23.12.2024 życzenia
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu.
Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzy Naczelny Rabin Światowego Spisku Żydów (z wiewiórami).
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Powyższa strona może zawierać treści erotyczne, wulgarne lub obraźliwe, przeznaczone wyłącznie dla osób pełnoletnich.
Czy jesteś osobą pełnoletnią i chcesz świadomie i dobrowolnie zapoznać się z treścią powyższej strony?
- wybór tej opcji spowoduje opuszczenie strony.
- wybór tej opcji spowoduje przejście do strony i kolejne ostrzeżenia w wypadku podobnych stron.
- wybór tej opcji spowoduje zapamiętanie Twojej zgody dla innych stron i nie będziesz otrzymywać tego ostrzeżenia.
Mosze Wodotrysk, Naczelny Rabin Światowego Spisku Żydów, komentuje wydarzenia na świecie.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 01 |
02 | 03 | 04 | 05 | 06 | 07 | 08 |
09 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 |
16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 |
23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu.
Wesołych, zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia życzy Naczelny Rabin Światowego Spisku Żydów (z wiewiórami).
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym ciekawym dniu. Ta krótka notka będzie kolejnym sprostowaniem drugiej wczorajszej notki, tej o zamachu na jarmark w Magdeburgu.
Pokazało się, że zamachowiec, pan Taleb Abdul Dżawad, nie był, o dziwo, co bardziej radykalnym wyznawcą "religii pokoju", tylko apostatą i zwolennikiem antymigranckiej partii Alternative für Deutschland - a przynajmniej tak twierdzi niemiecka prasa. Cusik mi się tu kupy nie dzierży, bo popierający akurat tę bandę powinien raczej wpieprzyć się samochodem w jakiś meczet czy ośrodek dla migrantów, gdzie miałby realną szansę utrupić trochę wyznającego "religię pokoju" Ludu Pustyni i Puszczy, a nie w świąteczny jarmark, gdzie zazwyczaj przychodzą rodowici Niemcy, tudzież inni chrześcijanie, do których jakiejś strasznej nienawiści pan Taleb Abdul Dżawad nie powinien czuć.
Ale to jest jeszcze małe miki, zdecydowanie bardziej zastanawiająca jest inna sprawa: liczba ofiar. Pierwsze doniesienia mówiły o jedenastu trupach i osiemdziesięciu rannych, następne o tylko dwóch zmarłych i sześćdziesięciu poszkodowanych, teraz moje wiewióry donoszą o pięciu zabitych i więcej niż dwustu rannych. Jestem w stanie zrozumieć wzrost ofiar śmiertelnych z dwóch do pięciu, zwłaszcza uwzględniając fakt, że sporo osób było w stanie ciężkim lub krytycznym - ale jakim cudem nagle liczba rannych wzrosła ponad trzykrotnie, z sześćdziesięciu do ponad dwóch setek? Przez cały dzień nic im nie było, dopiero po ponad dobie poczuli, że mają połamane kości, pomiażdżone mięśnie i krwawią jak zarzynane kurczaki? Cusik mi tu podśmiarduje - albo Niemiaszki mają naprawdę cholernie wielkie kłopoty z matematyką, albo ta zaskakująca zmienność liczby ofiar ma jakiś, niespecjalnie jasny, cel. Przy czym osobistycznie widzę tylko jedną, niezbyt zresztą prawdopodobną, możliwość - ktoś za wszelką cenę stara się wjebać partię Alternative für Deutschland na jakąś grubszą minę. Tyle tylko, że takie działanie może być skuteczne tylko wtedy, kiedy wszystkie media będą miały tak zgrane zadki, żeby harmonijnie pierdziały w rytm podawany przez jakieś oficjalne czynniki - bo jeśli choć jedna redakcja się wyłamie i poda wiadomości prawdziwe, a nie spreparowane przez szyszkowników, to cała sprawa się malowniczo rypnie i Alternative für Deutschland zdobędzie nowych zwolenników, czyli piękny plan przyniesie efekty dokładnie odwrotne do zamierzonych. Pytanie główne brzmi: kto jest na tyle wpływowy i na tyle zdesperowany, żeby wykonać tak ryzykowny krok?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Ta krótka notka będzie delikatnym sprostowaniem drugiej wczorajszej notki, tej o zamachu na jarmark w Magdeburgu.
