22.05.2025 mała spowiedź w chwili zwątpienia......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ja już nie mam siły. W tej notce w sposób plugawy dokonam spowiedzi więc jeśli cię to nie interesuje lub masz alergię na przekleństwa to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Od kilku lat staram się w sposób prosty i zabawny pisać o rozmaitych rzeczach, między innymi o polskiej scenie politykierskiej. Spędzam czas na wyszukiwaniu informacji, sprawdzaniu ich, wysłuchiwaniu raportów wiewiórczego wywiadu, a potem kompilowaniu tego wszystkiego i ubieraniu w słowa. Tam, gdzie to możliwe, staram się władować jakiś wątek humorystyczny czy umieścić dowcipne porównanie, żeby moi czytelnicy nie czytali tylko niecenzuralnych wywodów wkurwionego na polskich politykierów człowieka - raz lepiej mi to wychodzi, raz gorzej, a czasami wcale. Ostatnio jednak dochodzę do wniosku, że cały ten mój wysiłek, te godziny spędzone przy klawiaturze, to syzyfowa praca - bo żeby skały srały i tak nie przebiję poziomem humoru i absurdu polskich polityłków* - z prostego powodu: ja jestem jeden a ich jest wielu, w dodatku często mających o wiele dłuższe doświadczenie w pierdzieleniu bzdur. Jak mawiali starożytni Rzymianie: "nec Hercules contra plures", co Polacy z właściwym sobie wdziękiem i polotem przetłumaczyli na "i Herkules dupa kiedy ludzi kupa".
Żeby nie być gołosłownym: hasło "co szkodzi obiecać", propozycja Ministerstwa Zdrowia wprowadzenia programu o nazwie SZNUR**, wypowiedź pana Rafałka Trzaskowskiego o zabieraniu przez pana Karola Nawrockiego kanapek innym uczniom w czasach szkolnych - a to tylko maleńki ułamek twórczości naszych polityłków z raptem kilku dni, a przecież spokojnie można by znaleźć więcej takich kwiatków. A gdyby jeszcze do tego dorzucić wypowiedzi propagandzistów podszywających się pod dziennikarzy, rozmaitych celebrytów, tudzież wszelakich innych znanych ludzi, to z tych kwiatków bez wysiłku dałoby się złożyć wykurwiście wielki bukiet. Obawiam się, że nie potrafię tego wszystkiego przebić tak, żeby było śmiesznie, mam zresztą wrażenie, że sam błogosławionej pamięci pan Stanisław Bareja, będący wszak mistrzem portretowania rozmaitych absurdów, wpadłby w dołek psychiczny i zakrzyknął "Kurwa, no nie dam rady tego nakręcić tak, żeby było dowcipniej".
Podsumowując to moje smętne pierdolenie: poważnie się zastanawiam nad zaprzestaniem opisywania i komentowania polskiej sceny politykierskiej, bo obawiam się, że w swoich opisach nie dam rady zrobić z osób zarządzających Najjaśniejszą kretynów i błaznów - te osoby doskonale sobie dają z tym radę bez jakiejkolwiek mojej ingerencji.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* to "ł" nie jest przypadkowe
** co się rozwija na SZeroką Nowelizację Ustawy Refundacyjnej