4.11.2025 o prokuraturze i Katarze...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż zadziało się na tym naszym świecie. Oczywiście ostrzegam przed plugawymi wyrazami przyczajonymi w tej notce więc jeśli drażnią one kogoś to niech ten ktoś skończy lekturę >>>tutaj<<<.
Marszałek rotacyjny sejmu, pan Beksa Lala (przepraszam: Szymon Hołownia), w lipcu stwierdził, że kilkukrotnie proponowano mu udział w zamachu stanu. Sprawą, rzecz jasna, zainteresowała się prokuratura i postanowiła wezwać wyżej pomienionego, aby się przed nią spuścił z sekretu kto też pragnął się na ten nasz nieszczęsny ład konstytucyjny zamachnąć aby zrobić mu ziaziu i konkretnie wbrew. Za pierwszym razem pan Beksa Lala (przepraszam: Szymon Hołownia) dał się wypytać, chociaż nic ważnego przesłuchującym nie powiedział; za drugim jednakowoż razem na przesłuchaniu się nie pojawił, bo nie. Zadziwiające: gdy były minister sprawiedliwości, pan Zbigniew Ziobro, nie pojawiał się przed składającą się w większości z amatorów, do tego obdarzonych nienachalną lub wręcz bezobjawową inteligencją, sejmową śmieszną Komisją Śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości czynności operacyjno-rozpoznawczych podejmowanych m.in. z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus przez członków Rady Ministrów, służby specjalne, Policję, organy kontroli skarbowej oraz celno-skarbowej, organy powołane do ścigania przestępstw i prokuraturę w okresie od dnia 16 listopada 2015 r. do dnia 20 listopada 2023 r.* - w zasadzie cała rządząca tzw. Koalicja Demokratyczna tak srała żarem, że aż groziło pożarem. Kiedy jednakowoż pan Beksa Lala (przepraszam: Szymon Hołownia) serdecznie pierdoli wezwanie od poważnej i składającej się w większości z fachowców prokuratury to wszystko jest git-malyna i tzw. Koalicja Demokratyczna problemu żadnego nie widzi, powodów do siłowego doprowadzenia przez policję też nie dostrzega, i ogólnie gęby trzyma zawarte paląc głupa, że nic się nie dzieje. Trudno o lepszą ilustrację staropolskiego powiedzenia "kruk krukowi oka nie wykole", tudzież znacznie młodszego, aczkolwiek posiadającego więcej czaru i uroku, "kurwa kurwie łba nie urwie".
Ale zostawmy już Najjaśniejszą i zerknijmy sobie co też słychać w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Otóż słychać Katar - ale nie w sensie, że smarkanie i pociąganie nosami, tylko kraj. A tak konkretnie to słychać pana Saada Al-Kaabiego, pełniącego urząd katarskiego ministra energetyki, który zagroził eurojebnikowi wstrzymaniem dostaw gazu jeśli szyszkownicy eurojebnika co najmniej nie złagodzą dyrektywy CSDDD. "A cóż to za kurestwo?" - pewnie zapyta część z was, a być może nawet wszyscy. Otóż ja też nie wiedziałem, bo naczalstwo europierdolnika produkuje całe tony bzdur, durnot oraz głupot więc trudno oczekiwać, żebym wszystkie śledził na bieżąco - zresztą byłoby to nie tylko trudne, ale również niebezpieczne dla zdrowia psychicznego, bo od czytania tych pierdół to z można ze szczętem zwariować, albo i nawet socjalistą zostać. Posłałem więc swoje wiewióry, żeby sprawę przewąchały, i teraz już wiem, a zaraz i wy będziecie wiedzieli, bo się swoją wiedzą podzielę. Otóż CSDDD to dyrektywa w sprawie odpowiedzialności firm za prawa człowieka i środowisko, przy czym zarówno prawa człowieka są tamże rozumiane w sposób mocno nieortodoksyjny i bardzo lewomyślny, jak i troska o środowisko. Nic więc dziwnego, że pan Saad Al-Kaabi, wywodzący się wszak z muzułmańskiego (a zatem niespecjalnie lewomyślnego) Kataru, się na widok niektórych punktów tejże dyrektywy zblokował - znając bowiem trochę metodykę działania szyszkowników Związku Socjalistycznych Republik Europejskich to mogli oni umieścić w swojej bumadze zarówno przewodnią rolę kobiet w biznesie i polityce, jak i konieczność wspierania wszystkich wyimaginowanych płci, ze szczególnym uwzględnieniem Zakonu Litery T wśród Ludu Alfabetu, a do tego konieczność ciągłej redukcji zużycia paliw kopalnych i emisji dwutlenku węgla. Takie bzdury mogą przejść w liberalnych krajach Europy, w co bardziej konserwatywnych państwach eurokołchozu wywołują lekki ferment, natomiast w całkowicie konserwatywnych państwach muzułmańskich wywołują całkiem zdrową reakcję dającą się pokrótce opisać słowami "no chyba wam się w dupach popierdoliło", ewentualnie "Bóg was opuścił, matka nie kochała, a ojciec tylko w nocy". Osobistycznie jestem kurewsko wręcz ciekawy, co teraz zrobi naczalstwo Związku Socjalistycznych Republik Europejskich: z Rosji gazu brać "nie nada" ze względów sankcyjno-wojennych, import ze Stanów coraz mniej Zjednoczonych byłby dla szyszkowników eurosojuza bardzo niewygodny politycznie, sprowadzanie z Australii mogłoby wyjść trochę drogo, a Katar zaraz się zblokuje i sam przestanie eksportować bo eurokołchoz nie jest dla niego ani partnerem jedynym, ani nawet najważniejszym. Innymi słowy: po raz kolejny dzięki decyzjom rządzących Europą wariatów podrożeje gaz - a dodatkowo biorąc pod uwagę system ETS2, czyli rozszerzenie bandyckiego systemu handlu emisjami dwutlenku węgla, który również spowoduje wzrost cen, to może się okazać, że obywatele europierdolnika będą płacić o wiele więcej. Pozostaje tylko pytanie: kiedy wreszcie ludziom spadną klapki z oczu i pogonią od władzy wszelakich lewomyślnych wraz z ich zjebanymi i nieżyciowymi koncepcjami, których miejsce jest na śmietniku historii?
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* tak brzmi oficjalna nazwa tego cyrku