15.05.2025 i kolejna, kurwa, afera...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Najjaśniejszej nawywijało. W tej ciut dłuższej notce będę poruszał tematy polityczne więc jak kogoś drażnią wyrazy nieparlamentarne to niech lepiej skończy lekturę >>>tutaj<<<.
Planowałem nie komentować trwającej kampanii przed wyborami prezydenckimi, bo jest ona tak pełna gówna oraz z dupy wyjętych oskarżeń i afer że aż mi się rzygać chce, ale chuj mnie ciężki strzelił po ostatnich akcjach i postanowiłem swoje trzy szekle do tego pierdolnika dorzucić. Sprawa jest głośna, ale dla porządku ją skrótowo opiszę. Otóż po Facebooku hulały niedawno krótkie filmiki zachwalające pana Rafałka Trzaskowskiego, tudzież napierdalające w panów Sławomira Mentzena i Karola Nawrockiego. Filmiki te, chociaż ewidentnie polityczne, nie były jednakowoż nagrane ani przez komitet wyborczy pana Rafałka Trzaskowskiego, ani przez marketingowych specjalistów z Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, tylko przez pozarządową organizację Akcja Demokracja - i teoretycznie zachęcały tylko do udziału w wyborach. Na pierwszy rzut oka wszystko jest więc w porządeczku i przyjebać się nie ma do czego - ale jak się rzuci okiem drugi raz, i spojrzy nieco dokładniej, to wychodzą na jaw pewne, powiedzmy, ciekawostki. Otóż szefem organizacji Akcja Demokracja jest pan Jakub Kocjan, do niedawna asystent jednej z p.oślic Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, a sama Akcja Demokracja ma powiązania finansowe między innymi z założoną w Austrii przez węgierskich opozycjonistów firmą Estratos, której większościowym udziałowcem jest powiązany z amerykańskimi lewomyślnymi z Partii Demokratycznej fundusz Higher Ground Labs Fund III LP. Żeby było jeszcze ciekawiej: pan Jakub Kocjan został ekspertem mającej dbać o demaskowanie fałszywych informacji Naukowej i Akademickiej Sieci Komputerowej - a NASK w sprawie publikowania nie mówiących prawdy filmików najpierw milczała jak zaklęta, a później kłamała jak pan Donald Tusk przed wyborami parlamentarnymi. Żeby było jeszcze ciekawiej: moje wiewióry twierdzą, że emisja na Facebooku wychwalających pana Rafałka Trzaskowskiego i atakujących panów Karola Nawrockiego oraz Sławomira Mentzena filmików kosztowała co najmniej 420 tysięcy złotych - a takiej furmanki pieniędzy pozarządowa organizacja Akcja Demokracja raczej nie wyciągnęła z darowizn Polaków, czyli musiała je naruchać z innego źródła. Pytanie skąd pozostaje otwarte, chociaż można by tutaj zacytować pana Tadeusza Sznuka: "Nie wiem, choć się domyślam".
Pytań jest zresztą więcej. Pierwsze i najważniejsze brzmi: w jaki sposób ta afera wpłynie na wynik wyborów? Osobistycznie nie podejmuję się na nie odpowiedzieć, bo chociaż teoretycznie i zgodnie ze zdrową logiką poparcie dla pana Rafałka Trzaskowskiego powinno z lekka pierdolnąć o glebę i sobie głupi ryj rozwalić, to w praktyce spora część wyborców Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej ma tak wyprane mózgi, że i tak by zagłosowała na pana Rafałka Trzaskowskiego nawet gdyby wracając z orgii z udziałem trzech karłów, osła i transwestyty, do tego będąc naćpanym i nachlanym, rozjechał na pasach idącą do przedszkola dziewczynkę z pieskiem. Poza tym Najjaśniejsza jest krajem, gdzie logika nie zawsze się sprawdza - a już na polskiej scenie politykierskiej to logika potrafi zawieść na całej linii.
Pytanie drugie: czy ktoś za tę aferę beknie? Tutaj odpowiedź jest łatwiejsza: tak, ktoś za tę aferę beknie. A konkretnie to beknie pan Sławomir Mentzen, którego Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska planuje pozwać za stwierdzenie, że w niedozwolony sposób finansuje ona kampanię wyborczą swojego kandydata. I na tym się prawdopodobnie odpowiedzialność prawna za aferę skończy, bo jakoś mi się nie wydaje, żeby "wymiar sprawiedliwości" był zainteresowany karaniem Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej (do czego zresztą nie ma podstaw prawnych, bo przecież oficjalnie KO nie ma z całą akcją nic wspólnego) czy pozarządowej organizacji Akcja Demokracja oraz szefującego jej pana Jakuba Kocjana - a już na pewno nie przyjebie się ani do firmy Estratos, ani do Higher Ground Labs Fund III LP, ani tym bardziej do lewomyślnej amerykańskiej Partii Demokratycznej.
Pytanie trzecie: czy w związku z tą aferą istnieje możliwość nieuznania wyników wyborów, na dokładnie takiej samej zasadzie, na jakiej nie została uznana ważność wyborów w Rumunii? Teoretycznie nie - ale nawet niespecjalnie bym się zdziwił gdyby się pokazało, że istnieje jakiś kruczek prawny dopuszczający olanie wyników demokratycznego głosowania w wypadku wygranej kandydata niepasującego naczalstwu Związku Socjalistycznych Republik Europejskich.
Pytanie czwarte, na tę chwilę ostatnie: i co, kurwa, teraz?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego