12.06.2024 się zadziało na Białorusi i...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło się znowuż na świecie. Na wstępie zaznaczam, że będą wulgaryzmy więc jeśli się ich brzydzisz to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Sporo ostatnimi czasy pisałem o polskiej scenie politykierskiej, ale muszę zrobić sobie od niej odsapkę bo to nerwy stracić można, albo i ochujeć ze szczętem. Moje wiewióry doniosły, że dzisiaj w sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu kolejnej ustawy autorstwa z łaski Prezesa i woli ludu prezydenta Polski, pana Andrzeja Dudy. Projekt nie był o warunkach przewozu cukierków karmelowych, tylko o bezpieczeństwie Najjaśniejszej - a więc poruszony temat był raczej dość istotny. Moje wiewióry twierdzą, że niestety spora część p.osłów była ciut innego zdania, bo w pewnym momencie na sali było ich dwadzieścia sztuk. P.osłów, nie wiewiór. Ciekawą rzecz moje wiewióry zauważyły: jak przychodzi czas głosowania nad podwyżkami uposażenia poselskiego to na sali zazwyczaj jest komplet, a do tego wśród p.osłów panuje w zasadzie pełna zgodność, że większa kasa się ciężko pracującym p.osłom należy jak psu micha - ale jak trzeba posłuchać i pogadać o tematach rzeczywiście ważnych dla Najjaśniejszej i jej obywateli to frekwencja w dziwny sposób leci na ryj.
Ale chuj już z tym sejmem i p.osłami, teraz rozłożę chusteczkę i magicznym sposobem przelecę nad projektowaną właśnie strefą buforową, zaporami granicznymi i pilnującymi ich polskimi służbami, z pogardą z góry splunę na parobasów samodzierżcy Białorusi, pana Alaksandra Łukaszenki, i wyląduję w Mińsku - a wy razem ze mną. Zaraz zapewne odezwą się głosy: "Rebe, a po jakąż cholerę nas tu przyciągnąłeś, skoro tu tylko brud, smród i ubóstwo oraz ugór, krzaki i ziemniaki?" - a ja na to odpowiem w te słowa: "Przyciągnąłem was abyście na własne oczy zobaczyli darowane Białorusi przez Rosję uzbrojenie. Kacapski satrapa, pan Władimir Władimirowicz Putler (przepraszam: Putin) zdecydował się z okazji białoruskiego święta niepodległości obdarować armię swojego przydupasa, pana Alaksandra Łukaszenki, doskonałym radzieckim sprzętem pancernym - i oto stoi on tam, 10 sztuk czołgów T-34-85, według słów zastępcy szefa uzbrojenia armii białoruskiej, pana pułkownika Siergieja Tomczika, gotowe i na paradę, i na wojnę". I w tym momencie zapewne zabrzmią głosy tych lepiej w militarystyce zorientowanych, powtarzając pełne niedowierzania "o kurwa, o kurwa, o ja pierdolę". A tym mniej armijnymi tematami zainteresowanym już wyjaśniam: T-34-85 to były faktycznie doskonałe* czołgi - w latach drugiej wojny światowej. Na obecnym polu bitwy, z dronami, zwiadem satelitarnym, przeciwpancernymi pociskami kierowanymi, czołgowymi systemami kierowania ogniem z żyroskopowo stabilizowanych armat, kompozytowymi pancerzami i cholera jedna wie iloma jeszcze cudami współczesnej techniki wojskowej, mogą być co najwyżej łatwym celem - zagrożenie mogą stanowić co najwyżej dla lekkiej piechoty, o ile ta wcześniej wypstryka się ze środków przeciwpancernych oraz padnie jej łączność i nie będzie mogła wezwać wsparcia.
Ale zostawmy już Białoruś i skoczmy sobie do Stanów coraz mniej Zjednoczonych, a konkretnie do leżącego w Ohio miasteczka North Olmsted. Tamże 32-letnia melatoninowo wzbogacona pani Bionca Ellis zajebała ze sklepu dwa noże, po czym na parkingu przed sklepem Giant Eagle kilkukrotnie dźgnęła nimi 3-letniego Juliana Wooda oraz stającą w jego obronie matkę, panią Margot Wood, oboje melatoninowo zubożonych. Dzieciak takiego traktamentu nie przeżył, matka wylądowała w szpitalu, a pani Bionca Ellis w policyjnej celi. Żeby było ciekawiej: wcześniej funkcjonariusze powinęli już późniejszą morderczynię pod zarzutem kradzieży - ale wypuścili ją z powodu "niskiej szkodliwości". Teraz raczej szybko nie wyjdzie z pierdla, bo dostała zarzut morderstwa, usiłowania morderstwa, napaści, tudzież kradzieży. W sądzie pani Bionca Ellis nie sprawiała zmartwionej czy przejętej, a raczej jakby wręcz odwrotnie: często się uśmiechała, jakby cała sytuacja dość mocno ją bawiła. Żeby było ciekawiej: ofiary nie znały swojej oprawczyni, a nagranie z monitoringu wskazuje, że do zbrodni mogło dojść z powodu białego koloru ich skóry - jednakowoż prokurator nie miał na tyle jaj lub mózgu, żeby umieścić to w akcie oskarżenia. Osobistycznie mam jednakowoż wrażenie, że gdyby sytuacja była odwrotna, i to biała kobieta zadźgała czarnoskóre dziecko oraz poraniła jego matkę, to wrzask o rasistowskim podłożu zbrodni, tudzież białym supremacjonizmie, słychać byłoby jak Stany coraz mniej Zjednoczone długie i szerokie, a prokurator nie wahałby się nawet ułamka sekundy przed umieszczeniem w akcie oskarżenia przestępstwa z nienawiści. Tak teraz wyglądają lewomyślna "równość" z lewomyślną "sprawiedliwością" - chuja mają wspólnego z prawdziwą równością i sprawiedliwością, są zwykłą wymówką dla wymierzonego w osoby melatoninowo zubożone rasizmu. Osobistycznie uważam, że pani Bionca Ellis powinna dostać przewidzianą w dawnym chińskim prawie karę lingchi** - tak się jednakowoż nie stanie, bo to "niehumanitarne", więc pani Bionca Ellis dostanie najwyżej zwykłą "czapę", która najpewniej i tak nie zostanie wykonana gdyż stan Ohio po raz kolejny zawiesił na rok wykonywanie kary śmierci.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* pod pewnymi względami
** zwaną także "karą tysiąca cięć", a polegającą na wykrawaniu kawałków ciała z żywej ofiary dopokąd ofiara żyć nie przestanie