6.10.2024 o protestach, zadymach i migrantach......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się nawywijało w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich i okolicach. Trochę brzydkich słów padnie więc jeśli twoje ubożęta* ich nie lubią to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Przez cały eurokołchoz przetacza się właśnie fala protestów. Mieszkańcy Magyarország** demonstrują przeciwko monopolizacji mediów przez rządzącą partię Fidesz pana Viktora Orbána. Jako żywo przypomina to sytuację z Najjaśniejszej za czasów poprzedniej władzy, kiedy to rozmaici opozycjoniści protestowali w sprawie wolnych mediów, sprzeciwiając się sianiu prorządowej propagandy za pomocą telewizji publicznej przez będącą przy władzy partię Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość). Co ciekawe: po zmianie przy korycie i przejęciu władzy przez koalicję "demokratyczną" nagle sianie propagandy przestało zwolennikom "wolnych mediów" przeszkadzać. Czysta pierdolona magia.
Kolejną przyczyną demonstracji w eurokołchozie jest pierdolnik na Bliskim Wschodzie, przy czym tutaj protestujący dzielą się na dwie grupy: będącą w mniejszości opcję proizraelską, oraz większościową antyizraelską. Ci popierający działanie państwa rządzonego przez pana Binjamina Netanjahu są zasadniczo mniej agresywni, ci popierający Palestynę, Hamas, Hezbollah, albo po prostu nienawidzący Izraela, są agresywni bardziej i częściej wdają się w napierdalanki zarówno z policją, jak i z kontrdemonstrantami. Tak też było wczoraj w Rzymie, gdzie służby zaprowadzały porządek przy pomocy armatek wodnych, gazu łzawiącego i pał, tudzież w Berlinie, gdzie zadyma była mniejsza więc mundurowi ograniczyli się do odseparowania od siebie zantagonizowanych grup przy pomocy siły fizycznej. Nie ma się co dziwić nerwowej reakcji włoskich funkcjonariuszy, bo w manifestacji w tamtejszej stolicy brało udział dobrze ponad 5 tysięcy osób z Ludu Pustyni, z których część głosiła hasła wzywające do nowej intifiady***, co podgrzewało i tak gorącą atmosferę oraz wywołało agresję podnieconej tłuszczy i atakowanie policjantów kamieniami, butelkami, kijami, tudzież inną improwizowaną bronią przez wkurwiony tłum.
Na końcu notki zajmiemy się nie demonstracjami, a sprawą śmierci na Kanale La Manche co najmniej czterech nielegalnych migrantów pragnących dostać się z Francji do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii. Otóż jeden z kandydatów na Nowych Anglików, czteroletni dzieciak, został w okolicach Boulogne zadeptany na śmierć przez współpodróżujących pontonem. Trzech kolejnych migrantów nie przeżyło wypadku łodzi w pobliżu Calais, przy czym liczba ta może się zwiększyć, bo nie wszystkich jeszcze odnaleziono. Osobistycznie bardzo jestem ciekawy: co za tępy chuj, albo głupia cipa, zabiera czterolatka na nielegalną i wysoko ryzykowną wyprawę, gdy nie ma po temu konieczności? Nie boli mnie gdy dorosły zginie przez własną głupotę albo chęć wygodnictwa, ale dzieciaka, który do uczestnictwa w hazardownej eskapadzie został zmuszony, jednak trochę mi szkoda. Wracając jednakowoż do ogólnego tematu śmierci migrantów: francuski minister spraw wewnętrznych, pan Bruno Retailleau, z miejsca zrzucił winę za ich zgony na przemytników ludzi i zapowiedział wzmożenie walki z nimi. Zasadniczo teoretycznie coś z racji pan Bruno Retailleau ma, bo niewątpliwie typy zajmujące się nielegalnym przerzutem Ludu Pustyni i Puszczy za śmierć swoich ziomali ponoszą jakąś część odpowiedzialności. Tyle tylko, że jest to część odpowiedzialności, a nie, jak chce francuski minister spraw wewnętrznych, całość; główną winę ponoszą sami martwi, bo nie zostali przecież przez szmuglerów siłą porwani, tylko z własnej woli w niebezpieczną podróż ruszyli i za własne pieniądze zdecydowali się postawić na szali swą egzystencję w nadziei na wygodne życie. Zaryzykowali i przegrali. Osobistycznie uważam, że nie można ludziom zabraniać marzyć o poprawie swojego losu - i że jeśli ktoś w nadziei na lepszą przyszłość chce zaryzykować życie to jest wyłącznie jego sprawa. Sprawą rządu powinno być stworzenie prawa uniemożliwiającego nielegalne realizowanie takich marzeń, a sprawą służb pilnowanie przestrzegania tegoż prawa i wyłapywanie osób je łamiących.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* staropolskie opiekuńcze duchy domowe zapewniające dobrobyt
** tak w swoim języku Węgrzy mówią o swoim kraju
*** arabskie określenie buntu przeciwko uciskowi, ostatnimi czasy najczęściej kojarzące się głównie ze zbrojnymi powstaniami przeciwko Izraelowi