28.01.2024 Stany, płeć w sporcie i Kotwica......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Jeszcze przed tradycyjnym "aj, waj" ostrzegam, że dziś będzie grubo jeśli chodzi o słownictwo więc jeśli twój anioł stróż doznaje bólu dupy od wulgaryzmów to w trosce o jego dobrostan skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Aj, waj, co też się na tym świecie odpierdala. W Stanach coraz mniej Zjednoczonych znajduje się Teksas, którego gubernatorowi, panu Gregowi Abbottowi z Partii Republikańskiej, ni chuja nie podobał się stały przyrost nielegalnej migracji. Dopóki mógł to wynajmował autokary i wywoził przybyłych w pizdu, do miast rządzonych przez Demokratów, głównie Nowego Jorku i Chicago - ale gdy strumyczek migrantów zmienił się w pokaźny strumień to stwierdził, że za dużo go te kursy kosztują i pierdolnął na granicy elegancką zaporę z drutem kolczastym na wierzchu, oraz pogonił podległych władzom federalnym strażników, którzy przez palce patrzyli na łamanie prawa, zastępując ich podległą sobie Gwardią Narodową. Sąd Najwyższy Stanów coraz mniej Zjednoczonych stwierdził, że tak to ni chuja nie będzie, żeby jakiś tam gubernatorek przeganiał federalnych i na własną rękę dbał o bezpieczeństwo ludzi zamieszkujących podległy mu teren - i nakazał demontaż koncertiny. Moje ursony* twierdzą, że pan Gregg Abbott, usłyszawszy orzeczenie Sądu Najwyższego, w sodomii sędziów tejże instytucji obwinił, odstawił szklaneczkę bourbona, o występne stosunki z własnymi matkami ich oskarżył i bycie katamitami w latach młodzieńczych, a obecnie o korzystanie z usług następnej generacji tychże. Dodał także, że teraz tym miękkim chujem robionym molom precedensowym pokaże - i nie tylko zdjąć drutu ostrzowego nie nakazał, ale wręcz przeciwnie: dokupił go więcej, i dodatkowo ogłosił stan wojenny, co dało mu możliwość przestrzegania tylko prawa stanowego i olania ciepłym moczem prawa federalnego. Co ciekawe: decyzje gubernatora Teksasu, pana George'a Abbotta poparło 25 innych gubernatorów. Na nic się zdały płacze Demokratów i wszelakich innych tolerancjonistów, że przy granicy z Meksykiem są znajdowani martwi migranci - twardy potomek teksaskich twardych kowbojów nie ugiął się nawet o ułamek cala i zdania nie zmienił: koncertina, w przeciwieństwie do nielegalnych migrantów, zostaje. A swoją drogą to narracja o znajdowaniu martwych migrantów pod graniczną zaporą coś mi przypomina, czy też, że zacytuję klasyczny polski film "Ja ją gdzieś widziałem!". Sytuacja powoli zaczyna nabrzmiewać do tego stopnia, że nawet bym się specjalnie nie zdziwił gdyby Teksas, Kansas, Oklahoma, Floryda, Wirginia, Południowa Dakota i jeszcze kilka innych stanów ogłosiło secesję, co de fato prowadziłoby do powstania Drugiej Konfederacji i rozjebałoby Stany coraz mniej Zjednoczone od środka. A takie rozwiązanie niespecjalnie mi się podoba, bo o ile pierwszą Konfederację popieram, o tyle drugiej już z czystym sumieniem poprzeć nie mógłbym, albowiem sytuacja światowa jest całkowicie inna: obecnie to Demokraci są bardziej antyrosyjscy i optują za dozbrajaniem Ukrainy - a walcząca Ukraina to zajęta Rosja, która nie ma sił i środków na dalsze podboje. Czyli osobistycznie, chociaż sercem jestem za Republikanami, to rozumem wspieram (przynajmniej w polityce odnośnie Rosji i Ukrainy) Demokratów.
Odpoczniemy sobie teraz troszeczkę od polityki, i zajmiemy się, tak dla odmiany, sportem. Ćwierć wieku temu w Austin, w stanie Teksas, przyszedł na świat młody pan Thomas. W wieku pięciu lat rozpoczął karierę pływacką i nawet nieźle mu ona szła. Jakoś około 2018 coś się panu Thomasowi we łbie popierdoliło i stwierdził, że czuje kobietą. Ogłupiałe od lewomyślności władze sportowe stwierdziły więc, że mierzący 1,85 metra typ, zbudowany jak eNeRDowska pływaczka po pełnej kuracji hormonalnej, będzie startował w zawodach z kobietami. I nagle, niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dość przeciętny pływak, pan Thomas, zaczął już jako pani Thomas osiągać rekordowe czasy w żeńskim pływaniu. Jednakowoż międzynarodowa federacja World Aquatics stwierdziła "nie no, kurwa, bez jaj" - i zabroniła facetom, którym coś się między uszami pojebało i poczuli się odmiennej płci, startowania w kobiecych zawodach, słusznie argumentując to fizyczną przewagą takich pseudokobiet. Pan Thomas, któremu już się marzyły olimpijskie medale, wielkim głosem zawrzasnął "tak być to nie może" i pierdolnął pisemko do Sportowego Sądu Arbitrażowego w Lozannie, łzy wylewając i narzekając na dyskryminujące go przepisy World Aquatics. Osobistycznie uważam, że zarówno pana Thomasa, jak i innych, którzy się określają niezgodnie ze stanem faktycznym lub określić się nie potrafią, powinno się skierować do psychiatry celem naprawy ewidentnie uszkodzonych mózgów.
Ale zostawmy już sobie ten zamorski pierdolnik i wróćmy sobie do Najjaśniejszej, bo tu też się niezłe jaja dzieją. Dwa dni temu pisałem o posłach partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) zagrzanych usunięciem ze ściany Ministerstwa Klimatu i Środowiska tablicy upamiętniającej bojowników podziemia antykomunistycznego i znaku Polski Walczącej. Otóż do grona tych zagrzanych dołączył pan Robert Bąkiewicz, dawniej szef Marszu Niepodległości, który przy pomocy farby w sprayu postanowił "nauczyć" minister klimatu i środowisk, panią Paulinę Henning-Kloskę, polskości - i rzeczoną farbą pierdolnął na elewacji zabytkowego gmachu Dyrekcji Naczelnej Lasów Państwowych dwie powstańcze kotwice. To znaczy próbował je pierdolnąć, ale chujowo mu to wyszło: górę wymalował całkiem ładnie, kreska wyszła prosto, a i brzuszek foremny - ale dół spierdolił, bo zamiast dwóch łuków układających się w pisaną literę "w" to jebnął rozciągnięte "u", bez wcięcia w środku. Osobistycznie uważam, że nieznajomość znaku Polski Walczącej u dorosłego Polaka to obciach jak skurwysyn, ale nieznajomość tegoż u kogoś, kto mieni się patriotą, to już żenada i poruta do potęgi entej.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* w Teksasie nie ma wiewiórek więc do zbierania informacji wykorzystuję ursony