13.03.2024 pomysły naczalstwa eurokołchozu......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło nam się znowuż w eurokołchozie. A ponieważ notka będzie dotyczyła pomysłów szyszkowników Związku Socjalistycznych Republik Europejskich to należy się spodziewać wyrazów plugawych - jeśli masz z tym problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Na początek jednakowoż wiadomość dla mnie osobistycznie całkiem zabawna: otóż Parlament Europejski ma zamiar skierować do sądu pozew przeciwko Komisji Europejskiej. Moje rezydujące w Brukseli wiewióry nie dowiedziały się niestety pod jaki paragraf podpadli ojrokomisarze, ale sprawa rozchodzi się o kopsnięte Węgrom 10,2 miliarda ojro, wcześniej wstrzymywane z powodu obaw naczalstwa eurojebnika o węgierską praworządność. Osobistycznie uważam, że wewnętrzne tarcia wśród rządzących Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich to dobra wiadomość - obawiam się jednakowoż, że zamiast solidnej burzy na kołchozowych szczytach władzy powieje tylko lekki zefirek.
Ale starczy już tego optymizmu, wracamy do szarej rzeczywistości Zielonego Gułagu (przepraszam: Ładu). Otóż ojrop.osłowie klepnęli sobie kolejny pakiet sankcji na obywateli najbiedniejszych, którzy nadal muszą opalać swoje domy węglem, oraz tych bogatszych, których stać było na wymianę pieców węglowych na gazowe. Eurokołchozowa bumaga wymaga niemal całkowitej likwidacji ogrzewania paliwami kopalnymi* do 2050 roku - wtedy wszystkie budynki mieszkalne mają być zeroemisyjne i chuj. A czym mają mieszkający w nich ludzie się ogrzewać zimą? A to już ojroparlamentarzystów nie obchodzi, do wyboru mają nie dochodzące wszędzie ogrzewanie publiczne, pompy ciepła (jest to wydatek, lekko licząc, od 40 tysięcy złociszy w górę) albo fotowoltaikę (z grubsza tyle samo). A co z tymi obywatelami, których nie stać na wyjebanie takiej kasy? Tym zostaje siedzenie pod pierzyną w trzech kurtkach i napierdalanie wysoko opodatkowanej gorzały na rozgrzewkę (albo jej nielegalnych, ale zdecydowanie tańszych, zamienników).
Osobistycznie bardzo mnie ciekawi jedna rzecz: jak te eurokołchozowe zmiany zniesie w krajach Związku Socjalistycznych Republik Europejskich branża paliwowo-gazownicza. Moje wiewióry nie są, co prawda, biegłe w matematyce, ale z ich pobieżnych wyliczeń wynika, że do 2050 roku cały ten sektor gospodarki będzie albo w głębokiej zapaści, albo wręcz w czarnej dupie na słupie. Chyba, że do tego czasu Tysiącletni Eurokołchoz pierdolnie na pysk i sobie głupi ryj rozwali, a wszystkie jego idiotyczne prawa wylądują tam, gdzie ich miejsce: na śmietniku historii, ewentualnie na internetowych stronach pokazujących głupie i martwe przepisy. Nie wspominam już nawet o pracujących w tej branży ludziach, którzy stracą robotę.
A na koniec notki czas na historyjkę więc popuśćcie nieco wodze fantazji. Optymistycznie załóżmy, że dożyję tego 2050 roku, dorobię się nawet wnuka. Na urodziny tegoż wnuka jego babcia, a moja żona, przygotuje tort. Czy jeśli zapalę świeczkę na urodzinowym torcie wnuka to wpadnie policja, rzuci mnie na glebę, zakuje w kajdany i zawlecze moje dupsko przed sąd z zarzutami spowodowania emisyjności budynku z premedytacją?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* wyjątek zrobiono dla budynków zabytkowych, którym łaskawi europ.osłowie zezwolili mieć dachy pokryte dachówką a nie zajebane panelami słonecznymi