Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się na świecie. Uprzedzam, że ciut grubsze słowa pojawią się we wpisie więc jeśli odczuwasz dyskomfort przy ich czytaniu to lepiej skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Dzisiaj, nietypowo, zaczniemy sobie od dobrej wiadomości. Wybierzemy się na króciuteńką wycieczkę do Indii. Otóż tamże, w stanie Asam, nad rzeką Brahmaputrą, leży sobie Park Narodowy Kaziranga. W tymże parku, strzeżone przez ludzi, żyją sobie w miarę spokojnie nosorożce indyjskie, słonie, tygrysy bengalskie i cała masa innych, mniej lub bardziej zagrożonych, zwierząt. Ostoja ta, niestety, miała kłopot z kłusownikami, którzy wybijali nosorożce i tygrysy celem pozyskania składników lekarstw tradycyjnej medycyny chińskiej. Problem ten stał się na tyle dokuczliwy, że kilka lat temu zainwestowano spore pieniądze w doposażenie i wyszkolenie strażników oraz zmieniono prawo, zezwalając im na strzelanie bez ostrzeżenia do kłusowników. Rzecz jasna, że na samym początku nie dało to gigantycznych efektów, ale z upływem czasu populacja amatorów nielegalnego odstrzału zwierząt została praktycznie zlikwidowana - ci mniej sprytni lub mający pecha padli od kul, ci mądrzejsi lub mający więcej szczęścia stwierdzili, że jednak nie opłaca się wystawiać na niemal pewną śmierć. Zwierzęta w Kazirandze zyskały spokój a ludzkość dostała kolejny dowód na to, że surowość i nieuchronność kary jest świetnym sposobem resocjalizacji. Osobistycznie sądzę, że właśnie w ten sposób powinno się walczyć o środowisko naturalne.
No, ale starczy tych pozytywów i egzotycznych wycieczek - wracamy do Chujni (przepraszam: Unii) Europejskiej. A tak konkretnie to do Włoch. A jeszcze konkretniej to do Florencji, do znajdującej się tamże Galerii Uffizi. Otóż dwójka debili z pseudoekologicznego ruchu Ostatnie Pokolenie przykleiła się do szyby chroniącej obraz "Wiosna" autorstwa renesansowego malarza Sandro Botticellego. Tradycyjnie dla tej bandy kretynów zrobili coś idiotycznego w proteście przeciwko energetyce węglowej, ale pewną nowością jest to, że także energetyka gazowa już zaczęła im przeszkadzać i na transparencie, który debile rozwinęły, było też żądanie jej skasowania. No cóż, teraz cała trójka* beknie za swój głupi wybryk przed sądem. I bardzo dobrze, bo w ten sposób nie powinno się walczyć o środowisko naturalne.
Ale skończmy już te wojaże zagraniczne bo w Najjaśniejszej też się dzieje. W takim, na ten przykład, Poznaniu uprowadzono 14-latkę. Wywieziono ją do lasu rozebrano, ogolono brwi i część włosów na głowie, przypalano papierosami oraz zmuszono do, jak to ładnie nazywa wymiar sprawiedliwości, "innych czynności seksualnych". Porwania dopuściła się trójka nastolatek w wieku 13-14 lat, matka jednej z nich, oraz 17-letni kolega. A czemuż do uprowadzenia doszło oraz czemu 14-latka została zmaltretowana? Otóż spaliła ona grzałkę w elektronicznym papierosie jednej z porywaczek. Tak, nie regulujcie oczu ani monitorów: dziewczyna była torturowana za zniszczenie części wartej kilkanaście, najwyżej kilkadziesiąt złotych. Osobistycznie uważam, że jest to patologia i porywacze powinni dostać maksymalny dopuszczalny przez prawo wymiar kary. A oprócz tego jeszcze porządny wpierdol, żeby zapamiętali, że pewne zachowania nie są społecznie akceptowalne. Jak raz pasuje mi do tej sytuacji cytat z książki "Wieża jaskółki" Andrzeja Sapkowskiego: "- Na pamięć - wyszczerzył zęby Puszczyk - nie masz to jak orzechy z miodem albo nahajka nad dupą" - a orzechów z miodem dla takiej patologii szkoda.
Ale zostawmy już patologię kryminalną. Otóż rząd Najjaśniejszej zapewnia, że węgla w Polsce nie zabraknie i już przez morza i oceany płyną z Republiki Południowej Afryki, Kolumbii, USA, Australii i Indonezji statki wyładowane tym towarem. Pięknie jest, sielankowo, dupy nam nie zmarzną a i prąd będziemy mieli. Tylko, na miłość wszystkich bogów, niech mi ktoś sensownie wyjaśni jedną rzecz: po chuj** importujemy węgiel przez pół świata skoro dokładnie w tym samym czasie nasz węgiel, wydobyty na Śląsku, przez polskich górników, z polskich kopalni, eksportujemy do Czech, Ukrainy i Niemiec? Przecież to się kupy nie dzierży.
Całkiem ciekawie wygląda też sytuacja z cukrem. Otóż sklepy wprowadzają reglamentację tego towaru - do 10 kilogramów na paragon. Jedenaście lat temu Najjaśniejsza była na siódmym miejscu na świecie pod względem produkcji buraka cukrowego, którego nasze rolnictwo wytwarzało rocznie 11,6 miliona ton. W sezonie 2020/21 plantatorzy zebrali niemal 15 milionów ton - a teraz w sklepach brakuje cukru. Przecież to jest czysta patologia: państwo mając duże zapasy węgla musi go importować z krajów zamorskich, a będąc światowym potentatem w uprawie buraków cukrowych ma kryzys cukrowniczy w sklepach. Coś jest, kurwa, nie tak. Kiedyś w społeczeństwie krążył kawał:
-Co się stanie, gdy socjaliści przejmą władzę na Saharze?
-Początkowo nic, ale po kilku latach zabraknie piasku.
I nagle się pokazało, że to wcale nie jest kawał, że to jest jakieś cholerne proroctwo. Partia Podwyżki i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) dorwała się w Najjaśniejszej do władzy i po kilku latach do kraju leżącego na węglu trzeba ten surowiec importować a mimo gigantycznej produkcji buraka cukrowego zaczyna brakować cukru.
A jak już przy proroctwach jesteśmy to zaraz dojdziemy sobie do jeszcze jednego, niedocenionego w swoich czasach, jasnowidza. Ale powoli, to trzeba usiąść na spokojnie - zaczniemy sobie od drugiej strony. Otóż z łaski Prezesa i woli ludu prezydent Najjaśniejszej, pan Andrzej Duda, który chwilowo popierdala sobie na skuterze wodnym po Bałtyku, stwierdził niedawno, że z powodu przejściowych trudności trzeba zacisnąć zęby i z optymizmem patrzeć w przyszłość. Premier Polski, pan Vateusz (przepraszam: Mateusz) Morawiecki, doradza ocieplać domy żeby mniej kupować służącego do ogrzewania węgla. Wiceminister klimatu i środowiska, pan Edward Siarka, mówi obywatelom, żeby na wszelki wypadek zbierali chrust aby w zimie nie zamarzać we własnych chałupach. Minister edukacji i nauki, pan Przemysław Czarnek, doradza mniej jeść. I w tym momencie dochodzimy do wspomnianego wcześniej jasnowidza, pana Krzysztofa Kononowicza, który już w 2006 przewidział tę sytuację mówiąc "Nie będzie niczego".
Może najwyższy czas byłby przestać się nabijać z tego pana w zgrzebnym sweterku - i dać mu dyktatorską pełnię władzy w kraju? Skoro tak celnie przewidział mające nastąpić wydarzenia to może za jego rządów, z polityką na bieżąco dostosowywaną do mającej nieuchronnie nadejść przyszłości, Najjaśniejsza stanie się mocarstwem a Polakom wreszcie zacznie się dobrze żyć? Metody konwencjonalne, jak dotąd, zawodzą - może czas sięgnąć po metody mniej mające oparcia w rzeczywistości? ***
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* znaczy ta dwójka, co się przykleiła i trzeci, który cykał fotki
** tak wiem: po chuj to pingwin w wodzie stoi, a jak mały to po gały, a jak jeszcze mniejsze to chuj go widać.
*** ostatni akapit jest, rzecz jasna, pisany półżartem. Chociaż jak patrzę na polską klasę politykierską to może się okazać, że już relatywnie niedługo żartem być przestanie - bo trzeba będzie pierdolonego cudu, żeby uratować ten kraj.