3.12.2025 statystyka i propaganda...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, ta notka w większości będzie swojego rodzaju uzupełnieniem do poprzedniej, w której to tradycyjnie obsobaczyłem najnowsze koncepcje (nie)rządu pana Donalda Tuska. Przy okazji uprzedzam, że, podobnie jak w poprzedniej notce, nie będę za mocno hamował języka więc jeśli mierżą cię wyrazy niecenzuralne to skończ lekturę >>>tutaj<<<. Aha, i ciut dłużej będzie - żeby nie było, że nie ostrzegałem.
W poprzedniej notce napisałem o debilnych pomysłach zajmującej stołem ministra zdrowia pani Jolanty Sobierańskiej-Grendy dotyczących oszczędności w ochronie zdrowia, tudzież o chujowym oświadczeniu okupującego fotel premiera pana Donalda Tuska w sprawie odszkodowań dla pozostałych przy życiu ofiar niemieckiej agresji podczas drugiej wojny światowej. Dzisiaj moje wiewióry przyniosły mi wyniki najnowszego sondażu poparcia dla obecnego (nie)rządu, przeprowadzonego przez jedną z ogólnopolskich sondażowni. Spojrzałem na te wyniki i doszedłem do wniosku, że ktoś tu ze szczętem ochujał: albo ja, bo krytykuję rządy świetnego polityka, albo respondenci, bo 34,2 procent z nich popiera działania pana Donalda Tuska, co stanowi dość znaczny wzrost (dokładnie o 9,7 punktu procentowego) w porównaniu z badaniem sprzed miesiąca. Nie regulujcie oczu ani ekranów: ponad 34% badanych twierdzi, że pan Donald Tusk co najmniej dobrze działa w roli premiera, a i jego podkomendni radzą sobie niezgorzej.
Przeczytałem te wyniki jeszcze raz, zamyśliłem się, pierdolnąłem stakana pejsachówki na lepsze zrozumienie, zamyśliłem się jeszcze raz - i olśnienie dotyczące respondentów pozytywnie oceniających obecny (nie)rząd spadło nagle w postaci cytatu. Pozwolę go sobie tutaj przytoczyć: "Wy wszyscy jesteście pojebani. Was nie można sądzić, was trzeba leczyć."* - bo rzeczywiście, przecież to trzeba mieć solidne kuku na muniu, albo inne fiksum dyrdum, żeby wystawić pozytywną notę kretynowi, który odszkodowanie dla polskich ofiar niemieckiej agresji chce wypłacić z polskich pieniędzy, że wspomnę tylko o najnowszym debilnym pomyśle pana Donalda Tuska.
Zastanawiający jest również spadek ocen negatywnych, chociaż wyniósł on raptem 2 punkty procentowe i wynosi obecnie 49%. Za to 16,8% ankietowanych ocenia (nie)rząd pana Donalda Tuska neutralnie. Mam wrażenie, że obywatele Najjaśniejszej durnieją na potęgę - pozostaje tylko pytanie: czy niektórzy z nich są z przyrodzenia głupi, czy im życie ciężkie do spółki z propagandą rozum ze łbów wyżarło?
Osobistycznie nie jestem fanem badań statystycznych, bo mimo ciągle udoskonalanych metod badawczych jakoś słabo wyglądają ich wyniki w konfrontacji z rzeczywistością - wystarczy wspomnieć sondaże przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, w których bezapelacyjnie wygrywał pan Rafałek Trzaskowski, a w końcowym wyniku się pokazało, że przesrał. Nie wspominając już o tym anegdotycznym przypadku, według którego statystycznie dziewięć na dziesięć osób uczestniczących w brutalnym zbiorowym gwałcie jest zadowolonych.
No, ale skończmy już tematy ściśle polityczne, zerknijmy sobie teraz szybciutko na kwestię tylko z polityką powiązaną. Otóż pragnąca uchodzić za dziennikarkę funkcjonariuszka przejętych przez obecny (nie)rząd mediów publicznych, towarzyszka Dorota Wysocka-Schnepf, jakiś czas temu wniosła do sądu pozew przeciwko panu Krzysztofowi Stanowskiemu za nazwanie jej "arcykapłanką propagandy". "Wymiar sprawiedliwości" wydał wyrok, w którym zakazał panu Krzysztofowi Stanowskiemu dalszego nazywania towarzyszki Doroty Wysockiej-Schnepf "arcykapłanką propagandy" - i osobistycznie uważam, że słusznie zrobił, chociaż zapewne jego uzasadnienie jest diametralnie różne od mojego. Raczcie zauważyć, że towarzyszka Dorota Wysocka-Schnepf wcale nie jest jakąś tam wyimaginowaną przez pana Krzysztofa Stanowskiego "arcykapłanką propagandy", tylko zwykłym agitacyjnym wycieruchem, wysługującym się obecnemu (nie)rządowi za pieniądze ukradzione przez tenże (nie)rząd obywatelom Najjaśniejszej. Osobistycznie uważam, że na nazywanie jej "arcykapłanką propagandy" absolutnie więc towarzyszka Dorota Wysocka-Schnepf nie zasługuje, nie zasługuje nawet na nazywanie jej świątynną służką. Ewentualnie, przy dużej dozie dobrej woli i przymykając nieco oczy, można o niej mówić jako o babci klozetowej** z Templum Propagandis (przepraszam: Telewizji Polskiej) S.A w likwidacji.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jakby ktoś tego klasycznego cytatu nie znał: jest to fragment wypowiedzi Waldemara "Nowego" Morawca (całkiem dobra rola pana Cezarego Pazury) z filmu "Psy" pana Władysława Pasikowskiego
** porównanie to absolutnie nie miało na celu urażenia babć klozetowych. Babcia klozetowa ma kontakt z gównem bo musi, a towarzyszka Dorota Wysocka-Schnepf bo lubi