24.01.2023B kilka słów o zwierzętach,...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu - po raz drugi w tym smętnym dniu. Aj waj, ależ się znowu zadziało na świecie. Przekleństwa będą wiec jeśli mierżą cię wulgaryzmy to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zaczniemy sobie od wycieczki do Rosji, a konkretnie to na Syberię. Otóż pewna 37-letnia Rosjanka wpadła na doskonały, w jej mniemaniu, pomysł: nakurwiła się jak świnia i poszła do lokalnego ogrodu zoologicznego. Do pewnego momentu wszystko było w porządku - ale gdyby tak zostało to ja bym tematu w ogóle nie poruszał. Otóż pijanej kacapce pijacka fantazja podpowiedziała, że zajebiście będzie olać zakaz zbliżania się, przejść przez barierkę zabezpieczającą i pogłaskać znajdującego się za siatką lwa. Drapieżnik z początku tylko przyglądał się nawalonej jak świnia kobiecie, ale gdy wyciągnęła do niego swoje łapy to stwierdził, że nie ma ochoty na pieszczoty i pogryzł babę. Niestety, z uwagi na ogrodzenie i pomoc innych zwiedzających oraz zaalarmowanej obsługi zoologu, nie mógł ostatecznie rozwiązać kwestii zakłócającej mu spokój kobiety więc zamiast w lwim żołądku, ewentualnie w kostnicy, skończyła w szpitalu w stanie ciężkim, niestetyż stabilnym.
Ale to nie koniec wieści z Syberii - do kolonijnego ośrodka w pobliżu Omska, jako atrakcję dla przebywających na zimowisku dzieci, sprowadzono wielbłąda. Zwierzak nie spodobał się 51-letniemu Rosjaninowi, pełniącemu w ośrodku funkcję stróża - ale ciężko powiedzieć, czy to przeżuwacz patrzył na człowieka prowokacyjnie, czy też człowiekowi się wydawało, że baktrian się z niego złośliwie naśmiewa. Na Syberii zima trzyma, mróz trzaska, w stróżówce zimno i nudno - więc mężczyzna postanowił się rozgrzać i rozweselić łykiem wódki. Na łyku się jednakowoż nie skończyło - a chyba nie muszę specjalnie długo pisać jaki wynik dostajemy dodając moskwicina do gorzały i obiektu, który się moskwicinowi nie podoba. Otóż sumą tego dodawania jest awantura, którą to najebany moskal starał się rozkręcić. A mianowicie bez dania racji podszedł do wielbłąda i przypierdolił mu z pięści w pysk. Jak kto zna wielbłądy to wie, że to zwierzaki z charakterem i byle najebanemu łachmycie nie pozwolą się bezkarnie lać. Tenże baktrian też pokazał, że jest charakterny - najpierw agresora przepchnął, później pogryzł, a na końcu dał na powalonym popis kujawiaka, polki i rumby. Biorąc pod uwagę fakt, że wielbłąd dwugarbny może ważyć nawet ponad 800 kilogramów to potraktowany przez niego niczym podest taneczny człowiek ma mikre szanse na przeżycie - a w tymże konkretnym przypadku nie miał żadnych. Napisałbym, że szkoda człowieka - ale to byłoby kłamstwo. Osobistycznie uważam, że typ, który w stanie najebania atakuje o wiele większe od siebie stworzenie zasługuje na to, co to stworzenie z nim zrobi.
Ale zostawmy już temat zwierząt i Rosji, udajmy się teraz w rejony trochę bardziej, przynajmniej teoretycznie, cywilizowane - a mianowicie do stolicy Bundesrepubliki, Berlina. Otóż rok temu Konsulem Najjaśniejszej tamże został pan Maciej Król. Tenże pan pozbierał dane, przez rok patrzył co się na ulicach niemieckiej stolicy dzieje - i pierdolnął odezwę do turystów. Stwierdził w niej, że w niektóre miejsca lepiej się nie zapuszczać jeśli chce się wrócić żywym i zdrowym, z telefonem i portfelem w kieszeni. Dojebał sytuację policyjnymi statystykami, z których wynika, że w 2021 roku w Berlinie zgłoszono policji ponad 482 tysiące przestępstw. Sporawo, biorąc pod uwagę, że stolica Niemiec liczy ok. 3,7 miliona mieszkańców. Dla porównania w Warszawie, która mieszkańców ma, z grubsza licząc, dwa razy mniej, popełniono w tym samym czasie 49 tysięcy naruszeń prawa. Nie regulujcie oczu ani monitorów: w cywilizowanej i praworządnej stolicy cywilizowanej i praworządnej Bundesrepubliki popełniono niemal 10 razy więcej przestępstw niż w półdzikiej* i niepraworządnej** stolicy półdzikiej* i niepraworządnej** Polski. Nawet uwzględniając różnice w liczbie mieszkańców to statystycznie Warszawa jest pięć razy bezpieczniejsza niż Berlin. Osobistycznie mam pewną koncepcję czemuż to u Niemiaszków tak hazardownie jest odwiedzać niektóre rejony - ale nie będę jej tu opisywał bo znów ktoś się przyczepi, że bez dania racji przypierdalam się do Ludu Pustyni i Puszczy, tudzież że się mową nienawiści posługuję. A przecież ja tylko prezentuje dane i wydarzenia, opatrując je komentarzem. Chociaż jeśli z punktu widzenia lewomyślnych trzeba badać, czy aby biała farba na budynkach nie jest rasistowska, to może i informacje urzędników, polityków i policji są w dzisiejszej rzeczywistości propagowaniem nienawiści.
No, ale zostawmy już Niemcy i polskiego konsula w spokoju - skiknijmy sobie teraz do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii. Pokazało się tamże, że 14-letni biedny uchodźca z Afganistanu, pan Lawangeen Abdulrahimzai, wcale nie ma 14 lat, wcale nie jest uchodźcą, po przybyciu na wyspy zabił człowieka a dodatkowo wcześniej jeszcze dwóch w Serbii, za co został tamże skazany, ale udało mu się spierdolić. O jego zatargach z prawem we Włoszech, gdzie podpadł policji handlując narkotykami, wspomnę już tylko mimochodem, podobnie jak o nieudanej próbie wyłudzenia azylu w Norwegii. A jak to się stało, że dwukrotny morderca skazany na dwie dekady pierdla, tudzież znany policji diler substancji zakazanych tak po prostu przybywa sobie do Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii, odmładza się o 4 lata i z czystą kartą, bez żadnego sprawdzania występuje o azyl? Ot, taka kurewska magia politpoprawności i multikulti. A gdyby pan Lawangeen Abdulrahimzai w czasie kłótni o wypożyczenie elektrycznej hulajnogi nie zabił 21-letniego Brytyjczyka to dalej by sobie śmigał wolny i zasiłki pobierał, uwagi służb nie przyciągając .
Osobistycznie jestem bardzo ciekawy: kto jeszcze dostał się do Europy - i z jakimi grzeszkami na sumieniu. Bo w to, że w czasie kryzysu migracyjnego do Europy przybyli sami wysoko wykształceni lekarze i inżynierowie z Ludu Pustyni i Puszczy, przestała już chyba wierzyć nawet większość tych, którzy jeszcze kilka lat temu witali przybyszy hasłem "Refugees welcome". No cóż, smutna rzeczywistość częściowo zweryfikowała zwolennikom multikulti poglądy - ale tak to już w realnym życiu bywa. Osobistycznie uważam, że za każde przestępstwo popełnione przez przybyłych w czasie kryzysu migracyjnego powinni być skazywani nie tylko ci, którzy je popełnili, ale także ci politycy, którzy do wzmiankowanego kryzysu dopuścili - za współudział. I, tak na dobrą sprawę, za udział w zorganizowanej grupie przestępczej - chociaż z takim zarzutem to akurat powinna pójść za kraty większość polityków, niezależnie od stosunku do migrantów.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* według opinii durniów z zachodu. I niektórych krajowych
** j.w.