13.05.2025 Axel z pętelką...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, i znowuż się porobiło. W tej notce padną grubsze słowa więc jeśli twój anioł stróż jest niekontenty gdy je czytasz to od razu zmów ze dwie pokutne zdrowaśki, albo skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Chwilowo mam serdecznie dość polskiej sceny politykierskiej bo cały czas trąbią o niej zarówno media głównego ścieku, jak i większość obserwowanych przeze mnie twórców internetowych. A ja już mam tego wszystkiego powyżej pejsów - bo jeszcze chwila to mi z kibla wyskoczy pan Rafałek Trzaskowski z uśmiechem i kartką "cała Polska naprzód", a ja będę potem musiał porcelanowy tron szczotą szorować i rozmaitymi środkami do dezynfekcji zlewać żeby się syfmalarii pozbyć. Dlatego też chwilo pospierdalamy sobie na wycieczkę do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii bo moje wiewióry donoszą, że tam też jest ciekawie - jeno ze ździebko innych powodów. Pamiętacie może melatoninowo wzbogaconego pana Axela Rudakubanę, który 29 lipca ubiegłego roku zamordował w brytyjskim mieście Southport trzy dziewczynki? Pewnie pamiętacie, bo skurwiel z ryja charakterystyczny, a i nazwisko dość rzadko spotykane. Otóż tenże pan Axel Rudakubana pierdzi w pasiak w więzieniu Belmarsh, i będzie to czynił jeszcze ponad pół wieku. Wiedzie życie raczej nudnawe - nie dziwota więc, że chciał je sobie jakoś urozmaicić. W tym celu urządził jednemu ze strażników spóźniony śmigus-dyngus, połączony z równie nieterminowym primaaprilisem, oblewając go wrzątkiem, co nie zostało, rzecz jasna, dobrze przyjęte zarówno przez oblanego, jak i pozostałych klawiszy. Oblany trafił do szpitala z, nie wiadomo jakim cudem, lekkimi oparzeniami, a pan Axel Rudakubana do celi o zaostrzonym rygorze. Osobistycznie uważam, że każdego skurwiłapę, który bez dania racji morduje niewinnego człowieka, powinno się po krótkim i sprawiedliwym procesie zajebać w jakiś niemiluteczkowy sposób - nie tylko z zemsty i dla zapewnienia spokoju społeczeństwu, ale także by uniknąć przykrych incydentów w pierdlach. W przypadkach nie budzących absolutnie żadnych wątpliwości to nawet i bez procesu, żeby czasu świadków, policjantów oraz prawników, tudzież pieniędzy podatników, nie marnować. Taki morderca na życie nie zasługuje - zwłaszcza, że moje wiewióry doniosły, iż pan Axel Rudakubana podczas sprawy sądowej powiedział z uśmiechem, że cieszy się ze śmierci zabitych przez siebie dzieci. Zaprawdę, powiadam wam: szkoda tlenu, który to ścierwo przy każdym oddechu bezproduktywnie marnuje. Aha, i żeby nikt mi rasizmu nie zarzucił: gdyby podobnego przestępstwa dokonał, dajmy na to, melatoninowo zubożony pan Kajetan P., czy też inny pan Mieszko R., to też optowałbym za jego bezterminowym i terminalnym wyeliminowaniem ze społeczeństwa. Bo jest zwyczajnie niesprawiedliwe, że morderca siedzi w ciepłej celi, wpierdala ciepłe i urozmaicone posiłki, dla rozrywki popierdala sobie po lekarzach albo pisze skargi na więzienne warunki - a zwykły człowiek ma na to wszystko płacić i nawet nie może na takiego zwyrola napluć ani mu jebnąć.
Średni miesięczny koszt utrzymania więźnia w Najjaśniejszej to, w zależności od więzienia, między 3150 a 4930 złotych. Koszt dwóch czterometrowych belek w jednej z sieci marketów budowlanych to niecałe 400 złotych, jedna belka trzymetrowa na poprzeczkę to 150 ziko, cztery podstawki pod belki pionowe to niecałe 50 zyli, dwa kątowniki montażowe żeby belkę poziomą ładnie połączyć z pionowymi to 26 złotych, cena metra dobrej liny to około 3 złote (przy czym tych metrów to trochę by było potrzebnych), do tego jeszcze wkręty, dyble i ewentualnie jakaś drobnica. Uczyńmy tedy zgrubną rachubę: za materiały twarde wyszłoby jakieś, na okrągło licząc, 7 stówek, do tego kilkadziesiąt złotych na linę, projekt mogę nawet wykonać pro publico bono, a zbudować całość za dobre słowo. I teraz pytanie ekonomiczne: czy bardziej opłaca się podatnikom wypierdalać na utrzymanie bandziora nawet te 3150 złotych miesięcznie, czy raz a dobrze wydać 750 złotych? Po roku koszt utrzymania jednego więźnia osiągnie sumę 37800 złociszy, co tak po prawdzie należałoby pomnożyć przez liczbę wszystkich morderców i innych łotrów, którzy powinni zatańczyć konopne fandango czy tam sizalową polkę - a koszt powieszenia ich wszystkich dalej będzie wynosił 750 złotych, no, może ciut więcej jeśli będzie duże zużycie liny. Nie trzeba być wybitnym matematykiem żeby sobie z bardzo grubsza policzyć, że utrzymywanie niemilców w zamknięciach ni chuja nie spina się ekonomicznie, nie mówiąc już nawet o stałym zagrożeniu jakie stwarzają dla personelu, tudzież nie wspominając o zwykłej sprawiedliwości.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego