22.02.2025 o p.osłach...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało nam się znowuż w sejmie Najjaśniejszej. A skoro o polskich politykierach będzie ta notka to osoby niepełnoletnie i wrażliwe kończą lekturę >>>tutaj<<< bo dalej niekoniecznie będę się o tym towarzystwie wyrażał.
Od wielu już lat p.osłowie kolejnych kadencji przyzwyczaili nas, że uchwalane przez nich ustawy i uchwały z reguły dzielą się na trzy grupy: psu na budę potrzebne, złe i chujowe. Wielkie więc było moje zdziwienie, gdy moje wiewióry doniosły mi o uchwaleniu przez tych, pożalcie się bogowie, "wybrańców narodu" ustawy w sprawie ograniczenia prawa do azylu. Zwykle jeżdżę po p.osłach jak po łysej kobyle, ale w tym przypadku zmuszony jestem, chociaż niechętnie, pochwalić to towarzystwo. No, pochwalić przynajmniej większość, znaczy się 386 sztuk, bo jak zwykle znalazły się jakieś lewomyślne skurwiłapy, tym razem w liczbie 38, które zagłosowały przeciw. Wstrzymujących się od głosu tym razem nie było, natomiast w głosowaniu z jakichś względów nie wzięło udziału 36 p.osłów. Osobistycznie mam dwa pytania: jakież to sprawy są tak kurewsko ważne, żeby nie pojawić się na tak istotnym dla bezpieczeństwa Polaków głosowaniu, oraz jak spierdolony lewomyślną propagandą łeb trzeba mieć, żeby zagłosować przeciwko ograniczeniu prawa do azylu?
Następną kwestią, o której doniosły mi moje zamieszkujące okolice ulicy Wiejskiej stołeczne wiewióry, jest sprawa przegłosowania tak zwanego lex Romanowski. Jest to nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora polegająca głównie na pozbawieniu praw i uposażenia parlamentarzystów którzy spierdolili z Najjaśniejszej w związku z toczącymi się przeciwko nim sprawami karnymi. Ogólna koncepcja nie jest zła, ale diabeł, jak to zwykle bywa, tkwi w szczegółach. Otóż ustawa ta ma obowiązywać z mocą wsteczną. A co z zasadą "lex retro non agit*"? Gówno. A co z artykułem 42 Konstytucji RP**? Chujstewko. Żeby dobitnie pokazać całą głupotę tej sytuacji przeprowadźmy sobie małe ćwiczenie umysłowe. Otóż przyjmijmy, że p.osłów popierdoliło ze szczętem i uchwalili ustawę penalizującą picie kawy, tudzież ustalającą grzywnę za to przestępstwo na sto złotych za każdą wypitą filiżankę czy szklankę. Senatorów też pokurwiło i nie wnieśli żadnych poprawek, a prezydenta też pojebało i ten bubel podpisał. Przy działającej zasadzie niedziałania prawa wstecz efektem byłby po prostu natychmiastowy spadek konsumpcji kawy, a co za tym idzie prawdopodobnie zniknięcie jej ze sklepów i knajp. Jednakowoż gdyby ta ustawa działała z mocą wsteczną to dodatkowo każdy, kto kiedykolwiek walnął sobie kawę, byłby już dłużnikiem skarbu państwa. Przyjmijmy, że statystyczny Polak wypija jedną kawę dziennie*** - czyli w rok jest do tyłu 36500 złotych. Średni czas aktywności zawodowej Polaków to 35 lat. Statystyczny obywatel Najjaśniejszej, który wypijałby tę jedną kawę dziennie przez cały czas swojej pracy i przeszedłby na emeryturę w dniu wejścia w życie ustawy, byłby w dupę na 1277500 złotych (słownie: milion dwieście siedemdziesiąt siedem tysięcy pięćset złotych) - i to optymistycznie zakładając, że państwo wykazałoby się wielkodusznością i nie naliczyłoby mu odsetek ustawowych. Mowa tu, rzecz jasna, o statystycznym Kowalskim, a co z tymi, którzy wypijają sobie dziennie dwie albo trzy kawy? Ci to dopiero dostaliby po dupach. Ta całkowicie wymyślona i absurdalna sytuacja dość jasno, mam nadzieję, pokazuje czemu zasada "lex retro non agit", którą łamie uchwalona przez p.osłów najnowsza nowelizacja ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, jest tak cholernie ważna.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* wywodząca się jeszcze z prawa rzymskiego zasada "prawo nie działa wstecz"
** w brzmieniu "Odpowiedzialności karnej podlega ten tylko, kto dopuścił się czynu zabronionego pod groźbą kary przez ustawę obowiązującą w czasie jego popełnienia."
*** w rzeczywistości nieco więcej, ale nie chce mi się tu bawić w ułamki, nie taki zresztą jest cel tego ćwiczenia