1.05.2024 kulturwa w autobusie, obiecanki...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Z racji majówki planowałem nie używać wulgaryzmów, ale się, niestetyż, nie udało - jeśli więc przekleństwa negatywnie wpływają na twój dobrostan to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Patologiczne nam czasy nastały, w których przestępcy stają się gwiazdami i wzorami do naśladowania. Zapewne z takich też wzorców pełnymi garściami czerpie niejaka pani Agata Fąk, szerzej znana jak Fagata, według wikipedii "polska influencerka, piosenkarka oraz freak fighterka". Ja bym się nawet do niej specjalnie nie przypierdalał, bo wyznaję zasadę "niech każdy robi co chce, byle innym nie szkodził" - ale tu właśnie o to szkodzenie chodzi. Otóż do internetu wyciekł właśnie filmik z wycieczki szkolnej, na której dziewczynki w wieku późnopodstawówkowym, ewentualnie wczesnoponadpodstawówkowym, wyśpiewują tekst utworu „Osobowości dwie”, nagranego przez panią Agatę Fąk. Z ust dzieci słyszymy o robieniu sobie dobrze palcem, o wyznaniach lowelasa oświadczającego podmiotce lirycznej* że nie może żyć bez jej cipy, tudzież pytania (i tu pierdolnę cytatcik) "Na chuj się patrzysz, suko? Aż tak swędzi cipsko?". Nie jestem ze szczętem przekonany, czy jest to język odpowiedni dla młodzieży szkolnej. Ja wiem, że dzieciaki przeklinały, przeklinają i przeklinać będą, ale jednak wywołuje to u mnie pewne uczucie niesmaku - chociaż może nie powinno, bo pierwszym słowem, którego nauczyłem się w przedszkolu, było "kurwa". Mam jednakowoż wrażenie, że dawniej osoby młodociane przeklinały zdecydowanie mniej, a poza tym raczej hamowały się przed używaniem takich wyrazów w towarzystwie dorosłych, a zwłaszcza nauczycieli. Czasy się jednakowoż zmieniają, zmienia się mentalność - i tylko nie jestem ze szczętem pewien, że są to zmiany na lepsze. A tak swoją drogą to naprawdę obawiam się o przyszłość Najjaśniejszej bo dobrze znam słowa „Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie”, wypowiedziane przez błogosławionej pamięci hetmana Jana Zamojskiego - a z moich przemyśleń wychodzi, że z taką kulturwą to chujowo los Polski wygląda. Wypada się tylko cieszyć, że młodzież szkolna nie odkryła jeszcze zespołu CreamPolo** (i utworów "Kurwo, dziwko, pizdo szmato", "Ruchnął mnie Marsjanin", oraz kultowej w niektórych kręgach "Pieśni o smoku co miał dwa chuje", i wielu innych), tudzież grupy Formacja Cmentarz*** ( tutaj się przyznaję, że znam tylko utwór "Zboczeniec", na dalsze zgłębianie twórczości od wielu lat nie znalazłem ani siły, ani ochoty).
