych, bo jako żywo przypominają ten posilny owoc - z zewnątrz są zieloni jak szczypiorek na wiosnę, a w środku czerwoni jak robotniczy sztandar
** dla tych, którzy nie wiedzą lub nie pamiętają: za czasów słusznie minionego systemu tak nazywano braki prądu