7.10.2022 życzenia, wschód i zachód...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, dzieje się na świecie. Z góry ostrzegam, że w notce padną grubsze słowa - jeśli masz z tym problem to zrezygnuj z lektury >>>tutaj<<<.
Dzisiaj wypada nam okrągła, siedemdziesiąta rocznica urodzin pana Władimira Władimirowicza Putlera (przepraszam: Putina) - i z tej okazji pragnę mu złożyć w imieniu swoim i moich czytelników następujące życzenia: żebyś, dziadu parchaty, dostawał potężnej i niepowstrzymanej sraczki przy każdym publicznym wystąpieniu, żebyś alzheimera i wylewu dostał, żeby cię piechotą na Sybir pogonili i żebyś uran na Kołymie gołymi rękami wydobywał, a na starość żeby ci flaki wygniły i dupą wyciekły.
Skorośmy już miły obowiązek spełnili to wypadałoby jeszcze zerknąć, co tam się na Ukrainie dzieje. A dzieje się dużo - Siły Zbrojne Ukrainy wypierdoliły ze znajdującego się w obwodzie donieckim miasta Łyman okupujących je do niedawna moskwicinów. Prawowici mieszkańcy zaczynają wracać do swych domów, w których jeszcze chwilę temu kwaterowała ruska soldateska. A wracając dokonują odkryć, które mogą być nieco szokujące dla ludzi cywilizowanych. Otóż w jednym z domów, tuż obok wyposażonej w bieżącą wodę łazienki z ubikacją, kacapscy bojcy wyryli w podłodze dziurę, do której załatwiali swoje potrzeby fizjologiczne. Można więc domniemywać, że przynajmniej dla niektórych sołdatów sedes jest dziwnym, nieznanym obiektem, z którego korzystać nie potrafią i, podobnie jak ich antenaci, walą kupska do wygrzebanej w podłożu jamy. Całkiem sporo to mówi o poziomie cywilizacyjnym w niektórych częściach Rosji - spłukiwane wodą toalety znała już cywilizacja doliny Indusu dobre 3 tysiące lat przed naszą erą. Mamy XXI wiek, a niektórych jakby ominęło drobne 5 tysięcy lat rozwoju cywilizacyjnego - i to nie gdzieś w głębi amazońskiej dżungli, na zapomnianych przez wszystkich bogów wysepkach Azji południowo-wschodniej, czy w afrykańskim buszu, tylko w kraju teoretycznie rozwiniętym, dysponującym energią atomową, elektrycznością i licznymi bogactwami naturalnymi.
Przeniesiemy się teraz na Białoruś, gdzie samodzierżca tegoż kraju, pan Alaksandr Łukaszenka, jednym dekretem wydymał setki lat rozwoju ekonomii. Pokazało się bowiem, że na Białorusi jest dość potężna inflacja, sięgająca niemal 70% - i strasznie to władcę wkurwiło. Co więc zrobił? Otóż pan Alaksandr Łukaszenka, pochyliwszy się nad problemem zwykłych obywateli, w swej niezmierzonej mądrości zwalczył inflację ukazem: wydał dekret, że Komisja Kontroli Państwowej, do spółki z prokuraturą generalną, zrobią ziaziu i konkretnie wbrew każdemu przedsiębiorcy, który podniesie ceny. I po chuj tam latami studiować ekonomię i finanse, po kiego czorta ograniczać konsumpcję i wydatki państwa, po cholerę uczyć się bzdur o stopach procentowych? Pierdolnie się dekrecik - i nie dość, że od razu znika inflacja, to może i jakiegoś Nobla z ekonomii da się wyhaczyć.
Ale zostawmy już sprawy szeroko rozumianego wschodu - zerknijmy sobie w kierunku zachodnim. Moje wiewióry donoszą, że ofensywa Ludu Alfabetu, mająca na celu wypranie mózgów dzieciom, trwa tamże w najlepsze. O tym, że w Berlinie powstaje przedszkole prowadzone przez nieheteronormatywnych, pisałem w notce z 4 października. Ale to tylko jedno przedszkole, więc przemiał mózgów byłby dla lewomyślnych absolutnie niewystarczający. Lud Alfabetu podjął więc starania o wprowadzenie "swoich" do kreskówek. I tak w bajce "Świnka Pepa" pojawi się rodzina nieheteronormatywna a Velma Dinkley z kreskówki "Scooby Doo", mimo tego, że wcześniej kręciła z Norvillem Timothym Shaggym Rogersem (w polskim tłumaczeniu znanym jako Kudłaty), teraz nagle poczuje miętę do nowo wprowadzonej postaci, czarnoskórej dziewczyny. Ofensywa Ludu Alfabetu nie ogranicza się, rzecz jasna, tylko do dzieci. Szeroko oprotestowany przez nich serial o panu Jeffreyu Lionelu Dahmerze, homoseksualnym mordercy, gwałcicielu i nekrofilu, już stracił na platformie Netflix oznaczenie, że opowiada o postaci należącej do Ludu Alfabetu (pisałem o sprawie w notce z 30 września). Reprezentacje ośmiu krajów zadeklarowały, że na tegorocznych mistrzostwach świata w piłkę kopaną, które odbędą się w muzułmańskim Katarze, będą promowały ideologię Ludu Alfabetu - co, biorąc pod uwagę stosunek wyznawców "religii pokoju" do osób nieheteronormatywnych, może być kurewsko ciekawe.
Jednakowoż atak na normalność nie jest domeną wyłącznie Ludu Alfabetu, inni lewomyślni też mają w nim swój udział. W takiej Skarlałej (dawniej Wielkiej) Brytanii lewomyślni wypuścili poradnik, w którym starają się wymusić ograniczenie lub nawet zakazanie używania niewłaściwych zwrotów. Do słów niepożądanych należą m.in. "mama" i "tata"*, "pan" oraz "pani", "osoba niepełnosprawna", "bezdomny", "emigrant ekonomiczny" czy "ubogie dzielnice". Osobistycznie odnoszę wrażenie, że lewomyślni chcą wprowadzić jakąś bełkotliwą nowomowę w miejsce tradycyjnych języków - bo w nowomowie nie da się przekazać niektórych, ważnych dla normalnego człowieka a irytujących lewomyślnych, pojęć. Na ten przykład takich jak mama, tata czy patriotyzm.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* mają być zastąpione wyrażeniem "rodzic biologiczny"