6.08.2025 złe tendencje...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ja czasami tracę siły i wiarę w ludzkość. W tej krótkiej i niecenzuralnej notce opiszę właśnie taki przypadek - jeśli ci to nie leży to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
W 2017 roku władze Najjaśniejszej utworzyły Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego. W 2024 roku szefem tej instytucji został niejaki profesor Krzysztof Ruchniewicz. W 2025 roku dyrektor Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, pan Krzysztof Ruchniewicz, obwieścił światu, że zaplanował cykl seminariów na temat zwrotu przez Najjaśniejszą dóbr kultury Bundesrepublice, a także Ukrainie, Białorusi i Litwie, tudzież mienia prywatnego należącego do osób pochodzenia żydowskiego. Ja przyznaję: tego to się, kurwa, nie spodziewałem i zajebiście ciekaw jestem, o jakich dobrach kultury, tudzież mieniu prywatnym, pan Krzysztof Ruchniewicz mówi? Mnie od zawsze uczono, że to Niemiaszki po dokonanym w 1939 roku najeździe na Najjaśniejszą podpierdalały (oraz niszczyły) polskie dobra kultury, to Niemiaszki zabierały starozakonnym ich dobra. A tutaj proszę: pan profesor Krzysztof Ruchniewicz, zajmujący fotel dyrektora Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, pisze historię na nowo twierdząc, że to ci źli Polacy powinni Niemiaszkom zwrócić wytwory ich kultury, że to ci okropni mieszkańcy Najjaśniejszej mają oddać Żydom ich majętności. Osobistycznie uważam, że wypowiedź pana Krzysztofa Ruchniewicza bardzo ładnie wpisuje się w wymyśloną w Bundesrepublice koncepcje przerzucenia choćby części odpowiedzialności za II wojnę światową na Polskę: po słynnym i kurewsko kłamliwym sformułowaniu "polskie obozy zagłady", po wypowiedzi zajmującej w (nie)rządzie pana Donalda Tuska stołek ministra edukacji pani Barbary Nowackiej o budowaniu przez polskich nazistów obozów, teraz mamy tezę pana Krzysztofa Ruchniewicza, że to Polacy powinni zwrócić jakieś dobra kultury i mienie prywatne. Osobistycznie uważam, że to jest, kurwa, skandal, i że to oburzające; pan Krzysztof Ruchniewicz powinien zostać natychmiast wezwany do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, któremu służbowo podlega Instytut Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego, zebrać tamże od pani minister Marty Cienkowskiej ze śmietnika pana Beksa Lali (przepraszam: Szymona Hołowni) służbowy opierdol, po czym zostać dyscyplinarnie wyjebany z roboty i, najlepiej, postawiony przed sądem. Wątpię jednakowoż, czy tak się stanie: skoro pani Barbara Nowacka nie poniosła żadnej odpowiedzialności za swoją wypowiedź o polskich nazistach budujących obozy, nawet nie zebrała zjeby (o wywaleniu z roboty nie mówiąc), to mam wrażenie, że i panu Krzysztofowi Ruchniewiczowi za jego słowa włos ani z głowy, ani z jajec, nie spadnie. A szkoda, wielka szkoda, bo takie wypowiedzi powinny być zbiorowo i gromadnie piętnowane przez wszystkich Polaków, od samej wierchuszki Najjaśniejszej rządzącą, przez dziennikarzy, aż po zwykłych zjadaczy chleba piszących w internecie - a autorzy takich słów powinni być poddawani społecznemu ostracyzmowi. Tak się, niestety, nie dzieje - nad czym bardzo boleję.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego