23.03.2024 jeszcze raz o Krasnogorsku...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, cały czas się w Rosji dzieje. A skoro notka będzie o Rosji to będą w niej słowa publiczne, chociaż w ilości sanitarnej - jeśli jednak nawet tyle to dla ciebie za dużo to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Coraz ciekawiej robi się w sprawie wczorajszego zamachu na salę koncertową Crocus City Hall w Krasnogorsku. Stan ofiar na dziś to 93 osoby zabite i 115 rannych - ale to się może, rzecz jasna, zmienić, bo służby nadal przetrząsają zgliszcza budynku i niewykluczone, że jeszcze kogoś znajdą. Do zamachu przyznało się tzw. państwo islamskie - ale to w zasadzie nic dziwnego, bo ci terroryści chętnie przyznają się do wszystkich zamachów ze względów propagandowych. Rosyjskie służby zatrzymały już podobno jedenaście osób powiązanych z zamachem, z czego czterech bezpośrednich sprawców. Wykonawcy mają pochodzić z Tadżykistanu (chociaż pierwsze doniesienia mówiły o Inguszetii), pochodzenia całej reszty nie ujawniono. Na pierwszy rzut oka wszystko więc wskazuje na działanie grupy islamskich radykałów, którym zamarzył się kolejny epizod dżihadu i zostanie szahidami, czyli męczennikami zabitymi za wiarę.
I wszystko by nawet ładnie pasowało, gdyby nie kilka niepasujących elementów. Po pierwsze: brak chaosu, tzw. "zdrowej nerwowości" w działaniach rosyjskich służb mundurowych. Przy każdym niespodziewanym zdarzeniu zawsze powstaje mniejszy lub większy chaos, czasami wręcz do złudzenia przypominający ogarnięty pożarem burdel - ale nie w tym przypadku. Moje wiewióry twierdzą, że momentami wyglądało to tak, jakby Federalna Służba Wojsk Gwardii Narodowej Rosji była na ćwiczeniach a nie w realnej akcji. Jest to nietypowe zwłaszcza w Rosji, która słynie z chaotycznych działań służb. Po drugie: samej Rosgwardii nie spieszyło się specjalnie z przybyciem do Crocus City Hall, zupełnie jakby dostali rozkaz, że mają wejść do akcji dopiero po ustaniu strzelaniny i spierdolce sprawców. Po trzecie: zastanawiająca jest liczba dobrej jakości filmików pokazujących działania terrorystów i krótki czas ich pojawienia się w internecie - przypomina to chętnie stosowaną przez rosyjskie specsłużby "bombę informacyjną". Po czwarte: gdyby faktycznie była to własna inicjatywa tzw. państwa islamskiego to atak powinien nastąpić tuż przed "wyborami" prezydenckimi aby maksymalnie zdestabilizować sytuację - tutaj jednak atak miał miejsce tuż po "wyborach", co jest dość wygodne dla pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina) gdyż pozwala w łatwy sposób przeforsować pewne decyzje, które mogłyby wzbudzić opór społeczeństwa. Po piąte: ucieczka sprawców z miejsca masakry - gdyby to byli muslimscy terroryści to jest duża szansa, że walczyliby do śmieci aby dostać się do swojego raju. Poszlak jest więcej, ale nie widzę sensu w dalszym rozwodzeniu się nad nimi.
Przypuśćmy jednak, że za atakiem faktycznie stoi tzw. państwo islamskie, względnie jacyś jego tajemniczy zwolennicy z Tadżykistanu. Pozostaje pytanie: czy plan akcji był wymysłem samych dżihadystów, czy też został im w sprytny sposób podsunięty przez ukrytego wśród nich ruskiego szpiona? Bo w to, że Kreml nie ma swoich "kretów" w szeregach radykalnych muzułmanów mogą wierzyć małe dzieci, osoby lewomyślne, ewentualnie inni naiwniacy. A sprowokowanie kogoś do wykonania zadania, którego z różnych względów nie można wykonać samemu, jest dość popularną zagrywką większości specsłużb.
Teorie, rzecz jasna, mnożą się jak króliki - ale ja przytoczę dwie najciekawsze. Pierwsza, chociaż w mojej ocenie skrajnie nieprawdopodobna, jest ta, że za zamachem stoi kilku weteranów "wojskowej operacji specjalnej" którym odjebało na tyle, że postanowili urządzić jatkę w Rosji aby ukarać kremlowską wierchuszkę za rozpętanie wojny na Ukrainie. Druga jest taka, że zwykli ludzie zostali zmuszeni do zgłoszenia się "na ochotnika" do przeprowadzenia zamachu. Sposób ten był stosowany przez terrorystów z tzw. państwa islamskiego, i polegał na zagrożeniu człowiekowi, że albo zrobi to, czego się od niego żąda*, albo cała jego rodzina zostanie zakatowana w wyjątkowo niemiluteczkowy sposób - co prawda nie słyszałem dotąd o stosowaniu tej metody przez rosyjskie służby, ale raz, że nie słyszę wszystkiego, a dwa, że FSB ma teraz ciężkie czasy i może chwytać się jeszcze brudniejszych sztuczek niż zwykle.
Podsumowując: znamy wynik, ale ni chuja nie wiemy jak do niego doszło.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* w przypadku tzw. państwa islamskiego było to zazwyczaj wbicie się wypełnionym materiałami wybuchowymi samochodem we wskazany cel