12.05.2025 Ostatnie (oby!) Pokolenie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało nam się znowuż w Warszawie. Tradycyjnie ostrzegam przed występującymi w tej notce jobami - jeśli komuś one nie w smak to niech skończy lekturę >>>tutaj<<<.
Stolicę Najjaśniejszej znowu zaczęli nękać pseudoekologiczni popierdoleńcy z terrorystycznej bandy "Ostatnie pojebanie". W sposób dla siebie tradycyjny, czyli poprzez przyklejenie się do nawierzchni ulic i mostów, powodowali gigantyczne korki powodując gigantyczny wkurw u zarówno u osób zmotoryzowanych, jak i korzystających z komunikacji publicznej. Cały proces blokowania był, rzecz jasna, filmowany - i właśnie o dwóch filmikach sobie teraz chwilkę pogwarzymy.
Na pierwszym z nich jakaś nieznana z imienia pani podchodzi do przylepionych do asfaltu ekoterrorystów i spryskuje ich gazem pieprzowym, po czym spokojnie odchodzi. Ach, jakąż radość w moim zimnym jak głaz i bezlitosnym sercu wywołał widok płaczącej i śliniącej się pseudoekologicznej raktywistki! Osobistycznie chciałbym z duszy, serca podziękować tej anonimowej bohaterce, która spsikała pojebów gazem - poprawiła mi ona humor i przywróciła część wiary w ludzkość, mocno ostatnimi czasy nadszarpniętej.
Na drugim filmiku widzimy spokojne negocjacje między mężczyzną, który chce przejechać, a blokującym drogę ekoterrorystą. Pragnący przejechać pan ma dość istotny powód, albowiem jego dziewczyna zadzwoniła, że ich pies ma poważne kłopoty z oddychaniem i pilnie trzeba dostarczyć go do weterynarza. Negocjacje z posrańcami nie przynoszą żadnych efektów, debile nie chcą przepuścić obywatela jadącego ratować życie swojego czworonoga, kpiąco doradzają nawet, żeby jego dziewczyna zamówiła sobie Ubera. Normalnie empatyczni są niczym strażnicy Konzentrationslager Auschwitz. Osobistycznie na miejscu pana chcącego ratować życie swego pupila zastosowałbym nieco inną technikę: krótko wyłuszczył sprawę pierwszemu pseudoekologowi, a po odmownej odpowiedzi wyjebałbym blokującemu takiego kopa na twarz, żeby zaczął pluć zębami - po czym podszedłbym do drugiego i również zaczął negocjacje, tyle tylko, że krótsze. Sądzę, że czwarty ekoterrorysta sam by się odkleił jeszcze zanim bym z nim zaczął gadać, i umożliwił przejazd. Żeby było ciekawiej: utratę zębów przez ekobandytów mógłbym nawet wytłumaczyć przed sądem, powołując się na art. 26 Kodeksu Karnego, czyli na stan wyższej konieczności. Zęby utrudniającego ludziom życie pseudoekologa, czy nawet kilku, są w mojej ocenie mniej warte od życia psa. Psy, w odróżnieniu od pseudoekologów, bywają pożyteczne, sympatyczne i empatyczne.
A na koniec tej krótkiej notki krótki tekst do przemyślenia:
Każde pokolenie ma własny czas,
Każde pokolenie chce zmienić świat
A Ostatnie Pokolenie to kurwy jebane
I kto im wbrew robi ten bogów raduje.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego