22.03.2024B sprawa Krasnogorska...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym ciekawym dniu. Aj waj, ależ się w Rosji nawywijało. Notka będzie krótka i z przekleństwami - jeśli liczyłeś na coś innego to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Pełniący funkcję rzecznika prasowego Kremla pan Dmitrij Siergiejewicz Pieskow stwierdził dziś rano, że "specjalna operacja wojskowa", czyli prowadzona przez Rosję inwazja na Ukrainę, przekształciła się w wojnę, gdyż państwa Zachodu uzbroiły okupującą rosyjskie ziemie Ukrainę. Pan Dmitrij Siergiejewicz Pieskow łgał jak, nie przymierzając, pies - bo to nie Ukraina wpierdoliła się do Rosji, tylko jakby dokładnie odwrotnie - to Rosja wjebała się na Ukrainę. No, ale jakby ktoś miał życzenie wierzyć panu Dmitrijowi Siergiejewiczowi Pieskowowi to by w lato na plażę skarpetki na zimowe buty zakładał.
Zdecydowanie ciekawsza rzecz niż kolejne łgarstwa pana Dmitrija Siergiejewicza Pieskowa odjebała się w podmoskiewskim Krasnogorsku. Otóż do sali koncertowej Crocus City Hall weszło sobie pięciu zamaskowanych, brodatych mężczyzn, przed wejściem pizdnęło granatem, a w holu zaczęło napierdalać z broni automatycznej. W sali odbywał się akurat koncert dość popularnej grupy Pikinik, na który wszystkie bilety, czyli dobrze ponad 6 tysięcy, zostały wyprzedane. Można by więc przypuszczać, że skoro na występie był taki tłum, to trup ścielił się gęsto a krew wesoło pluskała po podłogach i schodach - a tu taki chuj, zginęło raptem 40 osób a ok. setki zostało rannych. Jak na atak grupy zdesperowanych facetów wyposażonych w karabiny szturmowe, granaty, i cholera wie co jeszcze - to zaskakująco mało. Może dlatego, że zamachowcy zamiast wejść do sali i napierdalać w tłum granatami i kulami z karabinów, rozpoczęli zabawę przed wejściem do budynku i w niemal pustym holu. Mogłoby to oznaczać, że chcieli zabić kilku czy kilkudziesięciu ludzi, ale nie zależało im na dokonaniu prawdziwej masakry. Teorie na temat zamachowców oficjalnie są dwie, aczkolwiek ja wysnułem sobie trzecią. Dwie oficjalne są takie, że za zamachem stoi tzw. państwo islamskie albo Ukraińcy. Co ciekawe: śledczy z Federalnej Służby Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej obie ujebali już na wstępnym etapie - i tu akurat zgadzam się z nimi. Ani Ukraińcy, ani terroryści z tzw. państwa islamskiego, nie mieliby większego interesu w przedzieraniu się pod Moskwę i zabijaniu raptem 40 osób - zwłaszcza, że mogliby sobie znaleźć cele o wiele dogodniejsze. Komu więc mogło zależeć na zrobieniu krwawej łaźni, ale jednak dość ograniczonej? Osobistycznie stawiałbym na władze Rosji, z panem Władimirem Władimirowiczem Putlerem (przepraszam: Putinem) na czele - bo masakra niewinnych cywili zawsze jest dobrym powodem do rozpętania nowej wojny albo przeprowadzenia powszechnej mobilizacji do tej już się toczącej - a w Crocus City Hall zginęło 40 osób, w tym dzieci. Teoria ta ma podstawy, bo nie byłby to pierwszy raz, gdy Rosjanie wywinęli taki numer* - na ten przykład w 1999 roku 4 września był zamach w Bujnaksku, 8 i 13 września w Moskwie, 16 września w Wołgodońsku, a 22 września miał być w Riazaniu, ale nie pykło. Zginęło w nich łącznie 313 osób a 932 zostały ranne. Zaraz po tych zamachach Rosja rozpoczęła drugą wojnę czeczeńską - były one przyczyną wypowiedzenia wojny gdyż FSB oskarżyła o nie właśnie Czeczenów. Czy w tym wypadku będzie podobnie i ogłupieni kacapską propagandą ludzie uwierzą w słuszność prowadzonej przeciwko Ukrainie wojny i poniesieni chęcią obrony Matuszki Rossiji zechcą zaciągać się na nią lub na kolejną zaplanowaną przez kremlowską wierchuszkę? Chuj wie, a czas pokaże.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* nie da się tego, rzecz jasna, udowodnić - ale są dość poważne poszlaki wskazujące na taką sytuację