21.09.2025"wymiar sprawiedliwości"...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się w tej naszej nieszczęsnej Najjaśniejszej. Jak zwykle ostrzegam, że ta notka będzie zawierać wulgaryzmy więc jeśli drażnią one twojego anioła stróża to rozważ zakończenie lektury >>>tutaj<<<.
Dawno się nie przypierdalałem do "wymiaru sprawiedliwości" w Najjaśniejszej więc najwyższy czas nadrobić to zaniedbanie. Kojarzycie może pana Sławomira Nowaka, dawniej ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej za rządów Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej? Pewnie kojarzycie, bo nie dość, że ministrem był kiepskim i kłamał w oświadczeniach majątkowych, to jeszcze dał się nagrać przy ustalaniu machloi z ówczesnym wiceministrem finansów, panem Andrzejem Parafianowiczem, a do tego, już po rezygnacji z ministrowania, brał w łapę aż furczało. Otóż tenże pan Sławomir Nowak w grudniu 2021 dostał drobne 17 zarzutów popełnienia przestępstw, w tym działania w zorganizowanej grupie przestępczej i przyjmowania łapówek. Sprawa jednakowoż jakoś się nie mogła zacząć ani wtedy, ani później - a finalnie Sąd Rejonowy Warszawa-Mokotów ujebał sprawie łeb przy samej dupie. To, że w mieszkaniu pana Sławomira Nowaka znaleziono pudełka z pieniędzmi nie jest, według mokotowskich sędziów, ani trochę dziwne - no przecież każdy może sobie na chacie trzymać 4 miliony i interesować się nie ma czym, bo to kociej mordy można dostać. Sąd stwierdził także, że pan Sławomir Nowak znajdujących się u niego na kwadracie pudełek z hajsem nie dotykał więc zachodzi "oczywisty brak faktycznych podstaw oskarżenia". Dziękuję, nie mam więcej pytań. No może jedno: gdzie w tym wszystkim jest sprawiedliwość? Uprzedzę ewentualne odpowiedzi parafrazą wypowiedzi kapitana Wagnera z doskonałej polskiej komedii "C.K. Dezerterzy": to jest pytanie, na które nie oczekuję odpowiedzi, tę odpowiedź znam, a nawet gdybym jej nie znał, to i tak by mnie nie interesowała, jak zresztą i pytanie. A odpowiedź ta, cytując innego, mniejszego kalibru, klasyka brzmi "w piździe, kurwa".
Ale zostawmy już kwestię pana Sławomira Nowaka i walenia w chuja przez sądy - bo kolejna sprawa czeka na opisanie. Otóż Skrzypiąca Lwica Lewizny (przepraszam: Lewicy), towarzyszka Joanna Senyszyn, zdecydowała się założyć nową partię. Nazwała ją Nowy Fallus (przepraszam: Nowa Fala) Profesor Senyszyn - i od razu przyjebała z górnej półki, bo założyła, że w najbliższych wyborach wprowadzi do sejmu co najmniej 50 p.osłów. Jak ona chce to zrobić to ja za skurwysyna nie wiem, skoro w obecnym sejmie pogłowie lewomyślnych p.osłów wynosi w porywach 30 sztuk (21 z Lewizny (przepraszam: Lewicy), 5 zandbergowskich Razemków, do tego można dosztukować 3 Arbuzów) - a światowe tendencje pokazują, że ostatnimi czasy wyborcy, ewidentnie dość mający lewomyślnego spierdolenia i lewomyślnej propagandy, bardziej skłaniają się ku poglądom prawicowym. Osobistycznie nie wróżę większego sukcesu ani towarzyszce Joannie Senyszyn, ani jej Nowemu Fallusowi (przepraszam: Nowej Fali) - mam bowiem wrażenie, że czerwone korale i lewomyślne hasełka to trochę za mało żeby osiągnąć sukces w wyborach.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego