5.12.2023 kilka słów o pomysłach lewomyślnych......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, nawywijało nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Tradycyjnie ostrzegam przed słowem publicznym, które w tej notce będzie obecne - jeśli powoduje ono u ciebie dyskomfort to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Komisarz ds. spraw wewnętrznych eurokołchozu, towarzyszka Ylva Johansson, była uprzejma ostrzec mieszkańców europierdolnika o zwiększonym ryzyku zamachów terrorystycznych w okresie świątecznym. Wyjątkowo mam identyczne zdanie - w zasadzie jestem przekonany, że jakiś wyznawca "religii pokoju", najprawdopodobniej wywodzący się z Ludu Pustyni i Puszczy, odpierdoli jakiś krwawy numer, któremu policja nie zdoła zapobiec. Przy czym są pewne różnice w moim i towarzyszki Ylvy Johansson postrzeganiu źródła problemu: po mojemu jest nim nawpuszczanie do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich hord migrantów, towarzyszka komisarz zaś twierdzi, że zagrożenie jest efektem pełnoskalowej wojny Izraela z Hamasem. Ja już swoje lata mam i pamięć mi czasami szwankuje, ale odnoszę dziwne wrażenie, że takie, na ten przykład, zamachy w Paryżu z 13 listopada 2015, zamach w Nicei z 14 lipca 2016 czy zamach na jarmarku bożonarodzeniowym w Berlinie 19 grudnia 2016 ciężko jest łączyć z agresją Hamasu na Izrael, przeprowadzoną 7 października 2023, zdecydowanie za to łatwiej z migracją Ludu Pustyni i Puszczy, który od 2015 roku za przyzwoleniem lewomyślnych wyznawców multikulti zaczął w zasadzie bez żadnej kontroli zalewać Europę. Osobistycznie sądzę więc, że racja jest bliżej mojej strony niż towarzyszki Ylvy Johansson.
Jednakowoż nawpuszczanie do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich całego tłumu Ludu Pustyni i Puszczy nie jest, rzecz jasna, jedyną kretyńską koncepcją lewomyślnych. Kolejnym idiotycznym pomysłem, chociaż zdecydowanie mniej groźnym, jest zmiana nazw ulic w Barcelonie zaproponowana przez towarzysza Jaume Collboniego z Partit dels Komunistes (disculpeu-me: Socialistes) de Catalunya - zamiast imion świętych ulice będą nosiły imiona znanych feministek. Przy czym ja w życiu o nich nie słyszałem, w wikipedii nie ma o nich ani słóweczka, a i w google'u za skurwycórkę* ich znaleźć nie można - więc znane to one są może lewomyślnym, bo ewidentnie nie zrobiły nic znaczącego, co mogłoby skłonić normalnie myślącego człowieka do wymienienia ich z imienia i nazwiska, i poświęcenia im choćby kilku linijek tekstu. Takich to bohaterów mają lewomyślni towarzysze: jak nie zbrodniarz, idiota albo ćpun, to totalnie anonimowa persona, o która w zasadzie nikogo nie interesuje i o której chuj z kulawym jajem nie słyszał. Przy czym osobistycznie chyba jednak wolę tych no-name'ów niż złoczyńców pokroju towarzysza Karla Marxa, Ernesto Guevary czy santo subito negro bandito George'a Floyda - ulica imienia jakiegoś anonima nie wkurwia tak, jak ulica nazwana ku czci łotra spod ciemnej gwiazdy.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* gdyby były facetami to bym napisał "za skurwysyna"