8.04.2024 wybory, wybory - i po wyborach......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Najjaśniejszej narobiło. I to tak się narobiło, że będę się grubym słowem w notce posługiwał - jeśli ci to nie w smak to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Ja bardzo przepraszam, ale czy ktoś mógłby mi wytłumaczyć co się we wczorajszych wyborach odjebało? Bo patrzę na wyniki, nie rozumiem, i cały czas się zastanawiam: o chuj tu zapierdala? W Warszawie prezydentem po raz kolejny zostanie pan Rafałek Trzaskowski z Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, sławny z powodu przepierdalania publicznych pieniędzy na paletową "strefę relaksu", wkurwiania kierowców wszechobecną słupkozą i starań o wprowadzenie tzw. Strefy Czystego Transportu - że o głośnej awarii kolektora ściekowego nie wspomnę. W Gdańsku zwyciężyła pani Aleksandra Dulkiewicz, wałami finansowymi słynąca. We Wrocławiu najwięcej głosów zdobył pan Jacek Sutryk, za którego rządów należące do Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego tramwaje co chwila wyskakują z szyn, a szczury znalazły niemal idealne miejsce do życia i mnożą się jak pojebane. Naprawdę się zastanawiam, czy mieszkańcom Najjaśniejszej już naprawdę jest tak wszystko jedno, że może być chujowo, byleby było stabilnie?
Pisałem już niejednokrotnie o tym, że obecnie rządzący niegdysiejsi opozycjoniści, oraz ich zwolennicy, mają prawo w piździe. Kolejnego przykładu na potwierdzenie tej tezy dostarczył pan Tomasz Dedek, aktor, gorący przeciwnik partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość). W czasie trwania ciszy wyborczej opublikował on zdjęcie swojej karty wyborczej z zaznaczonym wybranym kandydatem, co stanowi złamanie art. 107 Kodeksu Wyborczego i jest zagrożone grzywną do 5 tysięcy złotych. Osobistycznie jestem bardzo ciekawy, czy sprawa złamania ciszy wyborczej przez pana Tomasza Dedka trafi w ogóle na wokandę, a jeśli już, to czy rzeczony pan poniesie karę, czy też usłużny wobec (nie)rządu pana Donalda Tuska sędzia stwierdzi, że nie ma sprawy, i żeby mu dupy czynami o niskiej szkodliwości społecznej nie zawracać.
A na koniec zerkniemy sobie na najnowszą wypowiedź szefa obecnego (nie)rządu, pana Donalda Tuska. Nieco ponad sto dni temu, jeszcze przed wyborami, tenże pan obiecywał pobierającym emerytury obywatelom Najjaśniejszej, że im w 2024 roku dwa razy świadczenia zrewaloryzuje, żeby ochronić ich przed inflacją. Teraz jednakowoż pan Donald Tusk powiedział "wicie, rozumicie, drugiej waloryzacji nie ujrzycie". Emeryci zapewne tą wiadomością nie będą zbyt ucieszeni, ale szefowi obecnego (nie)rządu to zwisa i powiewa, bo już jest po wyborach, emeryci już swoje głosy oddali - a do następnych część zdąży pierdolnąć w kalendarz, część zapomni, że zostali przez pana Donalda Tuska tak szpetnie wychujani bez mydła i wazeliny, a część i tak zagłosuje na Milicję (przepraszam: Koalicję) Obywatelską z przyzwyczajenia albo z powodu chujowości alternatywy. Osobistycznie uważam, że powinien istnieć mechanizm prawny umożliwiający wypierdolenie ze stanowiska i wsadzenie do pierdla osoby nierealizującej przedwyborczych obietnic. Jestem kurewsko ciekawy jak wtedy wyglądałyby kampanie wyborcze - i co by się działo po wyborach.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego