6.06.2025 konkursy, przetargi...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się rzeczy w Najjaśniejszej wydarzyły. Jak zwykle ostrzegam przed plugawym słownictwem, jeśli masz od niego ból dupy to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Ja się przyznaję: ja czasami mam dość pisania o Najjaśniejszej. Kurwica mnie strzela gdy czytam o kolejnych aferach, niegospodarności, tudzież załatwianiu ciepłych posadek krewnym i znajomym. Moje wiewióry zbliżone do Agencji Uzbrojenia, czyli agencji zajmującej się zakupami sprzętu dla naszych wojaków, donoszą, że właśnie unieważniony został przetarg na zakup 32 helikopterów S-70i Black Hawk z zakładów PZL Mielec. Dlaczego? Bo chuj ci do tego. Oficjalnie to nagle zmieniły się priorytety i nasi żołnierze nagle nie potrzebują nowoczesnych śmigłowców. Jednakowoż moje wiewióry są wredne i wścibskie, a ponadto lubią dogrzebywać się do informacji może nie tak oficjalnych, ale za to bliższych prawdy. I tak jakoś grzebały, grzebały, aż wygrzebały, że przecież zakup Black Hawków został zaplanowany za czasów poprzedniego rządu i gdyby doszedł do skutku to partia Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość) dostałaby w wojnie propagandowej przeciwko Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, i jej przystawkom, całkiem sympatyczną dostawę amunicji. Osobistycznie uważam, że rozgrywanie przez polityłków armii w taki sposób jest nie tylko kurestwem, ale także obniżaniem zdolności bojowych wojska i igraniem z życiem żołnierzy - bo leciwe helikoptery Mi-8, którymi obecnie popierdalają nasi mundurowi, są co prawda maszynami odpornymi i trudnymi do zajebania, ale jednak nie niezniszczalnymi.
Następny kwiatek: obecny (nie)rząd pod wodzą pana Donalda Tuska miał skończyć z rozdawaniem posadek po znajomości, wszystko miało być transparentne i odbywać się na drodze konkursów i przetargów. I co? Chujów sto. Towarzysz Marcin Anaszewicz, prywatnie mąż towarzyszki Sylwii Spurek, został właśnie wiceszefem Centralnego Ośrodka Informatyki. Jakie ma w tej materii doświadczenie? Srakie, ale kumpluje się z obecnym wiceministrem cyfryzacji, towarzyszem Dariuszem Standerskim z Nowej Lewizny (przepraszam: Lewicy), a wcześniej przez wiele lat pracował dla towarzysza Roberta Biedronia. Wiceszefową KGHM Polska Miedź S.A. została pani Anna Sobieraj-Kozakiewicz, prywatnie córka pana Dariusza Sobieraja, wpływowego podkarpackiego polityka Polskiego Stronnictwa Ludowego. Jakie pani Anna Sobieraj-Kozakiewicz ma kompetencje do bycia wiceprezesem takiej firmy? Może nie gigantyczne, ale przynajmniej jakieś ma, bo przez niecały rok prezesowała spółce AMW Rewita zarządzającej hotelami, w które zostały przekształcone dawne wojskowe ośrodki wypoczynkowe - nie jest więc tak całkowicie zielona. Aczkolwiek osobistycznie uważam, że gdyby na te stanowiska rozpisano uczciwy konkurs to ani towarzysz Marcin Anaszewicz, ani pani Anna Sobieraj-Kozakiewicz szans na te fuchy by ni chuja nie mieli. Tak więc w praktyce wygląda według obecnego (nie)rządu wielokrotnie zapowiadane odpolitycznienie stanowisk i zatrudnianie fachowców. A jak wygląda kwestia transparentności przetargów? No ni go w dupę, ni go w oko - tak wygląda. Przetarg na obsługę prawną Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej wygrała, zapewne całkowitym przypadkiem, kancelaria prawna męża wiceminister spraw zagranicznych, pani Anny Radwan-Röhrenschef ze śmietnika Beksa Lali (przepraszam: Szymona Hołowni). Pan Marcin Radwan-Röhrenschef, również zapewne całkowitym przypadkiem, jest wskazanym przez Trzecią Drogę członkiem Trybunału Stanu i sympatykiem Polski 2050. No taki zbiór przypadków, że aż dziw, że facet co losowanie w Lotto nie wygrywa.
Osobistycznie mam wrażenie, że cała ta obecnie rządząca tzw. Koalicja Demokratyczna powinna zorganizować sobie kursy malarstwa ściennego. Dosłownie każdy z koalicyjnych posłów, każdy z ministrów, wiceministrów i senatorów powinien przejść kurs malowania ścian i sufitów wałkiem, pędzlem, aerografem i w zasadzie wszystkim, co tylko może służyć do ujebania farbą powierzchni płaskiej. Przydałoby się to im jak cholera, wszak stare budowlane przysłowie mówi "Nie masz, kurwa, jak malarzom - co spierdolą to zamażą". A dużo w tej naszej nieszczęsnej Najjaśniejszej narobili rzeczy do zamazywania, oj dużo.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego