22.10.2025 back in business...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało nam się znowuż na świecie. A ponieważ lżej mi się na duszy robi gdy w trakcie opisywania i komentowania wydarzeń światowych miotnę sobie jakimś mięsem to tak właśnie będę w tej notce czynił - a jeśli to komuś nie pasi to niech idzie do Basi i skończy lekturę >>>tutaj<<<.
Na wstępie pragnę gorąco podziękować za cierpliwość - mimo ludzkiej głupoty i niekompetencji swoją część zadań służbowych wykonałem, a czego wykonać nie zdołałem to będę musiał dokończyć w przyszłym miesiącu. Tak więc czasu mam już ciut więcej, mogę znów popijać pejsachówkę, słuchać wiewiór i tworzyć swoje notki - ku waszej uciesze i swojej higienie psychicznej. Tak więc rzućmy sobie okiem na to, co się właśnie na tym świecie odjebało.
A odjebało się wiele. Prezydent Stanów coraz mniej Zjednoczonych, pan Donald Trump, ogłosił zakończenie wojny na Bliskim Wschodzie, biorące w niej udział Izrael i Hamas podpisały traktat pokojowy, powypuszczały więźniów i ogólnie miało się zrobić sielsko i anielsko na wieki wieków. Jednakowoż, zupełnie niezgodnie z przewidywaniami pana Donalda Trumpa, a całkowicie zgodnie z moimi, pokój nie okazał się jakoś specjalnie trwały - terroryści z Hamasu zastrzelili dwóch izraelskich żołnierzy, na co Siły Obronne Izraela odpowiedziały po raz kolejny bombardując Gazę i zabijając 45 osób. Chuj w bombki strzelił, pokoju nie będzie bo obie strony znów wzięły się za mordowanie przeciwników. Osobistycznie już od dawna twierdzę, że osiągnięcie spokoju na Bliskim Wschodzie jest możliwe tylko na dwa sposoby: pierwszy to całkowita zmiana mentalności ludzkiej (co jest absolutnie niemożliwe), drugi to wybicie do nogi co najmniej jednej ze stron uczestniczących w wojnach i ruchawkach (co byłoby zarówno trudne do wykonania, jak i mocno wątpliwe moralnie, że już nie wspomnę o trudnościach formalnych w uzasadnieniu takiego zachowania na arenie międzynarodowej). Tak więc, w mojej ocenie, trwałemu pokojowi w Strefie Gazy możemy z czystym sumieniem powiedzieć "pa, pa, auf wiedersehen*, au revoir**, до свидания***, goodbye****". Względnie po polsku "no ni chuja, cześć, czapka, wypierdalaj w podskokach bo nikt z zainteresowanych cię tu, kurwa, nie chce".
A skoro tak nam się międzynarodowo zrobiło to zerknijmy sobie do Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Otóż Najjaśniejsza zmontowała taką niewielką koalicyjkę piętnastu (spośród dwudziestu siedmiu) państw sprzeciwiających się wprowadzeniu Emissions Trading System 2. Państwa te, całkiem słusznie, zauważyły, że po wprowadzeniu wymogów tegoż diabelstwa w Bundesrepublice jej gospodarka zaczęła wypierdalać się na ryj - stwierdziły więc, skoro ETS2 próbce "Deutschland" zaszczepienie drugiego ETS-u mocno zaszkodziło to one nie chcę sobie tego gówna fundować. Szyszkownicy eurokołchozu pochylili się z ojcowską niemal troską, "na, ja, ja"***** powiedzieli - ale wykształceni w marksistowskiej doktrynie i pomni hasła "żelazną ręką zapędzimy ludzkość do szczęścia" stwierdzili, że choćby chuj na chuju stawał i gospodarka całego europierdolnika miała się wyjebać i sobie głupi ryj rozwalić to ETS2 i tak zostanie wprowadzony. Tacy to z nich, kurwa, demokraci: skoro większość nie chce wprowadzenia szkodliwych zmian to srał pies zdanie większości. Osobistycznie uważam, że jeśli tak ma wyglądać demokracja w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich to pomieniony wyżej pies ją jebał, i cały ten eurokołchoz też.
A teraz, tak dla odmiany, pozytywna wiadomość, którą podrzuciły mi moje amerykańskie ursony. Otóż prezydent Stanów coraz mniej Zjednoczonych, pan Donald Trump, już w styczniu podpisał Rozporządzenie Wykonawcze 14168, noszące nazwę "Obrona kobiet przed ekstremizmem ideologii płciowej i przywrócenie rządowi federalnemu prawdy biologicznej" - i teraz właśnie to rozporządzenie weszło w życie. Kwik wielki rozległ się wśród Ludu Alfabetu, a już zwłaszcza wśród wyznawców Zakonu Litery T, bo wzmiankowane rozporządzenie wyraźnie stwierdza, że są dwie płcie - i w związku z tym z amerykańskich paszportów, tudzież innych dokumentów, zniknie z rubryki "płeć" tajemnicze "X", zostanie tylko "F" dla kobiet i "M" dla mężczyzn. A co z pozostałymi, wydumanymi przez lewomyślnych, płciami? Osobistycznie poleciłbym im wizytę u dobrego psychiatry - tylko takiego naprawdę dobrego, który faktycznie będzie się starał wyleczyć, a nie będzie tylko przyklaskiwać chorobie psychicznej i twierdzić, że to normalne i wszystko jest w porządku.
A na koniec notki zerkniemy sobie na sposób prowadzenia dialogu politycznego w pomienionych już Stanach coraz mniej Zjednoczonych. Otóż pragnący uchodzić za dziennikarzy funkcjonariusze lewomyślnego publikatora "HuffPost" zadali władzom federalnym pytanie "kto odpowiada za sytuację na Ukrainie?". Nie spodziewali się chyba jednak takiej odpowiedzi, jakiej udzieliła rzeczniczka prasowa Białego Domu, pani Karoline Leavitt. Odpowiedź ta brzmiała "twoja stara", po czym nastąpił cały ciąg mocno niepochlebnych opinii na temat zarówno lewomyślnego szmatławca "HuffPost", jak i zatrudnionych tamże pseudodziennikarzy. Doceniam humor pani Karoline Leavitt, aczkolwiek osobistycznie uważam, że amerykańskie "your mom" nie ma poważnego startu do naszej "twojej starej" - bo czy w amerykańskim angielskim da się wiernie oddać takie perełki jak "twoja stara klaszcze u Rubika", "twoja stara to kopara a twój stary ją odpala", czy nieśmiertelne "etan, metan, propan, butan - twoja stara orangutan"?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* to po niemiecku
** to po francusku
*** to po rusku, wymawia się "do swidanja"
**** to po angielsku
***** to po niemiecku, oznacza "no tak, tak"