Wczorajsze doniesienia mówiły o prawdziwej masakrze, którą urządził 50-letni pan Taleb A., z pochodzenia Saudyjczyk, przybyły do Bundesrepubliki w 2006 roku i pracujący jako lekarz psychiatra. Rzekomo miało być ponad osiemdziesięciu rannych oraz jedenaście ofiar śmiertelnych. Jednakowoż niemieccy lekarze, być może nawet pochodzenia migranckiego, to fachury są najwyższej klasy - i dzisiejsze wiadomości mówią już tylko o 60 poranionych i dwóch trupach, co oznacza, że niemiecka służba zdrowia wskrzesiła 9 zmarłych i natychmiastowo wyleczyła ponad dwudziestu poszkodowanych. To jest fachowość, to jest skuteczność, zapewne to przez tych lekarzy pochodzących z Ludu Pustyni i Puszczy, którzy jakimiś swoimi sposobami z pogranicza medycyny i magii wyrwali tę dziewiątkę z łap Barona Samedi* lub Azraela**. Nie ma więc takiej masakry, o jakiej w pierwszej chwili donosiły media i moje wiewióry, można spokojnie przejść nad sprawą do porządku dziennego, ot, zwykły dzień w multikulturowym kraju, w zasadzie nic specjalnego się nie wydarzyło. Allah Akbar i do przodu.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* w religii voodoo ojciec i szef wszystkich loa, znaczy duchów, śmierci
* anioł śmierci w "religii pokoju"
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym męczącym dniu. Aj waj, no i się zadziało w Bundesrepublice. Tradycyjnie ostrzegam, że w tej krótkiej notce będą wulgaryzmy więc jeśli mierżą cię one to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Aj waj, świąteczna atmosfera nam się zrobiła w Magdeburgu, gdzie wyznający "religię pokoju" 50-letni migrant z Arabii Saudyjskiej wpierdolił się wynajętym samochodem w tłum ludzi odwiedzających tamtejszy kiermasz świąteczny. Moje lokalne wiewióry donoszą o co najmniej osiemdziesięciu rannych i jedenastu zabitych. Terrorystę zatrzymała policja - osobistycznie sądzę, że zupełnie niepotrzebnie, bo powinni go na miejscu napierdalać pałkami aż do połamania wszystkich kości, a na końcu któraś policjantka powinna strzelić mu w ten durny łeb*
Stille Nacht, heilige Nacht,
Elf Menschen schlafen im Grab**
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* według wierzeń wyznawców "religii pokoju" zabity przez kobietę nie może zostać szahidem, czyli męczennikiem za wiarę, nie dostanie się do dżanny, czyli konwergentnego odpowiednika raju, i nie będą mu tamże przysługiwać hurysy, czyli idealne partnerki
** jakby ktoś nie władał chorobą gardła i nie miał na podorędziu translatora:
Cicha noc, święta noc,
W grobie śpi jedenastu ludzi
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało się znowuż w Najjaśniejszej. W tej notce poruszę temat polityki i sądownictwa więc twój diabeł stróż będzie z zainteresowaniem zaglądał ci przez ramię czytając brzydkie słowa - jeśli nie chcesz sprawić mu radości to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Praktycznie cała tzw. Koalicja Demokratyczna dostała pierdolca na punkcie przypierdalania się do pana Marcina Romanowskiego, byłego wiceministra sprawiedliwości, który spierdolił sobie na Węgry i dostał tamże azyl polityczny. Posłowie partii obecnie rządzących jeden przez drugiego twierdzą, że tylko winny spierdala przed wymiarem sprawiedliwości - i nawet byłbym skłonny przyznać im, przynajmniej częściowo, rację, gdyby nie dwie sprawy. Primo: jakoś nie przypominam sobie, żeby ci sami ludzie przypierdzielali się do pana Romana Giertycha, który przed wymiarem sprawiedliwości spieprzył do Włoch i wrócił dopiero wtedy, kiedy dostał immunitet. Secundo: biorąc pod uwagę cyrki, jakie odpierdala obecny minister (nie)sprawiedliwości, pan Adam Bodnar, to wcale się panu Marcinowi Romanowskiemu nie dziwię, że wziął nogi za pas - na jego miejscu zrobiłbym dokładnie to samo wiedząc, że grozi mi "ćwiara"* a wydany na polityczne zamówienie wyrok skazujący został sprokurowany na długo przed tym, jak sprawa trafiła na wokandę.
W nieciekawym świetle sprawa pana Marcina Romanowskiego stawia Najjaśniejszą - zwłaszcza, że nie jest on jedyną osobą z obecnej opozycji, której pan Donald Tusk przy pomocy swoich przydupasów, totumfackich i służalczej hołoty z tzw. Koalicji Demokratycznej postanowił zrobić z dupy jesień średniowiecza. Osobistycznie odnoszę wrażenie, że Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska za główny cel swojego istnienia uznała dopierdolenie partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), zupełnie nie zawracając sobie głowy tym, że takie działania prędzej czy później staną się co najmniej wątpliwe nie tylko z moralnego, ale i prawnego punktu widzenia. No, ale w końcu jeden z prominentnych funkcjonariusz obecnego (nie)rządu, zajmujący fotel ministra sprawiedliwości pan Adam Bodnar, sam stwierdził, że przywracają konstytucyjność i szukają do tego jakiejś podstawy prawnej. I teraz uwaga, bo będę chwalił obecny (nie)rząd, co rzadko mi się zdarza: dobrze, że szukają jakiejś podstawy prawnej - bo jakby nie szukali, tylko ot tak, z łaski na uciechę, jebali opozycjonistów utratą immunitetów, komisjami śledczymi, prokuratorskimi śledztwami i groźbami długoletniego więzienia, to praktycznie niczym by się nie różnili od takich demokratów jak pan Alaksandr Łukaszenka czy pan Władimir Władimirowicz Putler (przepraszam: Putin). A przecież się różnią, prawda? Prawda?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* czyli ćwierć wieku