19.11.2023B o polityce kilka (brzydkich)...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym męczącym dniu. Aj waj, znowuż nam się w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich zadziało. Tematy będą dwa, oba w zasadzie polityczne - więc jeśli nie masz ochoty na nieparlamentarne słownictwo to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Na pierwszy ogień pójdą dobre informacje z Bundesrepubliki, gdzie właśnie rozpierdala się się partia die Linke. Prominentna towarzyszka Sahra Wagenknecht, wraz ze swoimi przydupasami, na dniach zamiaruje wyjebać z tej lewomyślnej bandy - i założyć własną. Jest to dla die Linke sytuacja wysoce niekomfortowa, gdyż straci swoją frakcję w Bundestagu, a przez to również pewne przywileje. Powodem schizmy grupy towarzyszki Sahry Wagenknecht jest niezgodność z pozostałymi towarzyszami w kwestii migrantów - secesjoniści, nietypowo jak na lewomyślnych, zdają się dostrzegać problem ze sprawiającym w Bundesrepublice coraz więcej problemów Ludem Pustyni i Puszczy. Osobistycznie uważam, że to całkiem dobrze - każda porażka komunistów (czy też, jak wolą się teraz nazywać, "socjaldemokratów") cieszy me serce.
Ale zostawmy już Bundesrepublikę i kłopoty tamtejszych komuchów, zerknijmy sobie na polską scenę politykierską. Ja osobistycznie już się przyzwyczaiłem, że scena politykierska w Najjaśniejszej to dwa jardy szamba, sześć błota stóp i dziewięć sążni wody - ale niektóre wypowiedzi politykierów i innych świecznikowych łachadojdów zadziwiają nawet mnie. Taki, na ten przykład, p.osioł Marcin Kierwiński z Milicji (przepraszam: Platformy) Obywatelskiej porównał najmiłościwiej nam z łaski Prezesa i woli ludu panującego prezydenta, pana Andrzeja Dudę, do byłego dyktatora i byłego prezydenta, towarzysza Wojciecha Jaruzelskiego. Ale pana p.osła Marcina Kierwińskiego przebił funkcjonariusz medialny, bo dziennikarzem go za chujskiego boga nazwać nie można, pan Tomasz Lis. Otóż pan Tomasz Lis stwierdził, że porównywanie najmiłościwiej nam z łaski Prezesa i woli ludu panującego prezydenta, pana Andrzeja Dudy, do byłego dyktatora i byłego prezydenta, towarzysza Wojciecha Jaruzelskiego, jest krzywdzące dla tego drugiego, gdyż był on lepszym demokratą niż służący tylko jednej partii obecny prezydent. Upraszam o nieregulowanie oczu ani monitorów: osoba uważająca się (z mojego punktu widzenia zupełnie bezpodstawnie) za dziennikarza twierdzi publicznie, że autor stanu wojennego, odpowiedzialny za śmierć około sześćdziesięciu ludzi i uwięzienie ponad 10 tysięcy w czasie jego trwania, komunistyczny parobas, był lepszym demokratą niż obecnie rządzący, wybrany w demokratycznych wyborach prezydent. Przecież to jest zupełne pojebanie z poplątaniem, potwierdzające, że pan Tomasz Lis ma fiksum dyrdum, czy też, używając mniej wyszukanej mowy, dokumentne spierdolenie międzyuszne*. Towarzysz Wojciech Jaruzelski nie służył Polsce, służył sowietom, służył jednemu z najmniej demokratycznych i najbardziej nieludzkich systemów. Nie twierdzę, że najmiłościwiej nam z łaski Prezesa i woli ludu panujący prezydent, pan Andrzej Duda, jest najlepszym prezydentem na świecie i najfajniejszym zjawiskiem odkąd ludzkość wymyśliła pierdolenie - ale twierdzić, że towarzysz Wojciech Jaruzelski był lepszą głową państwa, może tylko kompletny zjeb albo komunista, co w sumie na jedno wychodzi.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* u normalnego człowieka byłoby mózgowe, ale w tym przypadku ciężko mówić o mózgu