Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich porobiło. Ja wiem, że z okazji świąt Bożego Narodzenia nie powinienem przeklinać, ale jakoś się powstrzymać nie mogę więc jeśli wulgaryzmy urażają twoje uczucia religijne to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Zapewne część z was po przeczytania wstępniaka stwierdziła "uś, dobrze się musiał stary Mosze napierdolić pejsachówką że mu się wydaje, że już grudzień mamy". I tu muszę was zaskoczyć, bo trzeźwy jestem jak nowonarodzone dziecię pary abstynentów, i już wyjaśniam o co mi z tymi świętami chodzi. Otóż jest taki przesąd, że w wigilię zwierzęta, tudzież inne bydlęta, mówią ludzkim - a wczoraj zarówno towarzyszka Ursula von der Leyen, jak i reszta ojroszyszkowników, zrozumiale (co nie oznacza, że mądrze) przemówiła w temacie projektu zawieszenia przez władze Najjaśniejszej prawa azylowego . Otóż towarzyszka Ursula von der Leyen stwierdziła, że jeśli zawieszenie prawa do azylu jest czasowe to jest działaniem w ramach prawa międzynarodowego. Osobistycznie uważam to za kurewsko ciekawą interpretację: przestępstwo, pod warunkiem krótkiego czasu trwania, nagle w magiczny sposób przestaje być przestępstwem. Takie to czary. Ale wracając do tematu świąt: skoro wczoraj towarzyszka Ursula von der Leyen przemówiła ludzkim głosem to oznacza, że wczoraj była Wigilia, a dziś mamy Boże Narodzenie.
Ale zostawmy już samą towarzyszkę Ursulę von der Leyen i zerknijmy sobie na wypierdy jej umysłu, tudzież na wydaliny międzyuszów jej przydupasów. Otóż, jak być może wiecie, w eurokołchozie od nowego roku mają wejść w życie nowe, ostrzejsze normy emisji spalin, w zasadzie niemożliwe do spełnienia przez samochody z klasycznymi silnikami zasilanymi wyłącznie produktami ropopochodnymi. Wkurwia to część branży automotive, bo koncerny albo będą zmuszone produkować auta woltem i amperem pędzone, które ostatnimi czasy są niechodliwe z powodu obcięcia rozmaitych państwowych dotacji do ich zakupu, albo będą musiały w ceny swoich pojazdów wkalkulować koszty nakładanych przez szyszkowników Związku Socjalistycznych Republik Europejskich kar za nadmierną emisję dwutlenku węgla, sięgające 95 ojro za każdy ponadlimitowy gram CO2 - a to spowoduje znaczący wzrost cen samochodów, a tym samym spadek sprzedaży. Żeby było ciekawiej: firmy, które przestawią się na elektryki, całkowicie uzależnią się od swoich chińskich kooperantów dostarczających akumulatory do tych pojazdów - więc jeśli Chińczycy się z jakiegoś powodu wkurwią i wstrzymają ich eksport to europejskie koncerny samochodowe popadają jak muchy. Tak to naczalstwo ojropierdolnika dba o rozwój eurokołchozu: powoli mordując lokalny przemysł samochodowy w imię swojej ideologii. Osobistycznie uważam, że dbać o środowisko trzeba - ale trzeba robić to z głową, nie masakrując przy tym gospodarki i nie gwałcąc logiki oraz praw ekonomii. Niestety, zarządzający Związkiem Socjalistycznych Republik Europejskich debile nie są w stanie tego pojąć.
A na koniec notki wrócimy sobie do Warszawy, aby zerknąć do Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe, który właśnie ogłosił wyrok nakazowy w sprawie terrorystów z bandy "Ostatnie Pojebanie (przepraszam: Pokolenie)". Zarzuty przedstawiane ekozjebom były następujące: blokowanie ruchu i niestosowanie się do poleceń wydawanych przez osoby uprawnione, czyli policjantów. Jakiś dureń, nie wiadomo czemu noszący sędziowską togę, wydał wyrok nagany, uznając utrudnianie życia mieszkańcom Warszawy "za formę nieposłuszeństwa obywatelskiego, które służyło pokazaniu społeczeństwu wartości bliskich osobom obwinionym", i uzasadniając go oburzeniem obwinionych i "niższą szkodliwością społeczną niż w przypadku tamowania ruchu poprzez np. nieprawidłowe parkowanie". No kurwa, w tak urokliwy sposób to ja mogę uzasadnić, na ten przykład, wpierdolenie wydającemu głupie wyroki sędziemu przy pomocy kija od szczotki: to też byłaby forma nieposłuszeństwa obywatelskiego służąca przekazaniu społeczeństwu drogiej mojemu sercu wartości nie robienia kurwy z logiki; mająca też niewątpliwie niższą szkodliwość społeczną niż wpierdolenie sędziemu przy pomocy, powiedzmy, gazrurki albo styliska od kilofa.
Werdykt wydany przez warszawski sąd ewidentnie wkurwił interweniujących podczas blokady policjantów z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII, którzy złożyli sprzeciw przeciwko chujowemu wyrokowi. Sprzeciw przeciwko wyrokowi nakazowemu powoduje automatycznie jego unieważnienie i skierowanie sprawy do ponownego rozpatrzenia, tym razem już w normalnym trybie. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że tym razem kwestią ekozjebów, blokowania przez nich ruchu i niepodporządkowywania się wydawanym przez policjantów poleceniom zajmie się jakiś normalny sędzia, a nie lebiega-niewidymka, która nie poznałaby sprawiedliwości nawet gdyby ta wyskoczyła z krzaków i kopnęła ją w dupę, albo przypierdoliła kijem od szczotki.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego