31.01.2024 śledztwo, pan papieZ i krakowskie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich porobiło. A skoro o eurokołchozie będzie mowa to dla nikogo nie powinno być dziwnym, że padną brzydkie słowa - jeśli ci to przeszkadza to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Ciekawe zaiste wieści dochodzą z europierdolnikowego parlamentu. Moje wiewióry donoszą, że czynownicy Związku Socjalistycznych Republik Europejskich wszczynają śledztwo w sprawie łotewskiej ojrop.oślicy, towarzyszki Tatjany Arkadjewnej Żdanok, wobec której są podejrzenia o szpiegostwo na rzecz Rosji. Osobistycznie uważam, że jakiekolwiek podejrzenia i prowadzenie śledztwa są w tym przypadku kurewską i zupełnie niepotrzebną stratą czasu biorąc pod uwagę fakt, że towarzyszka Tatjana Arkadjewna Żdanok jest prominentną funkcjonariuszką partii Русский союз Латвии* - tu należy zacytować oberleutnanta Franza von Nogaya z filmu "C.K. Dezerterzy", świetnie zagranego przez pana Wojciecha Pokorę: "Wy nie jesteście podejrzani. Wy jesteście winni(...)". Pytanie tylko, czy to śledztwo nie zakończy się przypadkiem tak, jak w sprawie towarzyszki europ.oślicy Evy Kaili, która pomimo brania gigantycznych łapówek dalej sobie w chuja wali i w ojroparlamencie zasiada, zamiast na świat przez kraty patrzeć.
Naczelny lewomyślny Watykanu, pan papieZ Franciszek, sporo ostatnimi czasy się wypowiada publicznie. Szkoda tylko, że pierdoli jak poparzona foka - zaapelował, na ten przykład, do wszystkich światowych przywódców o podjęcie działań na rzecz pokoju. Po chuj to apelować do wszystkich, skoro większość o żadnych agresjach na państwa ościenne nie myśli? Najwięksi zadymiarze w dzisiejszych czasach to lubiana przez pana papieZa Rosja, która jednakowoż olewa go ciepłym moczem bo jest z innego odłamu chrześcijaństwa; Izrael i Palestyna, które w dupie mają pana papieZa bo są innej wiary; Iran, który słowa pana papieZa pierdoli serdecznie bo tam wyznają Allaha, Chiny, które srają na słowa pana papieZa z powodów polityczno-kulturowych, tudzież Korea Północna, która ogólnie jebie wszystkie autorytety poza własnym.
Ale to nie wszystko, co pan papieZ Franciszek ostatnio ze swojego międzyusza wydalił. Otóż dozwolił on na udzielanie błogosławieństw parom jednopłciowym, co spotkało się z całkowicie zrozumiałą dezaprobatą ze strony co bardziej konserwatywnych biskupów. Najgłośniej protestowali hierarchowie z Czarnego Lądu, którzy najprawdopodobniej najmniej kontaktu z lewomyślnością mają i przez to większą wierność zasadom zachowują, nie wspominając już o tym, że tamtejsze normy kulturowe niespecjalnie na związki jednopłciowe pozwalają. Widać stąd, że nie tylko zło z Afryki do Europy przybywa, ale także zacne idee, warte przeszczepienia na grunt cywilizowany. Nawet, jak widać, od Ludu Sawanny i Puszczy można się wartościowych rzeczy nauczyć, a nie tylko jak bydło watussi hodować i lepianki z błota i gówna klecić, względnie przed lwami kurcgalopkiem na drzewo spierdalać..
A na koniec notki wrócimy sobie do Najjaśniejszej i zerkniemy do Krakowa, który stara się jak może zostać "zielonym" miastem. W tym celu od siedmiu lat lokalne Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne inwestuje gruby piniądz w autobusy voltem i amperem pędzone. Pokazało się jednakowoż, że pojazdy te, chociaż dwa razy droższe od tych napędzanych bardziej klasycznie, już po kilku latach zaczynają się kiepsko sprawować z racji spadku pojemności akumulatorów, co chujowato wpływa na zasięg. Ale spokojnie, naczalstwo MPK zamierza się szarpnąć na funkiel-nówki akumulatory za drobne 43 miliony złotych, czyli drugie tyle (z minimalnym haczykiem), co kosztowały same autobusy**. A nowe bateryjki do elektrowozów mają zapewnić im zasięg aż 150 kilometrów co, w porównaniu do zasilanych ropą pojazdów, jest wartością śmieszną - a biorąc pod uwagę słynne krakowskie korki to i tak prawdopodobnie ciężką do osiągnięcia. Osobistycznie jestem przeciwnikiem tzw. elektromobilności głównie ze względu na kompromitująco małe zasięgi bryk piorunem pędzonych w porównaniu do aut z klasycznym napędem, oraz koszmarnie długi czas ładowania, którego porównywać z czasem tankowania do baku normalnego paliwa nawet nie sposób. Ale na własne pejsy przysięgam, że jak tylko pojawią się pojazdy elektryczne z porównywalnymi zasięgami, czasem ładowania, nie wymagające przy produkcji metali ziem rzadkich, dające się w praktycznie stu procentach zrecyklingować, nie zapalające się od pierdnięcia muchy, a dodatkowo dające frajdę z jazdy - będę głosował za elektrykami. Czyli zapewne już do śmierci pozostanę zwolennikiem samochodów z silnikami spalinowymi.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
*dla tych co nie składają bukw: Rosyjski Związek Łotwy
** na które MPK wydało 42,8 miliona złociszy