28.11.2024 Zielony Ład, angielska piłka...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w tej naszej biednej Europie odwalają hopki-fikołki. Tematy będą drażniące więc takie też będzie słownictwo w tej notce - jeśli rażą cię wulgaryzmy to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Szefowa eurojebnikowej komisji, towarzyszka, Ursula von der Leyen, stwierdziła właśnie, że Związek Socjalistycznych Republik Europejskich nie odstąpi od realizacji dystopijnej wizji Europejskiego Zielonego Ładu. A co z energetyką, z gospodarką, z ludźmi zatrudnionymi w firmach ledwo zipiących z powodów durnych regulacji ojroszyszkowników? A chuj z tym wszystkim, straty muszą być w ludziach i sprzęcie, towarzyszka Ursula von der Leyen wyznaje tą samą zasadę, co Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili (szerzej znany pod bandycką ksywą "Stalin): "Żelazną ręką zapędzimy ludzkość do (tym razem zielonego) szczęścia". Osobistycznie uważam, że albo Europejczycy się obudzą i pogonią od władzy komuchów, Arbuzów, tudzież wszelaką inną lewomyślną swołocz, albo cały ten eksperyment ze zjednoczoną Europą doprowadzi nasz kontynent najpierw do poziomu gospodarczego krajów trzeciego świata, a później trzeciego niedorozwinięcia.
Angielska federacja piłki kopanej właśnie stwierdziła, że w angielskiej piłce jest za mało różnorodności i dlatego w angielskim futbolu do 2028 roku 14% pracowników ma się wywodzić z Ludu Alfabetu, 25% trenerów ma być z mniejszości etnicznych, a do 60% sztabów szkoleniowych drużyn kobiecych ma się składać z przedstawicielek płci pięknej, z czego 15% ma mieć kolor skóry inny niż biały. Osobistycznie uważam, że jeśli dobór kadry szkoleniowej będzie opierać się nie na profesjonalizmie, a na przesłankach rasowo-seksualnych, to jakość piłki w Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii pierdolnie na pysk i sobie głupi ryj rozwali.
A na koniec notki wrócimy sobie do Najjaśniejszej. Marszałek sejmu, pan Beksa Lala (przepraszam: Szymon Hołownia), wkurwił się na legislacyjną sraczkę, którą zalali sejm p.osłowie tzw. Koalicji Demokratycznej, i stwierdził, że to nie może być tak, jak za słusznie minionych rządów partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), kiedy to ustawy były pisane na chybcika, w kiblu na kolanie, potem równie szybko głosowane - a efekt był taki, że w życie wchodziły nieżyciowe buble prawne, które co chwila trzeba było poprawiać. Moje zamieszkujące w okolicy Wiejskiej wiewióry doniosły, że po tym oświadczeniu marszałka sejmu słychać było w rejonie parlamentarnych budynków dziwne trzaski, podejrzanie przypominające odgłosy pękających z bólu dup. Aczkolwiek równie dobrze mogły to być trzaski naprężanych do granic wytrzymałości nici, bo tzw. Koalicja Demokratyczna znowu trzeszczy w szwach. Tym razem, o dziwo, nie poszło o aborcję, a o projekt wolnej wigilii. Otóż moja nieulubiona p.oślica, towarzyszka Arbuzica Klaudia Jachira, przyjebała się do swojej koalicyjnej koleżanki, bezsensownie zajmującej stołek bezsensownego ministra do spraw równości towarzyszki Katarzyny Kotuli, że zamierza w przedświąteczny dzień zapędzić kobiety do garów zamiast pozwolić im się realizować zawodowo, że co to w ogóle ma być, że to utrwalanie patriarchalnego podziału ról każącego kobietom wyżej stawiać obowiązki domowe niż pracę zawodową, i że to jest chuj a nie równość. Osobistycznie jestem już znudzony pierdoleniem o równości, bo równości między płciami nigdy nie było, nie ma, i zapewne nie będzie - i całe to bredzenie lewomyślnych, robienie kurwy z logiki, zaklinanie rzeczywistości oraz pompowanie głów propagandowym szambem tego nie zmieni. A jeśli jakieś feministki, tudzież inne pierdzielące o patriarchacie indywidua, chcą jednak to zmienić, to proponuję zacząć od zrównania norm BHP przy podnoszeniu i przenoszeniu ciężarów* - i zobaczymy ile kobiet odejdzie z pracy bo nie będzie w stanie przenieść tyle samo co mężczyzna. A zaraz po zrównaniu tych norm proponuję wprowadzić parytety w górnictwie, hutnictwie, wywozie odpadów, policji**, wojsku**, tudzież innych zmaskulinizowanych branżach. W końcu parytety nie powinny być tylko na stanowiskach kierowniczych, bo jest to zaprzeczenie równości.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* w przypadku pracy stałej przepisy pozwalają kobietom dźwigać 12 kilogramów a mężczyznom 30, w przypadku pracy dorywczej odpowiednio 20 i 50
** przy zniesieniu różnic w egzaminach sprawnościowych dla obu płci - kobiety aby zdać będą musiały zrobić dokładnie tyle, co mężczyźni. W końcu przestępca nie będzie spierdalał wolniej i bił słabiej tylko dlatego, że stara się zatrzymać go kobieta; takoż wraży najeźdźca nie będzie specjalnie pudłował strzelając z karabinu aby przypadkiem płci pięknej nie trafić