8.05.2024 trzy wkurwiające sprawy...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Jeszcze przed tradycyjnym "aj, waj" ostrzegam: w tej notce będzie sporo przekleństw więc jeśli ci one nie pasują to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Aj waj, znowuż się w tej naszej kochanej Najjaśniejszej naodpierdalało - i to tak, że zaczynam myśleć to, co mucha siedząca na wargach sromowych*. W lutym zajmująca fotel ministra klimatu i środowiska pani p.oślica Paulina Hennig-Kloska oznajmiła, że przewidziane na drugie półrocze podwyżki cen energii nie przekroczą 15% - a tu taki chuj jak słonia nos, bo Rada Ministrów właśnie przyjęła sobie projekt ustawy podnoszący cenę energii o 29%. A wy, drodzy obywatele, skoro już pozwoliliście dorwać się do władzy tzw. Koalicji Demokratycznej to płaćcie, płaczcie i spierdalajcie.
Drugi kwiatuszek podrzucił mi Honorowy Wiewiór Dariusz Białożyt, którego z jakiegoś tajemniczego powodu nie mogę oznaczyć w tekście. Jest to sprawa dzisiejszej daty: ósmego maja. Osoby jako tako oblatane w historii wiedzą, że jest to rocznica kapitulacji III Rzeszy - tyle tylko, że ciężko jest znaleźć taką informację na polskojęzycznych portalach informacyjnych. Zdecydowanie łatwiej jest trafić na artykuł tym, że 9 maja Rosjanie i inne narody byłego Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich świętują День Победы**. Ja rozumiem, że celebrowanie zwycięstwa nad Niemcami nie leży obecnemu (nie)rządowi, kierowanemu przez jawnie proniemieckiego pana Donalda Tuska. Ja rozumiem, że Związkowi Socjalistycznych Republik Europejskich, w którym pierwsze skrzypce grają Niemiaszki, też nie pasuje wspominanie niewygodnej dla Bundesrepubliki historii, bo w eurokołchozie wszyscy mają być postępowi, kochać się i słuchać Niemiec. Ale ni chuja nie rozumiem czemu na pierwszych stronach portali informacyjnych są wiadomości o jakimś kutasiarzu latającym po scenie Eurowizji z gołym dupskiem, tudzież o niebinarnym sataniszczu z tejże sceny się produkującym - a nie ma nic o zwycięstwie nad jednym z najgorszych reżimów w historii świata. Czy naprawdę dla ludzi ważniejsze są jakieś pragnące uchodzić za artystów pajace niż bohaterowie dzięki którym skończył się koszmar II wojny światowej? Bo jeśli tak to naprawdę chujowo świadczy o ludzkości.
Kolejną wkurwiającą mnie kwestią jest sprawa pana Tomasza Szmydta, do niedawna sędziego Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, obecnie zdrajcy i wywołańca, który spierdolił z Najjaśniejszej na Białoruś i tamże poprosił o azyl. Otóż pan Tomasz Szmydt nie był takim sobie zwykłym sędzią, orzekającym w sprawach o zajebanie pietruszki albo wymuszenie pierwszeństwa na drodze. To nie jest słusznie zgasły pan Emil Czeczko, dezerter z Wojska Polskiego, który w piździe był i chuj tam widział - pan Tomasz Szmydt jest człowiekiem który miał dostęp do informacji tajnych, prawdopodobnie mającym całkiem sporą wiedzę o różnych sprawach, które zdecydowanie nie powinny ot tak sobie wyjść na światło dzienne, a już na pewno nie powinny być ujawniane krajom jawnie Polsce wrogim. Nie mówiąc już o tym, że pan Tomasz Szmydt może mieć jakieś haki na osoby zajmujące w Najjaśniejszej ważne stanowiska - i może się tymi hakami podzielić z samodzierżcą Białorusi, panem Alaksandrem Łukaszenką, który bez wątpienia przekaże je władcy Rusi, panu Władimirowi Władimirowiczowi Putlerowi (przepraszam: Putinowi). A jakoś ni chuja nie podoba mi się myśl, że któryś z czołowych przedstawicieli polskiej klasy politykierskiej będzie szantażowany przez białoruskie albo kacapskie służby i będzie dla nich zdalnie sterowaną marionetką, działającą wbrew interesom Najjaśniejszej. Naszym służbom można wybaczyć nieupilnowanie pana Emila Czeczki, który gówno wiedział; można wybaczyć nieupilnowanie oskarżonego o wały finansowe pana Romana Giertycha, który najpierw udawał chorego a potem spierdolił do Włoch i wrócił dopiero gdy dostał immunitet; od biedy można nawet wybaczyć nieupilnowanie pana Sebastiana M., który spowodował śmiertelny wypadek i wyjebał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Ludziom z naszych służb można wybaczyć inne potknięcia, bo są tylko omylnymi i popełniającymi błędy ludźmi - ale, do ciężkiej kurwy nędzy, nie można dopuszczać do sytuacji, w której dysponujący sporą i niebezpieczną dla Polski wiedzą człowiek, co do którego służby już mają uzasadnione podejrzenia że wali w kule aż w oczy szczypie, spierdala sobie do jawnie wrogiego kraju i tam sobie żyje jak pączek w maśle w zamian za zdradzanie państwowych tajemnic. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że pan Tomasz Szmydt rychło usłyszy "dzień dobry, przyszliśmy popełnić panu samobójstwo" - przy czym zasadniczo koło chuja mi się buja, czy zdanie to zostanie wypowiedziane po polsku, po białorusku, czy po rosyjsku. A jak już pana Tomasza Szmydta znajdą powieszonego, utopionego, albo konającego w rozjebanym samochodzie to z największą przyjemnością zacytuję pewnego sędziego piłkarskiego, który na pytanie o powód ukarania jednego z zawodników czerwoną kartką odpowiedział z wdziękiem: "walił w chuja to dostał".
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego
* jakby ktoś nie kojarzył: "albo mnie zaraz chuj trafi, albo krew zaleje"
** dla nieskładających bukw: Dzień Zwycięstwa