Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się na świecie. Ostrzegam, że w tej notce padną mocniejsze słowa - jeśli ci to przeszkadza to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Czasami brak mi, kurwa, słów na to, co odpierdalają kacapscy umundurowani bandyci na Ukrainie. Oraz, poza Ukrainą, zbiry nieumundurowane, za to odziane w eleganckie garnitury. Na terenie samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej Moskwicini zorganizowali obóz filtracyjny, do którego przeniesiono m.in. ukraińskich jeńców wojennych broniących Azowstalu. Po czym na tenże obóz i znajdujących się w nim bezbronnych jeńców przeprowadzono atak rakietowy. Najprawdopodobniej ostrzał przeprowadziła prywatna armia pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina), tak zwana Grupa Wagnera. Dane o ofiarach nie są pewne, gdyż różne media podają różne liczby - ale najprawdopodobniej zginęło 53 ukraińskich żołnierzy a 75 zostało rannych.
Samo zamordowanie jeńców jest szczytem skurwysyństwa, że już o łamaniu Konwencji Genewskich nie wspomnę - ale to, co odpierdoliła kacapska ambasada w Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii, jest ustawieniem na tymże szczycie bardzo wysokiej drabiny. Otóż zbiry z moskwicińskiego przedstawicielstwa dyplomatycznego umieściły na Twitterze wpis twierdzący, że ochotnicy z pułku Azow zasłużyli na karę śmierci nie przez rozstrzelanie, tylko przez powieszenie - gdyż jest to egzekucja hańbiąca, a członkowie Azowa nie są nawet żołnierzami i na honorową śmierć żołnierską nie zasłużyli.
Wpis ten, oprócz tego, że kłamliwy, jest jeszcze wyjątkowo głupi. Sposób prowadzenia działań zbrojnych i zachowania żołnierzy są całkiem nieźle opisane w prawie międzynarodowym - zakazane są różne czyny, których armia rosyjska dopuszcza się na Ukrainie. I spokojnie można uznać, że w świetle prawa dużą część kacapskiego wojska prędzej można by nazwać umundurowanymi bandytami niż żołnierzami. Żołnierz nie może kraść, torturować i zabijać cywilów, gwałcić kobiet i dzieci, ostrzeliwać obiektów cywilnych, katować i mordować wziętych w niewolę wojskowych wrogiej armii - a wszystkie te działania były, i są nadal, podejmowane przez kacapskich zbirów. Choćby wczoraj świat obiegła informacja, że pochodzący z Kałmucji i służący najemniczo w oddziale "Achmat" skurwiel Witalij Waleriewicz Aroszanow nożem do tapet wykastrował na żywca ukraińskiego jeńca, który po tej torturze zmarł z wykrwawienia. Osobistycznie uważam, że Ukraińcy powinni skurwiela Witalija Waleriewicza Aroszanowa złapać, publicznie nawlec na pal, upierdolić kutasa z przyległościami, i podpalić dłonie. Ja wiem, że Konwencje Genewskie zabraniają tak rozrywkowego traktowania jeńców - ale w tym konkretnym przypadku przez palce patrzyłbym na ich złamanie, albo i w ogóle odwrócił wzrok. Dla skurwiela Witalija Waleriewicza Aroszanowa trzeba by zrobić w prawie specjalny wyjątek, w uznaniu dla jego specjalnych "zasług".
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego