12.06.2025 wracamy do polskiej polityki......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ja tego nie chciałem, ale zmuszony jestem znowuż kilka słów na temat polskiej sceny politykierskiej skreślić. A skoro na ten temat będzie ta notka to stali czytelnicy już wiedzą, że polecą grubsze słowa więc jeśli komuś nie pasują to może skończyć lekturę >>>tutaj<<<.
Zajmujący fotel premiera pan Donald Tusk wygłosił wczoraj w sejmie expose, po czym zdał przyszłość swojego (nie)rządu na łaskę p.osłów. P.osłowie jednakowoż nie stanęli na wysokości zadania i zamiast pokazać panu Donaldowi Tuskowi digitus infamis* i uraczyć go słowami "nikt cię tu na siłę nie będzie zatrzymywał, wypierdalaj" - udzielili (nie)rządowi votum zaufania. W sumie nie ma się co dziwić, bo jednak ta nieszczęsna i słabo funkcjonująca tzw. Koalicja Demokratyczna ma w sejmie większość i było dość łatwe do przewidzenia, że postępując w imię zasady "kurwa kurwie łba nie urwie" jej członkowie nie ukrzywdzą jednego ze swoich. Wróćmy jednakowoż do expose pana Donalda Tuska, bo było to wystąpienie rzadkiej urody. Zazwyczaj takie mowy opierają się o schemat: mój rząd jest zajebisty, a nawet jak coś zjebaliśmy to już wiemy co, osobę odpowiedzialną wyjebiemy i już za momencik wszystko naprawimy. Tym razem jednakowoż expose nawet się o ten schemat nie otarło, bo pan Donald Tusk więcej czasu poświęcił szczekaniu na poprzednio rządzącą partię Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) niż na chwaleniu się sukcesami swojego (nie)rządu - może dlatego, że te sukcesy są na tyle nieliczne, że aby jakoś wypełnić czas i zyskać w oczach słuchaczy to pan Donald Tusk przedstawił dokonania poprzedniego rządu jako sukcesy własnego (nie)rządu. A poza tym jak zwykle łgał, ale jakby z mniejszą werwą niż zwykle, i z mniejszym przekonaniem. Osobistycznie uważam, że sprawiał wrażenie jakby jeszcze z szoku nie wyszedł po przerżnięciu przez pana Rafałka Trzaskowskiego wyborów prezydenckich - i w sumie nie ma się co dziwić, bo jego podwładni przesrali sprawę, której w zasadzie nie dało się przegrać, a przez to piękne marzenia pana Donalda Tuska o władzy niemal dyktatorskiej** poszły się jebać.
Niemal bez żadnych zaskoczeń przebiegła część obrad sejmu z pytaniami do fotela pana Donalda Tuska. Czemu do fotela, a nie do zajmującego go szefa (nie)rządu? A bo tenże tak się zmęczył godzinnym łganiem i najeżdżaniem na poprzedni rząd, że wypierdzielił z sali obrad. Tak w praktyce wyglądają zapewnienia pana Donalda Tuska, że teraz, raptem po ponad półtora roku rządów, już biorą się wreszcie porządnie do roboty - chuja się wzięli, bo szefu zamiast odpowiadać na pytanie p.osłów to wypierdolił sobie na wolne. To jednakowoż zaskoczeniem nie było, bo pan Donald Tusk znany jest z opierdalactwa - jak coś obiecuje to jest naprawdę duża szansa, że tego nie zrobi. Dużym zaskoczeniem była za to wypowiedź towarzysza Adriana Zandberga, który nie dość, że mówił z sensem i merytorycznie, co jest u lewomyślnych rzadkością, to jeszcze przejechał się po panu Donaldzie Tusku jak po łysej kobyle. Towarzysz Adrian Zandberg, którego do tej pory darzyłem bardzo niechętnym szacunkiem, powoli zaczyna zyskiwać w moich oczach. Całą reszta poselskich zapytań biegła przewidywalnym torem: ci z rządzącej tzw. Koalicji Demokratycznej lizali się po dupach piejąc z zachwytu nad rzeczywistymi lub wyimaginowanymi sukcesami pana Donalda Tuska i jego przydupasów, ci z opozycji jebali (nie)rząd jak burą sukę. Ale tego akurat można się było spodziewać.
Z kronikarskiego obowiązku wypada jeszcze odnotować, że wczoraj pan Karol Nawrocki otrzymał uchwałę Państwowej Komisji Wyborczej stwierdzającą wybranie go na urząd prezydenta Najjaśniejszej. Moje wiewióry twierdzą, że na wieść o tym wydarzeniu pan Donald Tusk zrobił minę jakby właśnie ojebał "na hejnał"*** litra skoncentrowanego soku z limonek, a pan Rafałek Trzaskowski nerwowo zaczął rozglądać się za jakimś ustronnym miejscem żeby odbyć rozmowę z psychologiem.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* mniej oblatanym w języku Kaliguli i Nerona objaśniam: palec niesławy
** przynajmniej na terenie Najjaśniejszej, bo poza granicami to pan Donald Tusk dalej by niemiecką rękę całował i niemieckie buty lizał. Oraz niemieckie marynarki do szatni odwieszał
*** znaczy się do końca, bez przerywania