18.07.2024 bez polityki o eurokołchozie......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, nawywijało nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. A skoro o eurokołchozie będzie notka to wiadomo, że będą w niej słowa niecenzuralne - jeśli drażnią cię one to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Moje rezydujące w portugalskiej Lizbonie wiewióry donoszą, że tamtejsze sądy się z ekoświrami nie pierdolą. W poniedziałek lokalny wymiar sprawiedliwości wjebał do pierdla na półtora roku ośmiu ekoterrorystów z bandy Climaximo, którzy wcześniej zostali zatrzymani przez policję za blokowanie alei Duarte Pacheco. Lewomyślne oszołomy myślały, że "walka z globalnym ocieplaniem" daje im prawo do utrudniania ludziom życia - ale się kurewsko pomyliły. Osobistycznie uważam, że sądy wszystkich krajów nękanych przez samozwańczych obrońców klimatu powinny brać przykład z lizbońskiego sądu i wszystkich tych pseudoekologów wysyłać do więzień, żeby tam mogli sobie w spokoju, i bez utrudniania życia normalnym ludziom, protestować przeciwko paliwom kopalnym.
W Bundesrepublice lewomyślni miłośnicy nielegalnych migrantów z Ludu Pustyni i Puszczy rozpętali straszliwą gównoburzę, odsądzając pana André Schrödera od czci i wiary, a do tego tradycyjnie oskarżając go o rasizm, faszyzm, biały supremacjonizm i chęć powrotu do czasów niewolniczych. Kimże jest pan André Schröder, i cóż takiego odjebał, że go tak lewomyślni podsumowali? Otóż pan André Schröder jest starostą znajdującego się w Saksonii-Anhalcie powiatu Mansfeld-Südharz, a jego wielka wina polegała na tym, że postanowił zapędzić migrantów z Ludu Pustyni i Puszczy do pomocy lokalnym mieszkańcom przy sypaniu wałów przeciwpowodziowych, które pod koniec zeszłego roku nieco ucierpiały na skutek chujowych warunków atmosferycznych - przy czym pan André Schröder, jako człowiek trzeźwo myślący, doskonale wiedział, że tak po dobroci przybysze do roboty nie ruszą, więc zarządził upierdolenie bumelantom zasiłków socjalnych. Osobistycznie uważam, że postąpił bardzo słusznie - ale lewomyślni są, rzecz jasna, odmiennego zdania.
No, ale koniec tych dobrych wiadomości, bo jeszcze nam się od dobrobytu w głowach poprzewraca. Wracamy do chujni codziennej, całe szczęście jeszcze nie naszej, tylko szwedzkiej. Otóż dwóch Brytyjczyków postanowiło zrobić sobie wycieczkę po Europie Północnej. W tym celu wypożyczyli w Danii samochód Toyota RAV4, przejechali most Öresund i znaleźli się w szwedzkim Malmö. I tam ich wyprawa się przedwcześnie zakończyła, bo zostali zamordowani, a ich ciała spalone razem z wynajętym autem. Lokalna policja chwilowo jest ciemna jak tabaka w rogu, ale jej rzecznik, pan Rickard Lundqvist, twierdzi, że mają już pewne tropy i prawdopodobnie w sprawę wmieszane są lokalne gangi. Dedukcja godna samego Sherlocka Holmesa, naprawdę nie każdy byłby w stanie wykoncypować, że dwóch facetów wybierających się na wycieczkę nie pozabijało się ot tak po prostu dla rozrywki, i pośmiertnie nie zjarało swoich zwłok i wypożyczonej fury dla hecy. Osobistycznie mógłbym jeszcze podrzucić mały trop: zupełnie bym się nie zdziwił, gdyby mordercy wywodzili się z Ludu Pustyni i Puszczy - bo zdecydowana większość szwedzkich gangusów pochodzi właśnie z kręgu migrantów. No, ale ja się szwedzkim policjantom nie będę wpierdalał w paradę, niech sami sobie ustalą kto, z kim, kiedy i dlaczego. W końcu oni biorą za to pieniądze, a ja swoją kronikarską robotę wykonuję pro publico bono, za jedyne wynagrodzenie mając reakcje czytelników i czasem dobre słowo.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego