9.10.2024 "sztuka" i proces kretynek......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało nam się znowuż w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. W notce pojawią się przekleństwa więc jeśli budzą one u ciebie negatywne uczucia to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
W Holandii, w mieście Lisse, mieści się Lisser Art Museum. Instytucja ta przyjęła ostatnio nowego pracownika, do którego zadań należało między innymi dbanie o czystość. Tenże sumienny pracownik, widząc dwie leżące pod ścianą przy drzwiach do windy puszki po piwie, wyjebał je do worka na odpady, zapewne z cicha przeklinając bydło zostawiające po sobie syf. Jednakowoż kurator wystawy, pani Elisah van den Bergh, narobiła straszliwego rabanu bo pokazało się, że świeży pracownik wypierdzielił do śmieci dzieło "All The Good Times We Spent Together" pana Alexandra Laveta, francuskiego podobno artysty. Moim zdaniem przypadek ten doskonale ilustruje poziom tego, co w obecnych czasach jest uważane za sztukę - współczesne dzieła tejże "sztuki" zadziwiająco często przypominają śmieci i są za nie brane nawet przez pracowników instytucji kulturalnych. A przy okazji mam malutkie pytanie i apel do współczesnych "artystów". Pytanie brzmi: wiecie, czemu nie występuję jako solista w chińskiej operze? Bo nie mam do tego talentu, nie znam języka chińskiego, nie mam bladego pojęcia czego oczekiwałaby chińska publiczność, i żebym nawet stanął na głowie i jajcami klaskał to i tak nie dorównam wcześniejszym wykonawcom. Mam nadzieję, że aluzja jest wystarczająco czytelna. A teraz apel: przestańcie robić gówno i zacznijcie tworzyć coś, co będzie miało jakiekolwiek walory artystyczne.
Ale zostawmy już Holandię, "artystów" i "sztukę" współczesną - wróćmy do Najjaśniejszej, bo tu też się niezłe akcje odjebują. Jak zapewne pamiętacie 8 marca dwie idiotki z bandy "Ostatnie Pojebanie (przepraszam: Pokolenie)", towarzyszki Julia P. i Marianna J., upierdoliły pomarańczową farbą znajdujący się na nadwiślańskim Bulwarze Generała Pattona pomnik warszawskiej Syrenki. Wszystko zostało nagrane i upublicznione zarówno przez ekoterrorystów, jak i przez zaproszone media. Obie raktywistki zostały zatrzymane, i właśnie ruszył ich proces. Zostały im przedstawione zarzuty, że działając wspólnie i w porozumieniu oblały pomarańczową farbą wzmiankowany pomnik z przyległościami, co doprowadziło do jego uszkodzenia. Są nagrania z tego oblewania, są zeznania świadków - ale dwie durne piździkwoki odrzucają zarzuty i do upierdolenia farbą monumentu, piaskowcowego cokołu oraz niecki fontanny się nie przyznają. Osobistycznie nie jestem w stanie ocenić, czy one obie są tak kurewsko głupie, że wobec niezbitych dowodów i tak się do zarzucanego czynu nie przyznają, czy aż tak bezczelne. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że wymiar sprawiedliwości stanie na wysokości zadania i dopierdoli obu ekoterrorystkom wyroki z górnej półki.
A swoją drogą to cholernie ciekawe, że rozmaite ekoświry nie upierdalają farbą "sztuki" współczesnej - zapewne dlatego, że ani by to nie zmniejszyło wartości artystycznej tychże "dzieł", ani nikogo, może poza samymi twórcami tego gówna, specjalnie nie obeszło.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego