16.07.2023 Lud Pustyni i Puszczy znowu dokazuje......
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, nawyrabiało się znowuż na świecie. Osoby wrażliwe mogą czuć się ostrzeżone, bo w notce znów posłużę się słowem publicznym więc jeśli twa dusza cierpi od czytania wulgaryzmów to lepiej skończ lekturę >>>tutaj<<<.
W Bundesrepublice nawet lewomyślni politycy zaczynają dostrzegać problemy stwarzane przez Lud Pustyni i Puszczy, który nielegalnie tamże przybył na fali kryzysu migracyjnego. Bardzo wyraźnie te kłopoty widać na basenach - w zasadzie nie ma tygodnia, żeby na jakiejś pływalni nie wybuchła awantura z udziałem migrantów. Lud Pustyni i Puszczy ewidentnie nie potrafi spokojnie i kulturalnie relaksować się nad wodą, zawsze znajdzie się jakiś wyrywny typek, który postanowi komuś naubliżać lub wpierdolić - a że zazwyczaj jest w towarzystwie swoich ziomali to błyskawicznie dochodzi do eskalacji i pełnoskalowej rozróby, często z użyciem nie tylko pięści, ale także noży, tudzież broni improwizowanej. Zarządcy basenów zatrudniają ochronę, wzywają stróżów prawa - ale to wszystko na nic, bo ledwo skończy się awantura na jednym obiekcie, to zaraz wybucha zadyma na drugim. Doszło do tego, że nawet federalna minister spraw wewnętrznych, towarzyszka Nancy Faeser z Kommunistische (verzeihung: Sozialdemokratische) Partei Deutschlands apeluje o utworzenie stałych posterunków policji na publicznych kąpieliskach.
Ale burdy na basenach nie są jedynym stworzonym przez Lud Pustyni i Puszczy problemem, z jakim muszą mierzyć się Niemiaszki. Na ten przykład 28-letni pan Mahdi A., rodem z Somalii, w dość niejasnych okolicznościach przybył do Bundesrepubliki w 2015. Stwierdził ponadto, że pracą się kalać nie będzie, a pieniądze na życie zdobędzie żyjąc z zasiłków, handlując narkotykami, tudzież kradnąc zarówno skrycie, jak i zupełnie jawnie, z użyciem przemocy. Plan teoretycznie był całkiem niezły, jednakowoż nie do końca wypalił, bo panu Mahdiemu A. nie ze szczętem finansów starczało na wszelakie rozrywki, zwłaszcza natury seksualnej. Postanowił więc za uciechę nie płacić i w pociągu zaczął molestować Niemkę. Zupełnie nie przeszkadzał mu fakt, że ma ona raptem 10 lat i wcale nie chce być wykorzystana. Na całe szczęście do gwałtu nie doszło, zapłakana dziewczynka zdołała zwiać. Pan Mahdi A. jednakowoż nie rezygnował, gonił małą po pociągu, nie odpuścił nawet na peronie, gdy dziewczynka znalazła się pod opieką swojej cioci. Obie schroniły się w barze szybkiej obsługi prowadzonym przez legalnie przybyłego z Turcji i uczciwie pracującego pana Abdiego Sahina, który postawił się napastnikowi i wezwał policję. Ciekawostka: pan Mahdi A. jest doskonale znany mundurowym w związku ze swą przestępczą działalnością, odmówiono mu azylu, wszczęto procedurę deportacyjną - i wielki chuj z tego wyniknął, bo typ ma w dupie wyrok sądu nakazujący mu opuszczenie terytorium Bundesrepubliki, a do tego nikt nie cofnął mu prawa do zasiłku. Osobistycznie uważam, że to nie tak powinno wyglądać - po popełnieniu przestępstwa migrant powinien wylądować w pierdlu i z automatu stracić prawo do jakiegokolwiek wsparcia ze strony państwa, a po odsiedzeniu wyroku powinien zostać na własny koszt na kopach wyjebany z kraju.