Ale zostawmy już naszych milusińskich, czy też, jak wolą inni, szczylnikutników, i zerknijmy sobie co też się dzieje na polskiej scenie politykierskiej. A dzieje się tak dużo, że nie zdążę wszystkiego opisać i skomentować choćbym klepał w klawisze do końca majówki. Dlatego też zajmiemy się jedną z kwestii o żywotnym znaczeniu dla mieszkańców Najjaśniejszej, czyli kwotą wolną od podatku. Otóż od wielu, wielu lat kolejni rządzący zapowiadali zwiększenie tejże kwoty. Zapowiadał to także obecny niestety premier, pan Donald Tusk, który już, na biegu, zaraz po wygraniu wyborów i otrzymaniu stanowiska miał się tematem zająć. A wyszło z tych obietnic co? Chujów sto, podobnie jak z wielu innych "100 konkretów na pierwsze 100 dni rządu" - niestety premier, pan Donald Tusk, ustami swego ministra finansów, pana Andrzeja Domańskiego, oświadczył, że teraz się kwoty wolnej od podatki za skurwysyna podwyższyć nie da, ale może się uda do końca kadencji obecnego rządu, czyli jakoś do 2027 roku. Z naciskiem, rzecz jasna, na "może". Co, tłumacząc z politykierskiego na polski, oznacza mniej więcej "a weźta się odpierdolta, podatki płacić mata, i to z uśmiechem, gęby trzymać zamknięte a pośladki spięte, a w ogóle to skoro już jesteśmy przy żłobie to chuj wam w dupę i na imię - bo do przyszłych wyborów i tak albo zapomnicie jak was w dupę jebaliśmy, albo was znowu PiS-em postraszymy, i znów zagłosujecie na nas". Osobistycznie w takich cyrkumstancjach nie widzę możliwości jakiegokolwiek głosowania na Milicję (przepraszam: Platformę) Obywatelską przez kogoś, kto się do jakiegokolwiek związku ze zdrowym rozsądkiem przyznaje, że o zwykłej przyzwoitości nie wspomnę - ale tak po prawdzie to takiej możliwości już od wielu, wielu lat nie widziałem, a jednak banda pana Donalda Tuska co jakiś czas do władzy się dorywa. Co nieodmiennie mnie dziwi i smuci.
Ale zostawmy już Najjaśniejszą i jej problemy, wybierzmy się teraz na króciutką wycieczkę do stolicy Szwecji, Sztokholmu. Otóż tamtejsi lekarze tylko w kwietniu odnotowali 10 przypadków małpiej ospy, czyli choroby jeszcze do niedawna endemicznej dla Afryki, a dobierającej się głównie do Zakonu Litery G Ludu Alfabetu, czyli tych, którzy o sobie miękkim głosem mówią "mężczyzna, ale nie fanatyk". Od 2022 roku, kiedy to w kraju Trzech Koron odnotowano pierwsze przypadki zarazy, zapadło na nią 200 osób. Szwedzcy lekarze nie mogą znaleźć przyczyny tajemniczej migracji infekcji z Czarnego Lądu do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. No cóż, ja lekarzem nie jestem, ale mógłbym podpowiedzieć dwa tropy. Pierwszy z nich to nielegalna migracja Ludu Pustyni i Puszczy do eurokołchozu, a drugi to pożądanie lokalnych członków Zakonu Litery G Ludu Alfabetu różnych części ciała egzotycznych przybyszów, połączone z niechęcią do zabezpieczenia się przed niepożądanymi konsekwencjami. A jak taki biały implikator nacisku na korbę suportową (że tak rowerową terminologią polecę) wydyma w dupsko chorego na małpią ospę melatoninowo wzbogaconego implikatora, względnie da mu się we własną dupę wydymać, to nie ma się co dziwić, że potem na jakieś zagraniczne syfmalarie cierpi. Przypomina mi się wyśmiewanie przez rozmaitych lewomyślnych towarzyszy, tudzież zwolenników Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej, pana Jarosława Kaczyńskiego, również nie będącego lekarzem, który w 2015 roku, po rozpoczęciu tzw. kryzysu migracyjnego, wyraził obawy, że wędrujący Lud Pustyni i Puszczy może przywlec do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich rozmaite zarazy, pasożyty czy inne pierwotniaki.
A na koniec notki chciałbym życzyć moim drogim czytelnikom udanej majówki, smacznej grillowaniny, pysznych i odpowiednio schłodzonych (bądź podgrzanych, w zależności od preferencji) napojów, tudzież zdrowia, szczęścia i spokoju.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* ja bardzo przepraszam za ten feminatyw, ale nie wiedzieć czemu rozbawił mnie on dość mocno
** jest na youtubie. Słuchasz na własne ryzyko
*** jest na youtubie. Słuchasz NAPRAWDĘ na własne ryzyko