8.09.2024 o wkurwianiu Polaków i towarzyszce...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, nawywijało nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. A skoro o eurokołchozie będzie ta notka to nikogo nie powinny dziwić zawarte w niej bluzgi - jeśli jednakowoż bardzo ich nie lubisz to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Rządząca Najjaśniejszą tzw. Koalicja Demokratyczna znowu wpada na niemal genialne pomysły w temacie "jak tu ujebać przedsiębiorców i wkurwić obywateli". Do tego pierwszego ma służyć wzrost obciążeń na rzecz Zakładu Utylizacji Szmalu: takie, na ten przykład, składki na ubezpieczenie społeczne mają w przyszłym roku mają wzrosnąć o 10,8% - a to tylko ubezpieczenie społeczne, do tego dochodzi przecież składka zdrowotna, rentowa, emerytalna, taka, sraka i owaka. Przedsiębiorcom po prostu przestanie się opłacać legalnie zatrudniać ludzi na umowę o pracę - i albo w pizdu zamkną swoje firmy, albo przejdą na zatrudnianie pracowników na czarno lub na jakichś dziwnych warunkach. Zwiększenie kosztów pracy nie spowoduje ani rozwoju firm, ani wzrostu dobrobytu w społeczeństwie - a raczej jakby dokładnie odwrotnie. Biorąc także pod uwagę fakt, że spora część obecnie rządzących głośno bredzi o prawach ludzkich i pracowniczych, to mam jedno małe pytanko: gdzie tu sens, gdzie logika? W odpowiedzi przyjdzie mi po raz kolejny zacytować pana Zbigniewa Stonogę: "w piździe, kurwa".
Pomysłem, tym razem jednakowoż samej Lewizny (przepraszam: Lewicy) a nie całej tzw. Koalicji Demokratycznej, na wkurwienie obywateli jest likwidacja pustostanów. Otóż z tęgich głów lewomyślnych towarzyszy wydostał się projekt wyremontowania pustostanów i osiedlenia w nich obywateli własnego lokum nie posiadających. Na pierwszy rzut oka koncepcja niczego sobie, mucha nie siada - ale ci, którzy mnie już jakiś czas czytają wiedzą, że ja na pierwszym rzucie oka nie poprzestaję i rzucam okiem drugi, a nawet trzeci, raz. I tu, jak mawiał mój kolega z jeszubotu, wchodzi kutas w usta - otóż towarzysze z Lewizny (przepraszam: Lewicy) w sposób typowy dla lewomyślnych raczyli byli zapomnieć wspomnieć skąd wziąć finanse na niezbędne w takich pustostanach remonty, które wszak tanie nie są. Ale to jest jeszcze mały pikuś, do ekonomicznego debilizmu towarzyszy jesteśmy już wszyscy przyzwyczajeni - lepszy numer towarzysze planują wyciąć właścicielom lokali, które akuratnie nie mają najemców. Jak można wkurwić właściciela wynajmowanego lokalu, któremu osoba wynajmująca powiedziała, że musi zrezygnować z wynajmu gdyż, powiedzmy, przez podwyżki składek na ZUS działalność gospodarcza przestała się opłacać? Dopierdolić mu dodatkowo podatek. Tak, nie regulujcie oczu ani ekranów: towarzysze z Lewizny (przepraszam: Lewicy) chcą dojebać dodatkowy podatek właścicielom niewykorzystywanych lokali, zarówno mieszkalnych, jak i użytkowych. Tak wygląda współczesne rozkułaczanie w zamysłach ideologicznych następców towarzyszy Karla Marxa, Friedricha Engelsa, Władimira Iljicza Uljanowa (bandycki pseudonim "Lenin"), oraz Iosifa Wissarionowicza Dżugaszwiliego (ksywa "Stalin").
A na koniec notki zerkniemy sobie do Brukseli, gdzie kandydatką na Komisarza Związku Socjalistycznych Republik Europejskich została belgijska minister spraw zagranicznych, towarzyszka Hadja Lahbib. Tym, którym dość niecodzienne jak na Belgijkę wydaje się imię i nazwisko tej towarzyszki, wyjaśniam: towarzyszka pochodzi z Ludu Pustyni, a konkretnie z Algierii. Nominacja tejże towarzyszki Hadji Lahbib na komisarkę* ojropierdolnika jest dość kontrowersyjna biorąc pod uwagę jej nie do końca jasne związki z panią Kateriną Władimirowną Tichonową, której fundacja w 2021 roku przysponsorowała wizytę kandydatki na okupowanym przez wojska tatusia pani Katariny, pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina), Krymie. Nie do końca jasny pozostaje też wyjazd towarzyszki Hadji Lahbib do Kataru na mistrzostwa świata w piłce kopanej, są także pewne niejasności w kwestii załatwienia wiz uczestnikom irańskiej delegacji na belgijską konferencję burmistrzów w 2023 roku. Żeby było ciekawiej: towarzyszka Hadji Lahbib polityką zajmuje się raptem dwa lata, wcześniej była prezenterką wiadomości telewizyjnych. Czy osoba w zasadzie bez doświadczenia politycznego, która do polityki przeszła z telewizji, jest najlepszą możliwą kandydatką na dość istotne stanowisko? Mam pewne wątpliwości, chociaż historia współczesna pokazuje, że zdarzają się osoby, które z estradowych wycieruchów przekształcają się we w miarę skutecznych i lubianych polityków (tutaj za przykład może służyć pan Beksa Lala (przepraszam: Szymon Hołownia)), tudzież z komediowego aktora przeistaczają się w silnego i charyzmatycznego lidera napadniętego przez potężnego agresora państwa, jak to było w przypadku pana Wołodymyra Ołeksandrowycza Zełenskiego. Osobistycznie mam jednakowoż wrażenie, że w przypadku towarzyszki Hadji Lahbib taka zaskakująca metamorfoza nie nastąpi.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* skoro w nowomowie istnieją jakieś ministry czy tam inne premiery to niech będzie i taki potworek językowy (przepraszam: potworka językowa).