24.09.2023B okolice polityki i sportu...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym leniwym dniu. Aj waj, nawywijało się znowuż w Najjaśniejszej. Tematy w tej notce będą w większości polityczne więc słownictwo będzie niepolityczne - jeśli masz z tym problem to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Polska scena politykierska wkurwia mnie już od dłuższego czasu, ale teraz, przed wyborami, politykierzy oraz niektórzy ich poplecznicy sprawiają wrażenie bardziej pierdolniętych niż zwykle - co wkurwia mnie jeszcze mocniej. Weźmy, na ten przykład, szefa głównej partii opozycyjnej, pana Donalda Tuska. Na dzisiejszym spędzie przedwyborczym w Mińsku Mazowieckim jebnął takim tekstem, że aż mi z wrażenia szczęka opadłą i pejsy się wyprostowały. Otóż pan Donald Tusk powiedział, że teraz on przejmuje wyborcze hasło rządzącej Najjaśniejszą partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), czyli "Bezpieczna przyszłość Polaków". Gdybym był na miejscu sztabowców pana Jarosława Kaczyńskiego to wszystkim bogom bym dziękował, że ich największy przeciwnik ma ewidentnie najebane pod czaszką i sam do własnej bramki piłkę posyła. Teraz członkowie partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) powinni głośno i stale powtarzać: "Pan Donald Tusk zajebał Polakom pieniądze podwyższając VAT w 2011, ukradł obywatelom środki z OFE w 2014, a teraz ukradł nasze hasło wyborcze. Co ukradnie jak dorwie się do władzy?".
W okolicach Gdańska porusza się samochód jakiegoś zatwardziałego zwolennika opozycji. Właściciel auta do tylnej szyby swego pojazdu przykleił kartkę o treści "Głosowałeś na PiS to wypierdalaj! Żebym cię tu kurwo więcej nie widział!". Sam nie pałam miłością do obecnie rządzących, ale uważam takie kartki za skrajną głupotę i wodę na młyn pana Jarosława Kaczyńskiego et consortes. Może on bowiem pokazać zdjęcie tegoż samochodu z przyklejoną do szyby kartką i ogłosić: "my jesteśmy normalni, nasi przeciwnicy są chorzy z nienawiści" - i raczej trudno będzie polemizować. Wiadomo, że zdeklarowanych przeciwników nie przekona - ale niezdecydowanych wyborców, zwłaszcza tych rzygających już wojenkami na polskiej scenie politykierskiej, przekabacić może.
Od dłuższego czasu obserwuję stale rosnący podział i fanatyzm wśród wyborców dwóch największych partii. Zwolenników Konfederacji i Lewizny (przepraszam: Lewicy) też to dotyczy, chociaż w zdecydowanie mniejszym stopniu - zapewne dlatego, że obie te bandy są z samego założenia skrajne i ciężej jest wyborcom bardziej się "uskrajnić". Partie muszą zaś odpowiadać na głos wyborców żeby utrzymać lub zwiększyć poparcie - i same stają się radykalniejsze. Fanatyzm rzadko bywa dobry, a w polityce w zasadzie nigdy nie bywa zjawiskiem pozytywnym. Dlatego wolałbym, żeby władzę w Najjaśniejszej dzierżyła partia umiarkowana, w pewnych ważnych dla obywateli sprawach mogąca dogadać się nawet ze swoimi największymi oponentami. Niestety, ni chuja się na to nie zanosi - zwłaszcza, że nie widzę na polskiej scenie politykierskiej poważnej partii z umiarkowanymi poglądami.
Ale zostawmy już politykę zanim się wyrzygam od jej nadmiaru - zerknijmy sobie teraz na wydarzenia okołosportowe. Otóż w Warszawie odbył się 45 Maraton Warszawski. Trasę tegoż biegu zablokowali pierdoleni lewomyślni kretyni zrzeszeni w tzw. Kolektywie Bombelki. Banda tych zjebanych łbów zablokowała biegaczom drogę w proteście przeciwko nadmiernemu, ich zdaniem, wykorzystywaniu gazu. Nawet moje warszawskie wiewióry, które niejedno już widziały i które byle czym nie dadzą się zaskoczyć, w tym momencie stanęły z otwartymi ze zdziwienia pyszczkami i pytaniem "o chuj debilom zapierdala?" zamarłym w oczach. No bo faktycznie: czy maratończycy jakoś bardzo wykorzystują gaz, tudzież w inny sposób szkodzą planecie? Chyba tylko jak który ostro pierdnie ze zmęczenia - ale i tak nie iść mu w paragon ze zwykłą krową, która ze swych jelit wydala znacznie więcej gazu niż człowiek. Tak czy inaczej, protestujących pseudoekologów wypierdolili z trasy biegu sami biegacze. Osobistycznie uważam, że trzeba mieć naprawdę we łbie nasrane i niezamieszane żeby urządzić "ekologiczny" protest na trasie maratonu, którego uczestnicy w niczym wszak środowisku nie szkodzą. Ale w sumie po pseudoekologicznych raktywistach można się spodziewać dowolnej durnoty - przecież choćby w kwietniu tego roku protestujący przeciwko paliwom kopalnym kretyni zablokowali wyścig Formuły E, czyli samochodów elektrycznych.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego