24.11.2024 o demokracji na przykładzie......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, porobiło nam się znowuż w Najjaśniejszej. W tej krótkiej notce przyjrzymy się demokracji w Polsce - a ponieważ jest to temat polityczny to słowa w tejże notce będą nieparlamentarne więc jeśli łzawią ci od nich oczy to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Co, przynajmniej teoretycznie, powinno być najważniejsze dla przewodzącej w tzw. Koalicji Demokratycznej Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej? Sądząc po nazwach to demokratycznie wyrażona wola obywateli. Takie zresztą można było odnieść wrażenie po prawyborach prezydenckich przeprowadzonych w łonie tej bandy, w których większość głosów, a tym samym oficjalną kandydaturę swojej kliki, zgarnął pan Rafałek Trzaskowski. Ale, widzicie, to tylko taka ściema, bo tak po prawdzie to cała Milicja (przepraszam: Platforma) Obywatelska serdecznie pierdoli w dupę całą tą demokrację, używając jej tylko wtedy, kiedy jest to jej wygodne. Ostatnim na to dowodem jest próba spuszczenia w sejmowym kiblu obywatelskiego projektu ustawy "Tak dla CPK". Otóż obywatele Najjaśniejszej stwierdzili, że jednak fajnie i zyskownie byłoby mieć w kraju zajebiście wielkie lotnisko, do tego dobrze skomunikowane przynajmniej z największymi miastami Polski. Wykazali się więc inicjatywą i w czynie społecznym zebrali podpisy pod projektem ustawy, po czym przekazali je do sejmu. Szefu Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, zajmujący również fotel szefa obecnego (nie)rządu, pan Donald Tusk, stwierdził jednakowoż, że nie ma sensu zwracać uwagi na jakąś tam wolę obywateli popierających powstanie Centralnego Portu Komunikacyjnego, którego projekt powstał przecież za rządów nielubianej przez obecnego premiera partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) - i, ku zdumieniu swoich koalicjantów, o opozycji nie wspominając, chciał głosy obywateli wyjebać do kosza podczas pierwszego czytania projektu ustawy. Już nawet lewomyślni z bandy Lewizna (przepraszam: Lewica) Razem towarzysza Adriana Zandberga, których o jakiekolwiek ciągoty demokratyczne trudno posądzać, stwierdzili, że skoro projekt został podpisany przez około 200 tysięcy obywateli Najjaśniejszej to jednak należałoby skierować go do przedyskutowania w odpowiednich komisjach sejmowych. Ale pan Donald Tusk się uparł przy swoim, a z nim, rzecz jasna, uparła się cała Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska. Tacy to z nich szczerzy, kurwa, demokraci, nie mogący znieść tego, że plebs może mieć zdanie odmienne od samozwańczej elity tego kraju. Można odnieść wrażenie, że członkowie Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej wyznają zasadę "Demokracja tak, jak najbardziej, ale tylko wtedy, kiedy to większość ma takie zdanie, jakie nam pasuje - bo w innym przypadku to pies tę większość, i jej zdanie, jebał".
Tacy właśnie ludzie tworzą trzon tzw. Koalicji Demokratycznej, chcą "przywracać praworządność i konstytucyjność"*, tudzież sterować tą nieszczęsną Najjaśniejszą po morzach i oceanach międzynarodowej polityki i gospodarki do wyspy dobrobytu. Osobistycznie odnoszę wrażenie, że pod takim dowództwem to ta nasza galera najpierw się wjebie na mieliznę, a jak już jakimś cudem uda się ją z niej ściągnąć i położyć na jakikolwiek kurs, to zaraz ją kapitan ze sternikiem wpierdolą na skały - bo nie będą słuchać ani trudzącej się przy wiosłach i żaglach załogi, ani patrzącego na mapy nawigatora. Kapitan przecież wie najlepiej, bo kiedyś w brukselskiej tawernie dostał wytyczne od pewnej pani admirał, która dała mu nawet przez chwilę zerknąć na mapę. Tego, że mapa była falsyfikatem, pani admirał była pierdolnięta jak kapelusznik, i dodatkowo szefowała zupełnie innej, wrażej flocie, nasz kapitan, z racji pewnych niedostatków w dziedzinie intelektu, niestety nie odkrył.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jak to pięknie ujął obecny minister (nie)sprawiedliwości, pan Adam Bodnar: “Przywracamy konstytucyjność i szukamy jakiejś podstawy prawnej”