Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, zadziało nam się znowuż na świecie. I to zadziało się tyle, że zmuszony jestem opisać wiele rzeczy, przez co nie będę się za mocno wgłębiał w tematy, ale za to będę przeklinał - jeśli z jakichś względów ci to nie odpowiada to skończ lekturę >>>tutaj<<<. Aha, i ciut dłużej niż zwykle będzie.
W Stanach coraz mniej Zjednoczonych, w mieście Baltimore, obsadzony przez hinduską załogę, a pływający pod singapurską banderą, kontenerowiec "Dali" wpierdolił się w most im. Francisa Scotta Keya na rzece Patapsco, powodując jego zawalenie. Około dwudziestu osób i kilka pojazdów zaliczyło nieplanowaną kąpiel. Wywodzący się z Partii Demokratycznej burmistrz Baltimore, towarzysz Brandon M. Scott, nie czekał na ustalenie przez komisję przyczyny wypadku, oświadczył bowiem, że doprowadziła do niego nietolerancja rasowa. Osobistycznie nie jestem jednakowoż całkiem przekonany, że to faktycznie rasizm stał się powodem wjebania statku w most - stawiałbym raczej na usterkę techniczną lub niedostateczne wyszkolenie załogi.
W londyńskim metrze do siedzącego pasażera podszedł pewien melatoninowo wzbogacony współpasażer i wżenił mu sporych rozmiarów kosę. Ot tak, po prostu. Ofiara wylądowała w szpitalu w stanie ciężkim, sprawca spierdolił sobie radośnie. Policja, rzecz jasna, przesłuchała świadków, zabezpieczyła nagrania monitoringu i wszczęła poszukiwania. To kolejny przypadek, kiedy ofiarą multikulti pada zwykły człowiek. Osobistycznie jestem bardzo ciekawy kiedy lewomyślni wyznawcy tej ideologii wreszcie przyznają, że w narzucanej obecnie wersji ona po prostu ni chuja nie działa. Obawiam się jednakowoż, że nie dojdzie do tego za mojego życia.
Informacyjna Służba Bezpieczeństwa, czyli czeski kontrwywiad cywilny, ujawnił, że w Związku Socjalistycznych Republik Europejskich działa rosyjska siatka agentów wpływu, którzy poprzez swoje konszachty z politykami z Polski, Węgier, Bundesrepubliki, Francji, Belgii i Holandii próbują wpływać na kształt i politykę eurokołchozu. Czesi niestety nie podali żadnych nazwisk, a szkoda, bo byłaby to z pewnością bardzo interesująca lista - osobistycznie mam pewne typy z polskiej sceny politykierskiej i kurewsko jestem ciekawy, czy potwierdziły by się moje przypuszczenia. Jestem także ciekawy, rzecz jasna, czy politycy z listy współpracowali z kacapami za pieniądze, dla idei, czy z jeszcze innych powodów. Tak czy inaczej - osobistycznie sądzę, że ta lista powinna zostać upubliczniona, a osoby znajdujące się na niej dokładnie przetrzepane przez odpowiednie służby. A w przypadku udowodnienia winy skazane, po krótkim i sprawiedliwym procesie oczywiście, na powieszenie. Mam jednakowoż wrażenie, że wtedy pilnie trzeba by było uzupełnić stany osobowe sejmu i senatu.
Ja się uczciwie przyznaję, ja ni chuja nie rozumiem logiki, jaką posługuje się towarzyszka Anna Maria Żukowska. Każdy zdrowo myślący człowiek, mając po swojej stronie wysoko postawionego prokuratora, chciałby, aby temuż prokuratorowi było jak najlepiej. A towarzyszka Anna Maria Żukowska rozpruła się na cały internet, że wyznająca lewomyślną ideologię prokurator, towarzyszka Ewa Wrzosek, nie jest niezależna, tylko twardo stoi po stronie Lewizny (przepraszam: Lewicy). Nie to, żeby była to jakaś straszliwa i ukrywana przed społeczeństwem tajemnica, bo jak ktoś się troszeczkę poglądami towarzyszki prawniczkami zainteresuje to od razu zobaczy, że jest ona wielką zwolenniczką Związku Socjalistycznych Republik Europejskich, Ludu Alfabetu i czegoś, co lewomyślni nazywają "prawami podstawowymi kobiet". Nie rozumiem tylko, skąd się wzięła taka szczerość u towarzyszki Anny Marii Żukowskiej - i jedyne, co mi do głowy przychodzi, to jej głupota. Swoją szczerością może bowiem wjebać towarzyszkę Ewę Wrzosek na minę - chociaż, jak znam "wymiar sprawiedliwości" w Najjaśniejszej, to nie będzie mina tylko kapiszon.
A na koniec notki wybierzemy się do Koszar. Ale nie tych w jednostce wojskowej, tylko do znajdującej się w Małopolsce wsi Koszary, w której mieszka spora społeczność romska. W zeszłym roku lokalni włodarze, podpuszczeni przez innych mieszkańców, przypierdolili się do Romów, że palą śmieci, wypalają kable żeby odzyskać z nich druty, i ogólnie przyczyniają się do zanieczyszczenia atmosfery. Odbyły się rozmowy, Romowie obiecali, że już nie będą - i luz malina. Pokazało się jednakowoż, że Romowie srają na własne obietnice, malowaną stolarkę fajczą dalej, a smród izolacji z palonych kabli czuć w Koszarach cały czas. Do tego niespecjalnie ostrożnie obchodzą się z ogniem, przez co znów musiała do pożaru podjechać Państwowa Straż Pożarna z Limanowej oraz Ochotnicza Straż Pożarna z Łososiny Górnej. Akcja gaśnicza nie spodobała się jednakowoż Romom, którzy najpierw nawyzywali strażaków, a potem rzucili się na nich z pięściami. Do zaprowadzenia ładu i spokoju publicznego została ściągnięta policja. Co bardziej krewkim przedstawicielom mniejszości etnicznej grozi teraz do trzech lat pierdla z art. 222 Kodeksu Karnego, czyli za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariusza publicznego. Mam szczerą nadzieję, że tym razem "wymiar sprawiedliwości" w Najjaśniejszej stanie na wysokości zadania i nie będzie się ze sprawcami pierdolił jak matka z łobuzem, albo jak inne sądy z towarzyszką Katarzyną Augustynek, szerzej znaną pod bandycką ksywą "Babcia Kasia". Bo nie może, cholera, być tak, że jakaś lebiega niewidymka napierdala funkcjonariuszy i nie ponosi za to praktycznie żadnych konsekwencji.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego