7.09.2024B Zentraler Kommunikationsanschluss...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym męczącym dniu. Aj waj, ja miałem sobie dzisiaj odpocząć i zrelaksować się, ale moje wiewióry naniosły mi takich wieści, że zmuszony jestem je opisać i skomentować. A ponieważ wieści nie są miłe to niemiłe będą też moje słowa - jeśli więc chcesz ucieszyć swojego diabła stróża to nie kończ lektury >>>tutaj<<<.
Ledwo szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, dorwał się do koryta, a już upierdolił kilka strategicznie ważnych projektów, że wspomnę tylko elektrownię atomową, dzięki której Najjaśniejsza zyskałaby większe bezpieczeństwo energetyczne, terminale kontenerowe w Trójmieście i Świnoujściu, dzięki którym dałoby się zarobić na obsłudze transportu morskiego, i Centralny Port Komunikacyjny, dzięki któremu Polska mogłaby kosić niezły hajs na obsłudze transportu lotniczego. Pan Donald Tusk stwierdził jednakowoż, że za skurwysyna mu się to finansowo nie spina, i wszelakie prace wstrzymał. Moje stacjonujące w niemieckim Frankfurcie nad Menem wiewióry donoszą, że to, co w Najjaśniejszej się ni chuja nie opłaca, tamtejszej Lufthansie Cargo opłaca się bardzo - na tyle, żeby zainwestować 600 milionów ojro w rozbudowę tamtejszego lotniska i stworzenie z niego Zentraler Kommunikationsanschluss*, jeszcze większego hubu do obsługi jeszcze większej liczby lotów towarowych, w tym także tych, których zawartość ma trafiać do Polski. I niech mi ktoś jeszcze powie, że szef obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, nie działa w interesie Bundesrepubliki na szkodę Najjaśniejszej.
A z ciekawszych rzeczy to muszę jeszcze odnotować powrót samokrytyki na polską scenę politykierską, który zamiaruje wprowadzić obecny minister (nie)sprawiedliwości i prokurator generalny w jednym, pan Adam Bodnar. Samokrytyka była niemal genialnym wynalazkiem okresu stalinizmu i polegała na rytualnym samooskarżaniu się partyjnych szyszkowników (lub innych osób "ze świecznika") aby Jedyna Słuszna Partia mogła im wielkodusznie występki odpuścić. Teraz pan Adam Bodnar chce zmusić sędziów mianowanych za poprzedniej kadencji do pisania takich samokrytyk, żeby wielkopańskim gestem mógł im wybaczyć, wszem i wobec pokazując całemu światu, jakim to on jest łaskawym panem, darowującym swoim podwładnym przewiny nawet tak ciężkie, jak przyjęcie awansu za niewłaściwej, pisowskiej władzy. Ja pierdolę, osobistycznie myślałem, że stalinizm na dobre skończył się w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, że ten okres błędów i wypaczeń mamy już w Najjaśniejszej za sobą. I co? Chujów sto, te niewesołe czasy dzięki panu Adamowi Bodnarowi właśnie nam na pełnej kurwie wracają. Cudownie, tak szczęśliwy jestem, że aż się prawie z tego szczęścia zapomniałem uśmiechać - a jak tak dalej pójdzie to chłopcy-bodnarowcy za brak uśmiechu będą ścigać i do pierdli wsadzać, bo będzie to wywrotowa działalność anty(nie)rządowa.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* dla niepoznajomionych z chorobą gardła (przepraszam: językiem niemieckim): Zentraler Kommunikationsanschluss to Centralny Port Komunikacyjny