Ale zostawmy już Bundesrepublikę, zerknijmy sobie do Francji. Na stacji kolejowej Cite-Universitaire pojawił się pochodzący z Gwinei pan Mamdou B. Nie chciał on jednakowoż skorzystać z oferowanej przez francuskich kolejarzy możliwości transportu, tylko zepchnąć na tory 52-letnią migrantkę z Algierii. Kobieta nie przeżyła zderzenia z nadjeżdżającym pociągiem. Pan Mamdou B. był uprzejmy spierdolić z miejsca przestępstwa, jednakowoż długo się wolnością nie nacieszył bo już tego samego dnia został zatrzymany przez policję w podparyskiej miejscowości Vitry-sur-Seine, tym razem za kradzież. Żeby było ciekawiej: to nie był pierwszy raz, kiedy pan Mamdou B. wpierdolił kobietę pod nadjeżdżający pociąg - w październiku 2011 roku odjebał identyczny numer, ale ofiara miała więcej szczęścia bo zdążyła spierdzielić przed lokomotywą. Dla mnie jest oczywiste, że typ po pierwszym takim wyskoku powinien dostać w najlepszym przypadku "ćwiarę"*, jeszcze lepiej dożywocie, a optymalnie "czapę"** - ale francuski "wymiar sprawiedliwości" uznał, że jest on chory psychicznie i w lutym 2013 roku skazał go tylko na leczenie w szpitalu psychiatrycznym. Osobistycznie nie uznaję bycia pierdolniętym w mózg za okoliczność łagodzącą przy popełnianiu przestępstw - to, że ktoś jebnięty skrzywdzi człowieka nie wpływa, moim zdaniem, na zmniejszenie bólu ofiary i jej rodziny. A poza tym sądzę, że skoro był na tyle poczytalny żeby popełnić przestępstwo, to jest również na tyle poczytalny żeby za swój czyn odpowiedzieć. A pan Mamdou B. niewątpliwie normalny nie jest, przesłuchującym go policjantom oświadczył, że jest Bogiem i musi zabijać słabszych, znaczy się kobiety i dzieci. Zastanawiam się, co o takiej sytuacji myślą osoby lewomyślne: skoro pan Mamdou B. identyfikuje się jako istota boska to, zgodnie z pokręconą lewomyślną logiką, powinien być przez wszystkich uważany za Boga i traktowany jak Bóg - w końcu tak to działa w przypadku tych nieszczęsnych ludzi, którzy pod wpływem propagandy Zakonu Litery T Ludu Alfabetu uwierzyli, że są innej płci niż wskazywałyby na to ich geny i narządy płciowe.
Przeniesiemy się teraz za wielką wodę, do Stanów coraz mniej Zjednoczonych. Otóż w dzielnicy Dogwood Lakes, znajdującej się w miasteczku Hampton w stanie Georgia, doszło do strzelaniny. 41-letni czarnoskóry pan Andre Longmore odjebał trzech facetów i kobietę, po czym wsiadł do czarnego GMC Acadia i pojechał sobie w siną dal. Nie wiadomo czemu zdecydował się na poczwórne morderstwo, wiele wskazuje na to, że ot tak, po prostu, z łaski na uciechę. Pan Andre Longmore jest doskonale znany lokalnym stróżom prawa, jeszcze zanim urządził sobie z Hampton strzelnicę wisiały nad nim cztery nakazy aresztowania za jego dawne ciemne sprawki. Mam jednakowoż wrażenie, że tym razem stróżom prawa nie spierdoli - zwłaszcza, że w jego ujęciu chętnie pomogą cywile gdyż dla osoby, która przyczyni się do jego zatrzymania, jest przewidziana nagroda w wysokości 10 tysięcy dolarów. Osobistycznie uważam, że te 10 tysięcy powinno być za schwytanie żywcem, za zastrzelonego powinno być 12 tysięcy - oszczędziłoby to pieniądze amerykańskich podatników, które zostaną wydane na proces i odsiadkę bandyty.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* czyli 25 lat pierdla
** czyli karę śmierci