3.11.2023 i znów kilka słów o polskiej...
Szalom ludzie prawowierni, kozy, goje, gojki i ty, księże proboszczu. Aj waj, znowuż nam się w Najjaśniejszej porobiło. Notka w całości będzie o polskiej scenie politykierskiej więc nikogo nie powinno dziwić, że będą w niej słowa niecenzuralne - jeśli ich nie lubisz to skończ lekturę >>>tutaj<<<.
Moje wiewióry donoszą, że tzw. "koalicja demokratyczna", składająca się z Milicji (przepraszam: Koalicji) Obywatelskiej, Ślepej (przepraszam: Trzeciej) Drogi i Lewizny (przepraszam: Lewicy) wreszcie wzięła się na poważnie za sporządzanie umowy koalicyjnej, bez której miłościwie nam z łaski Prezesa i woli ludu panujący prezydent, pan Andrzej Duda, nie chce desygnować pana Donalda Tuska na premiera. Wszystko ładnie, wszystko zgrabnie, ale moje wiewióry, zerknąwszy na tę umowę, stwierdziły, że póki co jest to najogólniejszy zbiór ogólników, w zasadzie bez żadnych szczegółów. Osobistycznie nie spodziewałem się po tzw. "koalicji demokratycznej" niczego innego - w końcu jedynym, co ją tak naprawdę łączy, jest dążenie do odsunięcia od władzy partii Populizm i Socjalizm (przepraszam: Prawo i Sprawiedliwość), a to jakby trochę za mało do stworzenia stabilnej koalicji. Ale zobaczymy, co z tego wyjdzie - może jednak członkowie tzw. "koalicji demokratycznej" jakoś się dogadają i rząd powstanie. Ciekawy jednakowoż jestem, jak długo przetrwa, bo różnice światopoglądowe będą wyłazić praktycznie na każdym kroku i utrudniać wspólne działania - a może nawet doprowadzą do widowiskowego rozjebania tzw. "koalicji demokratycznej" i pierdolnięcia na ryj rządu pana Donalda Tuska.
Sprawami mocno dzielącymi tzw. "koalicję demokratyczną" są m.in. kwestie aborcji oraz likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Instytutu Pamięci Narodowej. Aborcję sobie zostawmy w spokoju, bo temat i tak będzie jeszcze wałkowany do wyrzygania, zerknijmy sobie na dwie pozostałe sprawy - bo tu się robi ciekawie. Najgłośniej o konieczności rozjebania tych dwóch instytucji dziąsłuje Lewizna (przepraszam: Lewica), co mnie zupełnie nie dziwi. W końcu Instytut Pamięci Narodowej bada zbrodnie na Polakach popełnione m.in. przez komunistów za czasów słusznie minionego systemu, a to się Lewiźnie (przepraszam: Lewicy) zdecydowanie nie podoba - i nie ma się co dziwić, jako że współczesna Lewizna (przepraszam: Lewica) jest spadkobierczynią tamtych bandytów spod znaku czerwonej gwiazdy, sierpa i młota, a nikt chyba nie lubi, jak mu się na światło dzienne wyciąga brudy przodków. Sprawa Centralnego Biura Antykorupcyjnego też Lewiznę (przepraszam: Lewicę) boli, bo samo istnienie tej służby komplikuje kwestie różnych niejasnych i nieetycznych zagrań, utrudnia branie łapówek i dorabianie się na wałach finansowych kosztem Najjaśniejszej. Planom Lewizny (przepraszam: Lewicy) sprzeciwia się Ślepa (przepraszam: Trzecia) Droga, ale popiera je Milicja (przepraszam: Koalicja) Obywatelska. Poparciu temu nie ma się co dziwić, bo banda pana Donalda Tuska już za swoich poprzednich rządów pokazała, że robić wały umie, w łapę też bierze, a i pieniądze chętnie obywatelom Najjaśniejszej podpierdoli. Może się więc pokazać, że w sejmie jubileuszowej, dziesiątej już, kadencji i nowopowstałym rządzie tzw. "koalicji demokratycznej" jednym z nielicznych porządnych ludzi będzie pan Beksa Lala (przepraszam: Szymon Hołownia), który wyraźnie sprzeciwia się likwidacji Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz Instytutu Pamięci Narodowej. Mam jedno jedno pytanie: jak długo da radę być uczciwym płaczliwa i charyzmatyczna niczym ślimak melepeta, zewsząd otoczona przez złodziei, oszustów, zwykłe kurwy i komunistów? Osobistycznie obstawiam, że niespecjalnie długo.
Pozdrawiam ze Wspanialewa Górnego