1.01.2024 witamy w Nowym Roku...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Tradycyjnie witam w kolejnym roku, pięknie się rozpoczynającym i zapowiadającym* - i od razu informuję, że, aj waj, znowuż nam się narobiło w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich. Informuję też, że jeśli obawiasz się zgrzeszyć czytaniem niecenzuralnych wyrazów to ta notka nie jest dla ciebie i lepiej będzie skończyć lekturę >>>tutaj<<<.
Moje francuskie wiewióry znowu w sylwestra zalały pały i nie dostarczyły mi na czas danych na temat samochodów spalonych w ostatnią noc roku przez wywodzącą się z Ludu Pustyni i Puszczy młodzież. W poprzednich latach liczba sfajczonych pojazdów wahała się między ok. 850 a 1500, jak było w tego sylwestra - zobaczymy. Zerkniemy sobie za to do Bundesrepubliki i Belgii, gdzie zakończenie roku młodzież o migranckich korzeniach, wzmacniana posiłkami co bardziej lewomyślnych, świętowała "po europejsku" - to znaczy wywołując burdy i atakując służby, głównie interweniującą policję i straż pożarną. W takim, na ten przykład, Berlinie gliniarze aresztowali ponad 300 osób, głównie za obrzucanie funkcjonariuszy materiałami pirotechnicznymi, butelkami i kamieniami - ale w dzielnicy Neukölln mundurowi dupnęli też na gorącym uczynku 9 osób zajętych przygotowywaniem koktajli Mołotowa. W Neukölln w ogóle było ciekawie, bo gliniarze interweniowali także na stacji metra, gdzie jakiś zjebany łeb wyciągnął broń i zaczął napierdalać ślepymi nabojami w tłumie. W innych dzielnicach nie było dużo spokojniej,
gówniażeria obrzucała petardami przypadkowych przechodniów i strzelała fajerwerkami po oknach bloków i garażach.
Również w Kolonii było ciekawie - tam policja przydupiła trzech wesołych wyznawców "religii pokoju" szykujących zamach na tamtejszą katedrę. Żeby było ciekawiej: nieco ponad tydzień wcześniej policjanci złapali "samotnego wilka", który zamiarował przy użyciu bomby zapewnić zgromadzonym na pasterce wiernym "rozrywkę".
Ale zostawmy już Bundesrepublikę i zajrzyjmy sobie do Belgii. Na początek słówko wyjaśnienia: w Belgii jakaś dobra rządowa dusza przejęła się losem piesków, ptaszków, tudzież policjantów - i wydała kategoryczny zakaz używania środków pirotechnicznych. Ludzie są jednakowoż ludźmi i zakaz ten olali moczem ciepłym i sikiem falistym, bo sylwester bez fajerwerków wyglądałby ciut chujowiej. Policjanci też są ludźmi i do osób walących rakietami w niebo się jakoś specjalnie nie przypierdalali. Jednakowoż nie wszyscy wykorzystywali fajerwerki w sposób pokojowy. W stolicy eurokołchozu, Brukseli, w sylwestrową noc policjanci przymknęli ponad 140 osób za "niebezpieczne posługiwanie się fajerwerkami" - co oznacza, że osoby te wykorzystywały pirotechnikę do atakowania mundurowych. W Antwerpii gnojstwo ustawiło i podpaliło barykady, próbujących je gasić strażaków ostrzelało fajerwerkami, a interweniujących policjantów potraktowano pirotechniką, kamieniami i butelkami. Gówniażeria sfajczyła także jeden radiowóz i, nie wiedzieć czemu, przystanek autobusowy. Mundurowi wpierdolili do swoich cel sześćdziesięciu zadymiarzy. W Gandawie spalono tylko jeden samochód, można więc uznać, że było spokojnie - przy czym rozochocone towarzystwo i tak napierdalało fajerwerkami, ale w sposób bezpieczny więc mundurowi się do imprezowiczów za mocno nie przyjebywali.
Temat polskiej sceny politykierskiej, noworocznych orędzi, kontrorędzi, tudzież komentarzy do jednych i drugich sobie dziś odpuszczę bo w pierwszym dniu nowego roku nie mam życzenia się wkurwiać.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* że tak pozwolę sobie kapitanem Bednarzem polecieć. A jakby ktoś nie wiedział o co chodzi to polecam wpisać sobie w youtubową wyszukiwarkę "apel wojskowy bez cenzury" - przy czym od razu uprzedzam, że kapitan Bednarz nie posługuje się specjalnie wykwintną polszczyzną