18.06.2025 jeszcze o spędzie...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Najjaśniejszej porobiło. W tej krótkiej i nieprzesadnie niecenzuralnej notce wrócimy sobie do sobotniego spędu Ludu Alfabetu - jeśli ci to z jakichś względów nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Osobistycznie na sobotniej hucpie Ludu Alfabetu w Warszawie, firmowanej przez pana Rafałka Trzaskowskiego, nie byłem, a i moje wiewióry jakoś specjalnie licznie jej nie obserwowały - dlatego pewnych rzeczy nie wychwyciłem, nie opisałem i nie skomentowałem od razu. Otóż pokazało się, że poza obecnym prezydentem Warszawy na spędzie było także kilka innych twarzy znanych ze sceny politykierskiej, między innymi towarzyszka ministra bez magistra Katarzyna Kotula do spraw równości, tudzież towarzyszka wAnna Maria-Żukowska, słynna nie tyle swoimi dziełami politycznymi, co tym, że je podejmuje z własnej wanny podczas kąpieli. Towarzyszki bardzo się starały być nowoczesne i światowe, używały zaimków i feminatywów - jedna jednakowoż rzecz zwróciła uwagę moich wiewiór, a co za tym idzie i moją: towarzyszki zapewniały, że przepchną ustawę o związkach partnerskich. I niby Lud Alfabetu się cieszył, ale jakoś tak półgębkiem. Może jego członkowie nie ze szczętem zapomnieli słów p.osła Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, pana Przemysława Witka, wypowiedzianych w czasie niedawno minionej kampanii prezydenckiej: "A cóż szkodzi obiecać"? A może też Lud Alfabetu się zorientował, że przez niemal dwa lata rządów tę ustawę można było uchwalić już dziesięć razy, a jednak jakimś dziwnym trafem, mimo znaczącej przewagi p.osłów tzw. Koalicji Demokratycznej, ustawa w życie nie weszła? Osobistycznie to trochę rozumiem działaczy tzw. Koalicji Demokratycznej: jak już przepchną tę ustawę o związkach partnerskich to nie będą mogli więcej przed kolejnymi wyborami obiecywać, że ją uchwalą - i stracą taki świetny argument za tym, że to na nich wyborcy zmarnowali swój głos. Analogicznie jest z podwyższeniem kwoty wolnej od podatku - też jest to żelazna obietnica, której nigdy jakoś nie udaje się rządzącym zrealizować, bo a to to, a to śmo, a to gówno im na przeszkodzie staje. Osobistycznie uważam, że każdego polityka koalicji rządzącej, który mimo braku obiektywnych trudności nie realizuje obiecanego wyborcom programu, powinno się wyjebać dyscyplinarnie z urzędu i postawić przed sądem za złamanie umowy. A poza przewidzianymi prawem sankcjami obligatoryjnie zakazać zajmowania stanowisk publicznych na, powiedzmy, dekadę, oraz dopierdzielić taką grzywnę, żeby się taki niesłowny polityk zesrał z wrażenia - i zaraz politycy zrobiliby się tacy słowni i tak dotrzymujący słowa, że aż miło byłoby popatrzeć, a i człowiek z mniejszym obrzydzeniem szedłby do wyborów.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego